Na razie widzimy, że gospodarstwa domowe w Polsce mają bardzo ostrożnościowe podejście do tego, co się wydarzy w przyszłości. Zgromadziły bardzo duże aktywa netto przez ostatnie sześć kwartałów - powiedziała w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24 Joanna Tyrowicz. - Jako członkini RPP widzę ogromną górę, która jak runie na rynek w postaci popytu konsumpcyjnego to niestety przełoży się na dalszy impuls do wzrostu cen - dodała.
Podczas ostatniej konwencji PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że od przyszłego roku świadczenie wychowawcze 500 plus zostanie podniesione do 800 zł. Z kolei lider PO Donald Tusk zaproponował, aby przyjąć decyzję o waloryzacji 500 plus przed wyborami - tak żeby "stała się ona faktem w Dniu Dziecka, 1 czerwca, a nie na sylwestra 2024".
Polacy zgromadzili oszczędności
Tyrowicz została zapytana, jaki wpływ na inflację będzie miało ewentualne podniesienie świadczenia 500 plus do 800 złotych. - To bardzo zależy od tego, czy kwota przekazana gospodarstwom domowym zostanie przeznaczona na konsumpcję czy zaoszczędzona - odparła członkini RPP.
- Na razie widzimy, że gospodarstwa domowe w Polsce mają bardzo ostrożnościowe podejście do tego, co się wydarzy w przyszłości. Zgromadziły bardzo duże aktywa netto przez ostatnie sześć kwartałów, obawiając się najpierw pandemii, potem wojny i inflacji - dodała.
- Jeżeli będziemy dosypywali do tej górki netto to przynajmniej na razie ten efekt na inflację zostanie odroczony w czasie. Jeżeli będziemy od razu przeznaczali na konsumpcję to efekt będzie od razu - stwierdziła.
- Kiedy konstruujemy takie instrumenty mamy dwa wybory. Albo mogą one być automatycznie waloryzowane co rok, tak jak na przykład emerytury. Wtedy zachowujemy ich realną wartość w czasie. Wtedy też tworzymy coraz bardziej sztywne pozycje w budżecie - wyjaśniała.
Dodała, że "alternatywnie możemy trzymać ich wartość nominalną stałą, tak jak to było w przypadku 500 plus". - Wtedy raz na jakiś czas pojawi się radosny pomysł waloryzacji o te wszystkie lata, w których jej nie było. Wtedy impuls inflacyjny jest większy - oceniła.
To może przełożyć się na wzrost cen
Według niej "po tylu latach realizacji tak dużego programu, chcielibyśmy wiedzieć co gospodarstwa robię z tymi pieniędzmi". - Tego rodzaju ewaluacji nie są przeprowadzane - zaznaczyła.
- W ciągu ostatnich sześciu kwartałów to, czym dysponują gospodarstwa domowe przyrosło o 220 miliardów złotych. Średnio to jest tak, jakbyśmy odkładali 12 procent tego, co otrzymujemy w kategoriach różnego rodzaju dochodów. To jest bardzo dużo. Normalnie gospodarstwa domowe odkładają około 5 procent dochodów - podkreśliła.
Zapytana, czy cieszy się z tego, że Polacy oszczędzają odparła: "Jako członkini Rady Polityki Pieniężnej widzę ogromną górę, która jak runie na rynek w postaci popytu konsumpcyjnego, to niestety przełoży się na dalszy impuls do wzrostu cen".
Inflacja i stopy procentowe w Polsce
Inflacja w Polsce utrzymuje się na dwucyfrowych poziomach. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2023 roku wzrosły o 14,7 procent rok do roku. Zdaniem szefa polskiego rządu Mateusza Morawieckiego inflacja w Polsce znajduje się obecnie w trendzie spadkowym, który pogłębi się pod koniec roku.
- To, że się wydaje, że inflacja jest w trendzie spadkowym to dlatego, że odnosimy się do bardzo wysokiej bazy z zeszłego roku - powiedziała Tyrowicz. - Jest bardzo duże zagrożenie, że przez dłuższy czas zostaniemy z inflacją przekraczającą cel - dodała.
Tyrowicz skomentowała również słowa ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy, według którego w tym roku RPP może się zdecydować nawet na dwie obniżki stóp procentowych. - Nie zamierzam tak głosować - powiedziała.
- Mamy wyjątkową silną gospodarkę. Absolutnie nie ma w tej gospodarce znaków, że maleje zasadniczo popyt konsumpcyjny. Pewne dane miesięczne były negatywne, dane kwartalne, które przyszły w zeszłym tygodniu są super pozytywne. Mamy relatywnie wysoką presję na wzrost cen miesiąc do miesiąca. Mamy bardzo dobre prognozy gospodarcze na 2024 rok. Nie ma miejsca w tej gospodarce na to, aby powiedzieć, że inflacja sam sobie pójdzie. Ona nie pójdzie sama - oceniła.
- Jest cały czas bardzo duża presja dla wielu różnych produktów, aby ceny podnosić. Jednocześnie wszyscy oczekują relatywnie wysokiej inflacji w przyszłości. A to znaczy, że mają w sobie akceptację na to, że ktoś podniesie ceny, z którymi mają do czynienia. Patrząc z tej perspektywy nie mamy komfortu prowadzenie polityki pieniężnej, a w szczególności luzowania polityki pieniężnej - podkreśliła.
- Mam ogromną nadzieję, że większość Rady Polityki Pieniężnej potraktuje z odpowiedzialnością te zadania, które przed nami postawiono czyli doprowadzenie cen do celu. Jak słyszę różnych rządzących, którzy się cieszą, że inflacja będzie poniżej 10 procent, to naprawdę nie rozumiem entuzjazmu, bo to jest cztery razy powyżej celu - powiedziała Tyrowicz.
Źródło: TVN24 Biznes