Tę zimną wojnę domową bardzo chciałbym skończyć - mówił na konferencji prasowej na Podlasiu kandydat na prezydenta Szymon Hołownia, który po piątkowej prezentacji w Warszawie rozpoczął spotkania i zbiórkę podpisów poparcia.
- Zacząłem od Podlasia, bo nie mogłem nie zacząć. Moje życie zaczęło się od Podlasia, więc i zbieranie podpisów i rozmowa w tak ważnym momencie mojego życia z ludźmi musiała się zacząć właśnie tutaj - wyjaśnił Szymon Hołownia.
Mówił, że podpisy poparcia dla jego kandydatury zbiera w całym kraju kilka tysięcy osób. Oświadczył, że spotkania "door to door" z mieszkańcami to jedyny w jego ocenie skuteczny sposób na kontakt z ludźmi.
- Prezydent jest kimś, kto powinien stać na straży całej wspólnoty, a więc Białostocczyzny i Lubuskiego, i Pomorskiego, i Zachodniopomorskiego, i Opolskiego... I robić absolutnie wszystko, żeby te regiony nie były podzielone, chociaż różne, tylko jak najbardziej zbliżały się do siebie jeśli chodzi o dobry poziom życia, jeśli chodzi o to, jak się w Polsce żyje, jakie relacje między sobą budujemy - tłumaczył.
"Chciałbym skończyć zimną wojnę"
Za największy problem w Polsce Hołownia uznał "zupełnie nieuzasadniony podział, spór".
- Przez 30 lat wybudowaliśmy dom, ale coraz trudniej wielu z nas jest w nim mieszkać. Kiedy pytamy Polaków, co najbardziej przeszkadza im w Polsce, to na pierwszym miejscu pojawiają się podziały, konflikty, spór polityczny. To jest chore. Polityka jest od załatwiania spraw, a nie od robienia wojny domowej. Tę zimną wojnę domową bardzo chciałbym skończyć - powiedział Hołownia. Dodał, że w osobie prezydenta w Polsce jest potrzebny "bezpartyjny bezpiecznik", dla którego będzie ważne to, czy dana ustawa jest dobra dla Polaków, a nie jej źródło partyjne.
Wśród kolejnych problemów w Polsce Hołownia wymienił ochronę zdrowia, bezpieczeństwo, kryzys klimatyczny, wodny i wiążącą się z tym suszę oraz jej konsekwencje w całej gospodarce.
"Mamy dwa równoległe systemy wymiaru sprawiedliwości"
Pytany o rządową reformę sądownictwa w Polsce i pojawiające się informacje o konsekwencjach finansowych, jakie mogą za to grozić Polsce ze strony Unii Europejskiej, Szymon Hołownia przyznał, iż "jest absolutnie zrozumiałe, że trzeba było dokonać reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce". W jego ocenie "wymiar sprawiedliwości nie funkcjonował administracyjnie tak, jak trzeba, nie dowoził tych efektów, których oczekiwali ludzie jeśli chodzi o szybkość postępowań, czytelność, jasność, zrozumiałość".
Ocenił, że przeprowadzana obecnie przez rząd PiS "reforma niczego nie naprawiła", a "tylko pogorszyła chaos". - W tej chwili będziemy mieli, jeśli już nie mamy, dwa równoległe systemy wymiaru sprawiedliwości: można iść do tego sędziego, albo do innego, który jest z PiS, albo nie jest z PiS - mówił kandydat na prezydenta.
Zaznaczył, że jest za tym, by w edukacji w Polsce nie prowadzić w najbliższych latach żadnych reform systemowych, "obłożyć ją kompresami i pozwolić dojść do siebie", działać na rzecz tego, by uczniowie mieli kompetencje do radzenia sobie w życiu i na rynku pracy, a nie rozwiązywania testów czy "wkuwania" dużej często - w jego ocenie - nieprzydatnej w życiu wiedzy.
Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24