Widać bardzo wyraźnie, że Prawo i Sprawiedliwość na ostatniej prostej chce już zacierać za sobą ślady - mówił w"Kampanii #BezKitu" w TVN24 Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy. Dodał, że do opozycji zgłaszają się "sygnaliści, którzy mówią, gdzie szukać konkretnych informacji". Potwierdził to także Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej. - Te dokumenty do nas powoli trafiają. Jest naprawdę tego bardzo, bardzo dużo - dodał.
Na początku programu prowadzący Radomir Wit przytoczył informację z platformy przetargowej ABW w sprawie "zakupu i jednorazowej dostawy kartonu offsetowego, papieru do druku cyfrowego i niszczarek". Data założenia postępowania to 10 października, a termin składania ofert upłynął 19 października, w czwartek.
Śmiszek: Prawo i Sprawiedliwość na ostatniej prostej chce już zacierać za sobą ślady
Goście programu - Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy oraz Robert Kropiwnicki z Koalicji Obywatelskiej - mówili o podejrzeniach ze strony opozycji dotyczących niszczenia dokumentów przez obecny obóz rządowy przed oddaniem władzy.
- Prawo i Sprawiedliwość musi pamiętać, że nie tylko niszczarki idą w ruch, ale idą także w ruch kserokopiarki. I nic, co powstało za czasów Prawa i Sprawiedliwości, tak szybko nie zniknie. Ale widać bardzo wyraźnie, że Prawo i Sprawiedliwość na ostatniej prostej chce już zacierać za sobą ślady - skomentował Śmiszek.
Jak przekonywał, "ci zacierają ślady, którzy mają coś do ukrycia, którzy mają coś za uszami, którzy mają coś za paznokciami". Dodał, iż "Prawo i Sprawiedliwość udowodniło przez ostatnie osiem lat, że potrafi dosyć skutecznie wyprowadzać publiczne pieniądze, dosyć skutecznie łamać prawo i dosyć skutecznie działać bez podstawy prawnej".
- Ale na szczęście mieliśmy przez te ostatnie osiem lat niezależnych dziennikarzy, dosyć aktywną opozycję, która odkrywała to, co mogła. I my wszyscy pokazywaliśmy przez ostatnie osiem lat te przekręty i te przestępstwa - podkreślił Śmiszek. Stwierdził, że "Prawo i Sprawiedliwość nie może spać spokojnie".
- Niszczarki i palenie tych dokumentów naprawdę na niewiele się zda. Bo są w tych ministerstwach ludzie, którzy będą rozmawiali. Są sygnaliści, którzy już się zgłaszają do opozycji, którzy mówią, gdzie szukać konkretnych informacji - mówił dalej Śmiszek.
Kropiwnicki: zgłaszają się do mnie ludzie z instytucji publicznych
Robert Kropiwnicki powiedział, że "jest bardzo dużo ludzi, którzy zgłaszają się, którzy mówią, co było, gdzie szukać i że mają dokumenty". - I te dokumenty do nas powoli trafiają. Jest naprawdę tego bardzo, bardzo dużo - dodał.
Na pytanie, czy do niego także zgłaszają się ludzie, którzy mają informacje na ten temat, odparł: - Tak, mam takie sygnały i rozmawiałem już z paroma osobami, które mówią, że jak tylko będzie nowy rząd, nowi ministrowie, to oni to wszystko chętnie przekażą. To są konkrety.
Dopytywany, z jakich to organizacji i instytucji zgłaszają się do niego ludzie, odpowiedział, że "z instytucji publicznych", ale nie chciał mówić o szczegółach. Wskazywał, że te zgłoszenia dotyczą "przetargów, ustawiania przetargów, dyktowania warunków".
Przedstawiciel KO powiedział, iż "niestety już wiadomo, że wiele z tych rzeczy było bardzo mocno szykowanych pod konkretnych ofertododawców". - Więc to wszystko wyjdzie i to będzie naprawdę co robić, żeby (to) wyjaśniać - dodał gość TVN24.
Pytania między innymi o upolitycznienie sądownictwa
W kolejnej części programu przedstawiciele młodego pokolenia zadawali pytania politykom.
Martyna Kaźmierczak z Inicjatywy "Dziewczyny na wybory" pytała o działania, które muszą zostać teraz podjęte, aby nie doprowadzić do tego, by sądy w przyszłości znów nie były upolitycznione. - Trzeba doprowadzić do stanu zgodnego z konstytucją, gdzie większość składu Krajowej Rady Sądownictwa jest wybierana przez środowisko sędziowskie, a nie, jak dzisiaj, przez środowisko polityczne - odpowiedział Krzysztof Śmiszek.
Barbara Felix z Fundacji SEXEDPL pytała o to, jak poprawić poziom edukacji seksualnej w naszym kraju. - To jest na pewno pytanie do nowego ministra edukacji - odparł Kropiwnicki. Dodał, że to "musi być zrobione w sposób cywilizowany, tak żeby to było profesjonalne, żeby dzieci, młodzież uczyła się od ludzi, którzy są profesjonalnie przygotowani do kształcenia, a nie z filmików na YouTubie czy w innych portalach".
Maja Włodarczyk z Inicjatywy "Wschód" zwróciła się do polityków, aby ci zadeklarowali, że po wyborach nie zaniedbają kwestii aborcji i doprowadzą do zmian prawnych w tej dziedzinie. - Dla nas, dla Lewicy kwestia prawa do przerywania ciąży nie jest światopoglądem. To nie jest kwestia ideologiczna - zapewniał Śmiszek. - Koalicja Obywatelska ma jednoznaczne stanowisko, że to musi być sprawa załatwiona i to w podobnym duchu. My może kładziemy większy nacisk na to, że kobiety muszą być objęte opieką psychologiczną, wsparciem przy podejmowaniu tej decyzji, bo to zawsze jest dramat dla tych dziewczyn, pań, które podejmują taką decyzję. Ale muszą mieć do tego prawo, opiekę i to musi być zrobione - powiedział Kropiwnicki.
Jakub Kocjan z Akcji Demokracji, koordynator Porozumienia dla Praworządności, pytał polityków, czy dalej uważają, że jednym z priorytetów do szybkiego załatwienia powinno być rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Śmiszek odparł, że "rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości jest postulowana właściwie przez każde ugrupowanie demokratyczne, które dzisiaj będzie tworzyło demokratyczną większość". Kropiwnicki dodał, że "prokuratura nie może być instytucją obrony rządu, bo do tego się dzisiaj to sprowadza".
Natasza Parzymies o tym, jak powstawał film "Też to słyszycie"
W kolejnej części programu gościła Natasza Parzymies, reżyserka filmu "Też to słyszycie". To krótkometrażowa produkcja skierowana do kobiet, mająca zachęcić je do udziału w wyborach.
Nakręciła film, by zachęcić kobiety do głosowania. "Potrzebują iskierki nadziei" - Koncepcja powstała kilka miesięcy temu, jak razem z naszą ekipą dowiedziałam się, że jest ogromna ilość młodych kobiet, która nie planuje pójść na wybory. Wtedy tak wychodziło w sondażach. I tak sobie pomyśleliśmy, że "okej, my robimy filmy, no to może wykorzystajmy to, co umiemy robić najlepiej w tak ważnym celu" - mówiła.
- I tak naprawdę z tego się narodził pomysł na zrobienie filmu o trzech różnych dziewczynach, które znajdują w sobie siłę i jednoczą się w dniu wyboru - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24