Teraz mord w Rakowiskach i pytanie, czy szkoła - a raczej szkoły - nie widziały, że z osiemnastoletnią dziewczyną dzieje się coś tak złego, co może skłonić ją i jej przyjaciela do okrutnego przestępstwa? Placówki twierdzą, że nie wiedziały, bo opuszczała tak dużo lekcji, że nie dała się poznać. Pytanie, czy właśnie to nie powinno w pierwszej kolejności zaniepokoić pedagogów?