Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk podczas wtorkowej konferencji prasowej poinformował, że system, w którym wyborcy za granicą mogli dopisać się do spisu wyborców w drugiej turze głosowania, nie działał niecałe dwie godziny. Przekazał, że zgodnie z danymi na wtorek 30 czerwca na drugą turę dopisało się 140 tys. nowych wyborców i wyraził przekonanie, że liczba ta będzie ostatecznie jeszcze wyższa.
Wyborcy za granicą, którzy zdecydowali się na udział w drugiej turze wyborów prezydenckich, mieli 24 godziny na zgłoszenie wniosku o dostarczenie pakietu wyborczego. W mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że strona serwisu e-wybory, gdzie taki wniosek można było złożyć, nie działała. We wtorek przed południem Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że poniedziałkowe problemy techniczne systemu wspomagającego elektroniczne zapisy do spisu wyborców (e-wybory) trwały 1 godzinę 42 minuty, a służby teleinformatyczne MSZ wdrożyły procedury kryzysowe służące natychmiastowemu usunięciu problemu. Jak zaznaczono, łącznie do spisu wyborców przed II turą wpisało się dodatkowo ponad 140 tys. wyborców, przez co w spisach wyborców za granicą znajdują się obecnie 515 894 osoby.
Do sprawy odniósł się we wtorek wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
- Ten system nie jest prowadzony na podstawie infrastruktury MSZ, odpowiedzialność za to ponosi dostawca usługi, jedna z firm telekomunikacyjnych. My sprawiliśmy, żeby jak najszybciej była możliwość dostępu ponownie do tego systemu - tłumaczył podczas popołudniowego briefingu prasowego.
Odnosząc się także do apelu kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, aby wydłużyć termin rejestracji wyborców za granicą na drugą turę w głosowaniu korespondencyjnym o 24 godziny, Wawrzyk podkreślił, że termin ten wynika z kalendarza wyborczego, a nie z decyzji ministra spraw zagranicznych.
Zapewniał, że wszystkie osoby, które zgłosiły wniosek o dopisanie do spisu wyborców w terminie (tj. do końca 29 czerwca), także w formie mailowej, zostaną dopisane do spisu. Wawrzyk podkreślał, że dopisane zostaną zarówno osoby, które wcześniej dopisały się przez system e-wybory lub wysłały maila oraz te osoby, które wysłały zgłoszenie drogą mailową w trakcie awarii systemu.
Poinformował, że zgodnie z danymi na wtorek 30 czerwca na drugą turę dopisało się nowych 140 tys. wyborców i wyraził przekonanie, że liczba ta będzie jeszcze ostatecznie wyższa.
Wawrzyk w odpowiedzi na pytanie o zwiększoną liczbę zarejestrowanych wyborców odparł, że niektóre z placówek, które mają szczególnie dużo zgłoszeń, zostaną wzmocnione przez większą liczbę osób pracujących w komisjach.
Frekwencja za granicą: 86,67 proc.
Wiceszef MSZ poinformował, że w wyborach za granicą głosowano w 167 obwodach, uprawnionych do głosowania było 374 tys. wyborców. Konsulowie wysłali 343 tys. pakietów wyborczych, a ponadto przekazali komisjom wyborczym, by możliwe było głosowanie osobiste, 42 tys. kart wyborczych.
Jak dodał łącznie oddano 311 tys. ważnych głosów, a nieważnych 283.
Wawrzyk poinformował, że frekwencja zarówno wśród tych, którzy zapisali się do spisu wyborców i odesłali kopertę zwrotną, jak i zagłosowali osobiście wyniosła 86,67 proc. Jak dodał, jest to o około 6 punktów proc. wyższa frekwencja niż podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich w 2015 r.
Wiceszef MSZ informował, że w Europie uprawnionych do głosowania było 319 tys. osób, pakiety wysłano do 295 tys. osób, a głosowało 270 tys., w Azji uprawnionych było 6100 osób, pakiety wysłano do 1200 wyborców, a oddano łącznie 4600 głosów, w Afryce uprawnionych było ponad 1100 wyborców, pakiety wysłano do ponad 400 osób, a oddano 900 głosów, w Ameryce Północnej uprawnionych do głosowania było 43 tys. osób, do których wysłano pakiety wyborcze, a oddano 32 tys. głosów, w Ameryce Południowej uprawnionych było ponad 400 osób, wysłano pakiety do ponad 300 z nich, a głosowało ponad 300 osób, w Australii uprawnionych było ponad 4000 osób, pakiety wysłano do 3700 osób, a głosowało 3400.
Łącznie do spisu wyborców zapisało się 374 372, oddano 311 404 ważne głosy. W 2015 r. - jak przypomniał - do spisu wyborców zapisały się 196 204 osoby.
Wawrzyk podkreślał, że frekwencja wśród osób głosujących korespondencyjnie była na takim samym poziomie, jak wśród głosujących osobiście. - Stąd też teza o tym, że rzekomo były ogromne kłopoty, że uniemożliwiono oddanie głosów mija się z faktami - ocenił i dodał, że w 2015 r. frekwencja przy głosowaniu korespondencyjnym wyniosła ok. 80 proc.
Wiceszef MSZ poinformował, że w pierwszej turze wyborów w 2020 r. urzędy konsularne wysłały 343 241 pakietów wyborczych, a w 2015 r. - 34 021.
Podkreślał, że wszystkie urzędy konsularne przyjmowały zwrotne koperty od operatorów pocztowych i kurierów do momentu zakończenia głosowania, tj. do godz. 21 czasu lokalnego 28 czerwca, z wyjątkiem obu Ameryk z racji różnicy czasu. Ponadto - jak relacjonował - do 26 czerwca do godz. 24 trwał dyżur konsularny, w trakcie którego przyjmowano koperty zwrotne od wyborców w obwodach, w których możliwe było głosowanie osobiste lub można było dostarczyć pakiety osobiście.
Poinformował, że urzędy konsularne uzgodniły nadzwyczajny tryb doręczania pakietów zwrotnych do konsulatów poza godzinami pracy operatorów - przesyłki według resortu dyplomacji były dostarczane także poza godzinami pracy operatorów (w soboty i w niedzielę kolejno 27 i 28 czerwca).
Zapewniał, że w sprawie ewentualnego umożliwienia osobistego dostarczania pakietów wyborczych lub głosowania osobistego konsulowie będą zwracać się do aktualnych władz.
Wawrzyk: każdy przypadek niedostarczenia na czas pakietów wyborczych trzeba zweryfikować
Dopytywany natomiast o przypadki niedostarczania na czas pakietów wyborczych, odparł, że MSZ ma ograniczone możliwości, bo czas dostarczania wysyłek zależy od lokalnego operatora. Zapewniał jednocześnie, że wszystkie pakiety wyborcze wysyłane z konsulatów do wyborców dotarły, natomiast nie wróciło 14 proc. pakietów. Wawrzyk zapewniał również, że MSZ będzie monitorował tę kwestię również w drugiej turze wyborów. - W poszczególnych przypadkach jest to do ustalenia i każdy przypadek trzeba zweryfikować - odparł wiceszef MSZ, nawiązując do niektórych przypadków spóźnionego dostarczenia przesyłki. Według Wawrzyka tego typu przypadki, gdy pakiet nie dotarł do wyborcy na czas lub nie wrócił na czas do konsulatu, są "marginalne". Druga tura wyborów odbędzie się 12 lipca. Wyborcy będą mogli oddać głos na kandydata Koalicję Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego oraz prezydenta Andrzeja Dudę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka