W południe kierowcy podróżujący nad morze autostradą A1 musieli wykazać się wielką cierpliwością. Żeby zapłacić za przejazd i minąć bramki zjazdowe trzeba było poczekać około pół godziny w korku. Po godz. 14.00 sytuacja zaczęła się poprawiać.
Od maja do lipca tego roku ruch na autostradzie A1 wzrósł o 17 proc. Tylko w lipcu podróżowało nią 1,5 mln kierowców. Korki przy bramkach zjazdowych w czasie weekendów stały się normalnością. Nie inaczej było w czwartek. Z powodu rozpoczynającego się długiego weekendu na zjazd z autostrady podróżni musieli trochę poczekać.
Obwodnica też stoi
Jednak przejazd przez bramki autostrady nie oznacza, że dalej można podróżować bez problemów. Kolejne utrudnienia czekają na kierowców na końcu obwodnicy Trójmiasta. Korek w tym miejscu tworzy się już na wysokości Pustek Cisowskich w Gdyni. W tym miejscu w korku stoi się również kilkanaście minut.
Utrudnienia w tym miejscu spowodowane są remontem ulicy Morskiej w Gdyni, na której kończy się obwodnica. - Tam wyłączony jest jeden z dwóch pasów ruchu - informuje dyżurny z punktu informacji drogowej GDDKiA.
Można spróbować ominąć ten fragment trasy zjeżdżając wcześniej na Estakadę Kwiatkowskiego i dalej kierować się w stronę Rumii.
- Ta trasa jest dłuższa o kilka kilometrów, ale mimo to można zaoszczędzić sporo czasu - dodaje dyżurny.
"Coś strasznego dzieje się na A1"
Przed południem informację o utrudnieniach na autostradzie otrzymaliśmy na Kontakt24. - Coś strasznego dzieje się na A1 w Rusocinie. Do poboru opłat w kierunku na Gdańsk jest 10 km korek - pisała @olga78.
Biuro obsługi klienta operatora autostrady przyznało, że ruch jest spory i żeby przejechać przez bramki trzeba uzbroić się w cierpliwość. - Pracują wszystkie kasy, mimo to, żeby zapłacić za przejazd, trzeba poczekać około pół godziny - zapewniał dyżurny.
Sytuację drogową na bieżąco można obserwować na mapie targeo.pl:
Stoją, bo szukają drobnych
W środę przedstawicielka operatora autostrady stwierdziła na antenie TVN24, że utrudnienia mogłyby być mniejsze, gdyby kierowcy zadbali, by nie przedłużać postoju na bramkach zjazdowych.
– Niektórzy kierowcy są nieprzygotowani do płatności, nie mają portfela, gotówki, kart. Są zagubieni i to znacząco wydłuża czas oczekiwania – stwierdziła Anna Kordecka z firmy Gdańsk Transport Company.
Nagrania z monitoringu pokazują sytuacje, w których kierowcy podjeżdżając do kasy dopiero zaczynają szukać pieniędzy lub biletu.
– Mieliśmy też taki przypadek, w którym kierowca tłumaczył, że zostawił bilet w miejscu, do którego dostęp miał pies i bilet został pożarty. W takim przypadku trzeba zapłacić za przejazd całą autostradą – relacjonuje Kordecka.
Autor: md//ec/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: archiwum tvn24 | Mateusz Dietrich