Spikerka Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi poleciła w czwartek komisji wymiaru sprawiedliwości, by sformułowała tak zwane "artykuły impeachmentu", czyli formalne zarzuty pod adresem prezydenta. Głosowanie nad nimi odbędzie się w całej Izbie Reprezentantów. Zdaniem Pelosi Donald Trump "poważnie naruszył konstytucję". "Jeśli macie mnie odsunąć od władzy, zróbcie to teraz, szybko" - napisał w odpowiedzi Donald Trump.
- Z przykrością, ale jednocześnie pewnością siebie i pokorą, z lojalnością wobec naszych ojców założycieli i sercem pełnym miłości do Ameryki, dzisiaj proszę członków komisji o sformułowanie artykułów impeachmentu - oświadczyła spikerka Izby Reprezentantów Nansi Pelosi.
Jej zdaniem "fakty są bezsporne" w tej sprawie. - Prezydent nadużył władzy dla własnej osobistej korzyści politycznej kosztem naszego bezpieczeństwa narodowego - przekonywała. Jak dodała, działania Trumpa są sprzeczne z wizją ojców założycieli USA oraz złożoną przez niego przysięgą prezydencką, "by dochować, strzec i bronić ze wszystkich swych sił Konstytucji Stanów Zjednoczonych".
Pelosi poinformowała w zapowiedzianym nieco wcześniej wystąpieniu, że Izba Reprezentantów będzie głosować w sprawie impeachmentu Trumpa. Stwierdziła, że Kongres nie ma innego wyboru i musi zająć się impeachmentem, ponieważ postępowanie prezydenta nie może zostać pozostawione bez odpowiedzi, a "stawką jest demokracja" Ameryki.
"Jeśli macie mnie odsunąć od władzy, zróbcie to szybko"
W odpowiedzi na oświadczenie Pelosi Biały Dom oznajmił, że demokraci powinni się wstydzić, a prezydent oczekuje uczciwego postępowania w Senacie w swojej sprawie.
"Jeśli macie mnie odsunąć od władzy, zróbcie to teraz, szybko, żebyśmy mogli mieć uczciwy proces w Senacie, i żeby nasz kraj mógł z powrotem zająć się biznesem" - napisał Donald Trump na Twitterze.
.....trial in the Senate, and so that our Country can get back to business. We will have Schiff, the Bidens, Pelosi and many more testify, and will reveal, for the first time, how corrupt our system really is. I was elected to “Clean the Swamp,” and that’s what I am doing!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) December 5, 2019
Prezydent od początku postępowania w sprawie afery ukraińskiej i ewentualnego impeachmentu oskarżał demokratów o to, że "polują na czarownice". Nazywał śledztwo "żartem", albo "hańbą".
"Doszedłem do wniosku, że to, co się dzieje, nie jest 'impeachmentem', to zamach stanu, którego celem jest odebranie narodowi jego władzy, jego głosu, wolności, drugiej poprawki do konstytucji, jego religii, armii, muru na granicy i praw nadanych przez Boga obywatelom Stanów Zjednoczonych Ameryki!" - napisał Trump wkrótce po rozpoczęciu dochodzenia.
Co dalej?
Postępowanie w sprawie afery ukraińskiej i ewentualnego impeachmentu prezydenta prowadziły komisje spraw zagranicznych, wywiadu oraz nadzoru i reform w kontrolowanej przez Partię Demokratyczną Izbie Reprezentantów. Dochodzenie miało wykazać, czy prezydent nadużył władzy, złamał przepisy prawa wyborczego bądź też postąpił niewłaściwie, narażając bezpieczeństwo narodowe USA w relacjach z Kijowem.
Sformułowanie tak zwanych artykułów impeachmentu, czyli formalnych zarzutów pod adresem prezydenta, znajduje się w kompetencji komisji wymiaru sprawiedliwości. Po ich sformułowaniu następuje głosowanie w komisji nad zarzutami, do których przyjęcia wymagana jest zwykła większość głosów.
W kolejnym etapie trafiają one pod obrady Izby Reprezentantów. Tam do ich uchwalenia potrzeba większości bezwzględnej (50+1). Stają się one swego rodzaju aktem oskarżenia. Jeżeli którykolwiek z zarzutów wobec prezydenta uzyska większość w głosowaniu całej Izby, będzie to oznaczało, że opowiedziała się ona za usunięciem prezydenta z urzędu.
Sprawę przejmuje następnie Senat. To senatorzy ostatecznie decydują, czy prezydent jest winny stawianym mu zarzutom.
Oskarżycielem stanie się wówczas grupa deputowanych z Izby Reprezentantów zwanych menedżerami. Prezydent dostanie swoją ekipę obrońców. Stuosobowy Senat (gdzie większość obecnie mają republikanie) będzie pełnił w takiej sytuacji rolę ławy przysięgłych. Rolę sędziego przyjmie prezes Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.
Do odsunięcia prezydenta od władzy potrzebne są dwie trzecie głosów senatorów obecnych na sali (niekoniecznie 67 ze 100). Jeżeli te proporcje nie zostaną osiągnięte, prezydent pozostanie w Białym Domu. Jeżeli Senat (ława przysięgłych) zagłosuje za impeachmentem (dwie trzecie lub większa liczba senatorów obecnych na sali) - prezydent zostanie usunięty.
Od tej decyzji nie będzie przysługiwała apelacja. Władzę w Stanach Zjednoczonych przejmie wtedy wiceprezydent.
Raport komisji wywiadu
Komisja sprawiedliwości posiłkuje się raportem komisji wywiadu, który głosi, że dochodzenie w sprawie ewentualnego impeachmentu prezydenta USA "ujawniło trwające miesiącami starania" Trumpa, by "użyć mocy swojego urzędu" do zabiegania o "zagraniczną ingerencję" dla jego własnej korzyści w wyborach prezydenckich w 2020 roku.
Dokument zarzuca Trumpowi, że uzależniał pomoc wojskową dla Ukrainy od publicznego ogłoszenia przez władze w Kijowie wszczęcia dwóch śledztw, które miały być korzystne dla jego wyborczej kampanii. Prezydent USA miał też - według dokumentu - utrudniać śledztwo Izby Reprezentantów oraz instruować świadków i agencje rządowe, by ignorowały wezwania pod rygorem kary do złożenia dokumentów i zeznań.
CNN podaje, powołując się na przywódców Partii Demokratycznej, że podczas formułowania zarzutów wobec Trumpa komisja sprawiedliwości posłuży się nie tylko raportem komisji wywiadu w sprawie afery ukraińskiej, ale sięgnie również po wnioski z raportu prokuratora specjalnego Roberta Muellera, który badał aferę Russiagate.
Afera ukraińska
Według sygnalisty z CIA oraz kilku przesłuchanych świadków Trump miał naciskać na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, by ten uruchomił śledztwo na Ukrainie w sprawie zatrudnienia syna byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena, Huntera, w ukraińskiej firmie gazowej Burisma Holdings. Zdaniem demokratów Trump, szukając "haków" na Huntera Bidena, chciał zaszkodzić jego ojcu, który obecnie ma największe szanse na otrzymanie mandatu demokratów w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Jak zeznali w poprzednich przesłuchaniach za zamkniętymi drzwiami świadkowie, w tym ambasador USA przy UE Gordon Sondland, wdrożenie tych śledztw i poinformowanie o nich publicznie było warunkiem odmrożenia przyznanej przez Kongres Ukrainie pomocy wojskowej wartej blisko 400 milionów dolarów.
Autor: momo//now / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Pool / Pool / Getty Images News