Rosja całkowicie wstrzymuje przesył gazu do Niemiec przez Nord Stream 1. Powodem są prace remontowe gazociągu. - Wszyscy się obawiają tego, co będzie za 10 dni, czy Rosja podejmie z powrotem te dostawy - przyznała w "Tak jest" w TVN24 dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z think tanku Forum Energii. Joanna Flisowska, koordynatorka zespołu "Klimat i Energia" w Greenpeace Polska, zwracała uwagę, że obecnie widać konsekwencje ostatnich siedmiu lat zaniechań, błędnych decyzji i blokowania odnawialnych źródeł energii.
Spółka Nord Stream 1 przekazała w poniedziałek, że rozpoczęło się stopniowe wyłączanie gazociągu, którym którym rosyjski gaz płynie do Niemiec. Przesył surowca jest zmniejszany w celu przeprowadzenia prac konserwacyjnych. Prace remontowe mają potrwać do 21 lipca.
- My, jako Polska, jesteśmy w dobrej sytuacji, ale zależymy też od dostaw gazu do Unii Europejskiej, a dzisiaj zaczął się przegląd infrastruktury, czyli Nord Stream 1, którym gaz płynie z Rosji do Niemiec - mówiła w programie "Tak jest" w TVN24 dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z think tanku Forum Energii.
- Wszyscy się obawiają tego, co będzie za 10 dni, czy Rosja podejmie z powrotem te dostawy. Jesteśmy w trudnej sytuacji jako Unia Europejska, a jako Polska możemy dostać rykoszetem mimo tego, że przewidywaliśmy, że Rosja i Gazprom nie są stabilnym dostawcą. O tym zawsze jako Polska wiedzieliśmy - dodała.
Czytaj także: Gaz przestaje płynąć gazociągiem Nord Stream 1
Ekonomiści Credit Agricole zwrócili w poniedziałek uwagę, że zgodnie z danymi Eurostatu 35,8 proc. całkowitego zużycia energii w niemieckim przemyśle pochodzi z gazu. Jak dodali, ewentualne ograniczenia w niemieckiej produkcji odbiją się na sytuacji polskich dostawców komponentów i półproduktów.
Ponadto ograniczenie dostaw gazu do Niemiec to ryzyko mniejszych przepływów surowca do Polski z kierunku zachodniego za pomocą rewersu na gazociągu jamalskim.
Już wcześniej, w odpowiedzi na zachodnie sankcje, Gazprom odciął dostawy gazu m.in. do Bułgarii, Polski i Finlandii za odmowę dokonywania płatności za rosyjski gaz w rublach. Jednocześnie także pozostałe kraje Unii Europejskiej w związku ze zmniejszonymi dostawami rosyjskiego gazu mają problem z zapełnieniem magazynów, co może okazać się szczególnie bolesne w okresie zimowym, ale już teraz powoduje niedobory i wysokie ceny surowca na rynku.
Czy w Polsce zabraknie gazu?
Gawlikowska-Fyk wskazywała, że są różne warianty sytuacji dotyczące dostępności surowców energetycznych w Polsce. - Są oczywiście takie scenariusze, które oznaczają, że gazu zabraknie, nie całej gospodarce, bo to też jest bardzo jasno określone, że najpierw chronimy odbiorców wrażliwych, przede wszystkim gospodarstwa domowe, ale też instytucje publiczne typu szkoły, przedszkola, szpitale. Być może zabraknie przemysłowi - stwierdziła.
Jak dodała, to przemysł, w tym zakłady azotowe, jest w Polsce największym konsumentem gazu ziemnego. - Na dziś trudno powiedzieć, jaka będzie sytuacja, jaka będzie polityka dyktowana przez Kreml. Natomiast gaz do Polski płynie, węgiel póki co jest. Choć widzimy problemy z jego dostępnością, taką, którą na razie się przekłada na bardzo wysokie poziomy cen, zarówno gazu, węgla, ale także w konsekwencji energii elektrycznej, czy ciepła - zaznaczyła Gawlikowska-Fyk.
Odnawialne źródła energii
Joanna Flisowska, koordynatorka zespołu "Klimat i Energia" w Greenpeace Polska, zwracała uwagę w "Tak jest", że "w Polsce w tej chwili brakuje tych rozwiązań właściwych, alternatyw do paliw kopalnych, do węgla i do gazu, brakuje odpowiednich programów wspierających efektywność energetyczną, wspierających ocieplanie budynków, termomodernizację, te wszystkie działania, które pozwoliłyby nam ograniczyć zapotrzebowanie na paliwa".
Zdaniem Flisowskiej "od siedmiu lat tak naprawdę nie dzieje się nic w temacie transformacji energetycznej". - Zamiast rozwijać odnawialne źródła energii, energetyka wiatrowa została kompletnie zablokowana. Teraz widzimy kolejne kłody rzucane pod rozwój energetyki słonecznej w Polsce, jedynej energetyki odnawialnej, która się naprawdę rozwijała, a z drugiej strony słuchaliśmy bajek na temat 200 lat węgla. Tego, że będziemy dalej rozwijać energetykę węglową w Polsce - zwracała uwagę przedstawicielka Greenpeace Polska.
- Od początku wiadomo było, że nie ma szans na powodzenie taki renesans węgla w Polsce. Teraz widzimy konsekwencje tych siedmiu lat zaniechań, błędnych decyzji i blokowania odnawialnych źródeł energii. To jest fakt, że przez siedem lat nie zrobiono nic, aby nas przygotowań na tę sytuację, wręcz pchano nas dalej ku takiemu kryzysowi energetycznemu - dodała.
Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii była pytana, czy Polska jest krajem, który byłby w stanie wytwarzać tyle energii ze źródeł odnawialnych, by być samowystarczalnym. - W Unii Europejskiej nie myślimy o tym, żeby któryś kraj był samowystarczalny, bo te warunki wietrzności i warunki pogodowe, bo mówimy też o energetyce fotowoltaicznej, czyli produkcji energii elektrycznej ze słońca, one są różne w różnych momentach. Połączenia (energetyczne między krajami) są po to, żeby się wspierać - tłumaczyła.
Jak zauważyła, obecnie 16 procent energii elektrycznej w Polsce jest produkowanej z energii odnawialnej. - Można znacznie więcej - podkreśliła.
Rząd we wtorek przyjął projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Teraz przepisy trafią do prac w Sejmie. Projekt dopuszcza możliwość powstania nowej elektrowni wiatrowej w odległości od istniejącego budynku mieszkalnego mniejszej niż przewiduje zasada 10H, ale nie mniej niż 500 metrów. Obecnie taka elektrownia nie może powstać w odległości mniejszej niż 10-krotność wysokości planowanej elektrowni wiatrowej. Zasada 10H została wprowadzona ustawą w 2016 roku.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock