Kiedy pani Jolanta z Krakowa chciała zagłosować, usłyszała od komisji wyborczej, że przy jej nazwisku jest już podpis. Jak się okazało, w polu błędnie podpisała się sąsiadka kobiety. Po kilku godzinach pani Jolanta ponownie pojawiła się lokalu, ale znowu nie mogła oddać głosu. Dostała zaświadczenie o odmowie wydania karty. Zamierza złożyć w tej sprawie skargę do urzędu miasta.
Pierwszą informację o tej sytuacji otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Pani Jolanta chciała zagłosować w wyborach prezydenckich w obwodowej komisji wyborczej w Krakowie. Nie mogła tego jednak zrobić. W polu z jej nazwiskiem podpis już był.
- Nie mogłam zagłosować, bo okazało się, że przy moim nazwisku podpisała się sąsiadka. Rozmawiałam z przewodniczącym komisji, który nie był w stanie mi tego wyjaśnić - mówi TVN24 kobieta.
Przewodniczący komisji nie zgodził się, żeby pani Jolanta mimo wszystko zagłosowała.
Na miejsce została wezwana również policja. Funkcjonariusze mogli spisać jedynie notatkę w tej sprawie.
Pani Jolanta skontaktowała się ze swoją sąsiadką i ustaliły, że około godziny 16 zjawią się w komisji jeszcze raz - teraz już razem. Sąsiadka miała zaświadczyć, że przez pomyłkę złożyła podpis w miejscu, gdzie powinna to zrobić pani Jolanta.
Jak poinformował reporter TVN24, w godzinach popołudniowych pani Jolanta ponownie pojawiła się lokalu, ale znowu nie mogła oddać głosu. Dostała zaświadczenie o odmowie wydania karty. Zamierza złożyć w tej sprawie protest wyborczy.
- Jest mi bardzo przykro, ponieważ nie mogłam spełnić swojego obywatelskiego obowiązku. Bardzo żałuję, że nie mogłam zagłosować - skomentowała sytuację. - Jutro składam skargę w urzędzie miasta, jutro też sprawa trafia do prokuratury - powiedziała.
- Przewodniczący przy mnie wykonał telefon do PKW (...) Po prostu nie a takiej możliwości (żebym zagłosowała - red.). Powinna być dostarczona nowa lista wyborcza, a w tej chwili nie można takiej listy dostarczyć, bo widnieją już na niej podpisy osób, które głosowały wcześniej - powiedział.
Brakujące karty do głosowania
Z południa Małopolski zaczęły spływać informacje od wyborców o braku kart do głosowania. Problem miał pojawiać się m.in. na Podhalu.
Przedstawiciel delegatury PKW w Nowym Sączu, który odpowiada za ten teren Małopolski, uspokajał jednak, że nie doszło do takich sytuacji. Przedstawiciel PKW zapewnił podczas rozmowy z reporterem TVN24, że nikt nie zostanie odesłany i każdy będzie miał możliwość oddania głosu.
Jednocześnie poinformował, że rzeczywiście w czterech komisjach na terenie Podhala uruchomiono karty z tzw. rezerwy - po 150 kart w każdej z tych komisji. Przedstawiciel PKW zapewnił również, że jeżeli kolejne komisje będą zgłaszały brak kart, to będą one systematycznie dowożone.
Zasady głosowania i bezpieczeństwo
W niedzielę od godziny 7 rano do godziny 21 wyborcy mogą oddać głos na jednego z dwóch kandydatów. Aby był on ważny, należy postawić jeden znak X w jednej kratce przy nazwisku wyłącznie kandydata.
Idąc do lokalu wyborczego, należy pamiętać o zasadach bezpieczeństwa. Przy wejściu będzie się znajdował dozownik z płynem do dezynfekcji rąk. W środku obowiązkowo trzeba zakryć usta i nos oraz utrzymywać 1,5-metrowy odstęp od innych osób.
Wprowadzono pierwszeństwo w głosowaniu dla osób powyżej 60 lat, niepełnosprawnych, z dzieckiem poniżej 3 lat oraz kobiet w ciąży. W lokalu wyborczym jednocześnie przebywać może nie więcej niż jedna osoba na cztery metry kwadratowe, z wyłączeniem członków obwodowej komisji wyborczej.
Żeby otrzymać kartę do głosowania, trzeba pokazać komisji dokument potwierdzający tożsamość. Członkowie komisji mogą poprosić o odsłonięcie twarzy w celu weryfikacji.
Po otrzymaniu karty należy zagłosować na wybranego kandydata, złożyć ją na pół i wrzucić do urny. Dla bezpieczeństwa warto zabrać ze sobą do lokalu własny długopis.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24