Prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza przekazał na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wiewiórkę "ściganą przez CBA". Jak tłumaczy, faktury za zakup takich gadżetów przez miasto były przez kilka lat poddawane kontrolom przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. To, że odda maskotkę na licytację, zapowiadał w zeszłym tygodniu, przed przesłuchaniem w gdańskiej prokuraturze, gdzie usłyszał zarzuty.
Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia i ojciec senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, poinformował we wtorek, że przekazuje na licytację WOŚP wiewiórkę "ściganą przez CBA". To, że maskotka - gadżet promocyjny miasta - trafi na licytację samorządowiec zapowiadał już 17 stycznia, przed przesłuchaniem w prokuraturze w Gdańsku, gdzie usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej oraz niedopełnienia obowiązków. Chodzi o sprawę, którą kilka lat temu - po jednej z przeprowadzonych w miejskim urzędzie kontroli - sam zgłosił śledczym.
Brejza mówił, że funkcjonariusze CBA "nie byli w stanie sprawdzić" faktur Małgorzaty S., jednej z podejrzanych w sprawie, natomiast przez kilka lat poddawali kontrolom zakup maskotek.
"Towarzyszyła mi podczas przesłuchania"
- Inowrocławska wiewiórka towarzyszyła mi podczas przesłuchania. Zgodnie z obietnicą przekazuję ją na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Jednocześnie jestem usatysfakcjonowany tym bardziej, że tegoroczna akcja WOŚP odbywa się pod hasłem "Przejrzyj na oczy". Zapraszam do licytacji - mówił Ryszard Brejza.
Ryszard Brejza o zarzutach pod swoim adresem
O zarzutach pod swoim adresem Ryszard Brejza mówił w ubiegłym tygodniu w poniedziałek przed przesłuchaniem w prokuraturze. - Minęły już cztery lata, rozpoczął się piąty rok, odkąd złożyłem zawiadomienie do prokuratury po kontroli, jaką zarządziłem w urzędzie miasta w wydziale, który nadzorowałem, wydziale kultury i promocji z podejrzeniem zawłaszczania środków finansowych urzędu miasta. Okazało się, że jest to bardzo ważna sprawa, która ma swój wątek kryminalny. Od tego momentu minęły cztery lata, a sprawa nie trafiła do sądu - twierdził prezydent Inowrocławia.
Dodał, że naczelniczce wydziału Agnieszce Ch. "postawiono prawie 100 zarzutów, ale sprawy do sądu nie skierowano". W połowie 2018 roku samorządowiec musiał powołać kolejną komisję kontrolną.
- (Byłem zmuszony - red.) do skontrolowania ponownie części rachunków, których CBA, jak się okazało, nie skontrolowało bądź skontrolowało w sposób bardzo pobieżny. Okazało się, że CBA pominęło faktury fałszowane na kwotę około 30-40 tysięcy złotych, w tym większość dotyczyła usług, które nie były zrealizowane, a wystawione były na podmiot gospodarczy, prowadzony przez panią Małgorzatę S., koleżankę pani naczelnik, obie panie związane z PiS-em - powiedział Brejza.
Dodał, że "CBA i państwo polskie, państwo PiS-u" przez kilka lat "poświęciło kilka milionów złotych na ściganie rodziny Brejzów".
- Jestem dzisiaj podejrzanym. Jest to wynik intrygi politycznej, której głównym przeciwnikiem dla PiS-u i główną ofiarą ma się stać mój syn Krzysztof Brejza - dodał Ryszard Brejza.
Krzysztof Brejza znalazł się wśród osób, wobec których według ekspertów prowadzona była inwigilacja za pomocą systemu Pegasus.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta Inowrocławia