Wszystkie zawirowania wokół zmiany ordynacji wyborczej ze strony PiS-u zakończyły się spektakularną klęską - ocenił w TVN24 politolog Marek Migalski. Komentował wspólne oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, według którego wybory prezydenckie nie odbędą się w zaplanowanym terminie 10 maja. Zapowiedziano, że Porozumienie poprze w Sejmie ustawę o wyborach korespondencyjnych.
"Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach" - oświadczyli we wspólnym komunikacie, w środę późnym wieczorem, Jarosław Kaczyński oraz Jarosław Gowin.
Politolog, prof. Marek Migalski skomentował, że ta decyzja to "bardzo duże zwycięstwo opozycji, Jarosława Gowina", natomiast "spektakularna porażka Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawa i Sprawiedliwości". - To oznacza, że te wszystkie zawirowania wokół zmiany ordynacji wyborczej ze strony PiS-u zakończyły się spektakularną klęską, czyli faktem nieodbycia się wyborów. To oznacza, że wybory będą nieważne, bo się nie odbędą - mówił. - Takiej formuły prawnej ja nie znam i chyba prawo nie zna - przyznał.
- Okazało się, że opór "Gowinowców" był na tyle silny, że jutro musiałaby się rozpaść Zjednoczona Prawica, wobec tego jedynym sposobem na wyjście Jarosława Kaczyńskiego z twarzą jest unieważnić te wybory, które były w tej chwili i przystąpić do całkowicie nowych wyborów - powiedział. - Jeśli marszałek Sejmu ogłosi wybory, nowe wybory, to wystartują w nich nowi kandydaci. Kampania rozpoczyna się na nowo. To jest całkowicie nowa rzeczywistość polityczna - podkreślił.
"Winnym zamieszania jest Prawo i Sprawiedliwość"
Na antenie TVN24 bieżące wydarzenia komentował także politolog, prof. Radosław Markowski. - Jutro obudzimy się w nowym świecie, gdzie każdy będzie musiał, zwłaszcza prawnicy, prześledzić, co tam takiego wykombinowano. Znam inne słowa, ale to kombinatorstwo jest dobrym określeniem - powiedział.
Co teraz nas czeka? - 10 maja wybory się nie odbędą, Sąd Najwyższy orzeka o ich nieważności, marszałek ogłasza wybory w konstytucyjnym terminie i te wybory zaczynają się od początku - wyjaśnił Markowski.
- To nie wygląda dobrze. Winnym tego całego zamieszania jest Prawo i Sprawiedliwość, które próbowało wszystkich przechytrzyć, a rzeczywistość okazała się trochę silniejsza. Bilans jest taki, że mamy odłożoną elekcję prezydencką o kilka miesięcy. Na tym politycznie przegrywa prezydent Andrzej Duda, bo był faworytem w majowych wyborach, a to, co będzie za kilka miesięcy, to nikt nie wie - podsumował.
Źródło: TVN24