Pasażer komunikacji miejskiej pozwał przewoźnika za spóźnienie. Sąd przyznał mu rację.
Sprawę opisał portal Wirtualna Polska. "Dwa lata temu pasażer warszawskiego autobusu czekał na przystanku kilkadziesiąt minut. Miał umówione spotkanie, więc ostatecznie zamówił ubera, a potem wystąpił do przewoźnika o zwrot kosztów" – czytamy. Przewoźnik, czyli Arriva Bus, miał mu odmówić, tłumacząc to koniecznością liczenia się z opóźnieniami przez pasażera.
Pasażerem był Tymon Radzik, 18-latek, który w 2017 roku był jedną z trzech osób nominowanych do Międzynarodowej dziecięcej Nagrody Pokoju, zwanej też "dziecięcym Noblem".
"Są odpowiedzialni za terminowość odjazdów"
Jak przekazuje Wirtualna Polska, sąd pierwszej instancji po dwóch latach przyznał nastolatkowi rację. "Orzekł, że przewoźnicy komunikacji miejskiej są odpowiedzialni za terminowość odjazdów środków publicznego transportu zbiorowego" – mówił Radzik w rozmowie z portalem.
Sąd uznał także, że do obowiązków przewoźnika należy reagowanie w przypadku korków i zatorów. "Co więcej, właśnie przewoźnika, a nie ustalającego w Warszawie rozkłady Zarządu Transportu Miejskiego. Jeśli przewoźnik podpisał umowę na wykonywanie usługi, której częścią jest rozkład, według którego ma jeździć, to ma obowiązek się go trzymać" – czytamy z kolei w serwisie Transport Publiczny, który też relacjonuje proces.
"Wyrok jest nietypowy"
Pasażerowi przyznano kwotę 80 złotych, jako zwrot kosztów ubera i kosztów sądowych, jednak – jak przekonuje Transport Publiczny – wyrok jest nietypowy. "Wiedza o odszkodowaniach za opóźnione loty jest już dość powszechna […]. Kilka lat temu, pod naciskiem UE, podobne rozwiązania przyjęto dla przewozów autokarowych. Odpowiedzialność za spóźnienia w komunikacji miejskiej to jednak nowość" - podaje.
Nietypowe było również stwierdzenie przewoźnika, który ocenił ze Rudzik "jako pasażer z biletem okresowym, a więc regularny, powinien być przyzwyczajony do opóźnień". Jak mówił poszkodowany w rozmowie z wp.pl, jest to próba używania systemowej niestaranności jako argumentu na obronę.
Wyrok nie jest prawomocny.
"Sytuacje, które mogą wywołać opóźnienia"
O komentarz poprosiliśmy firmę Arriva. "Uprzejmie informujemy, że zawsze dokładamy starań by realizować nasze usługi na najwyższym poziomie. W prowadzenie działalności przewozowej wpisane są jednak sytuacje, które mogą wywołać opóźnienia, a których nie jesteśmy w stanie przewidzieć i im zapobiec np. wypadki, wydarzenia losowe, niestandardowe natężenie ruchu w mieście. Oczywiście, jako przewoźnik działający na podstawie najwyższych standardów prowadzenia biznesu, zawsze postępujemy zgodnie z przepisami obowiązującego prawa" - zapewniła na wstępie Joanna Parzniewska, rzeczniczka Arrivy.
Dalej przyznała: "Sąd I instancji w niniejszej sprawie nie podzielił naszej oceny prawnej stanu faktycznego, stanowiącego podłoże sporu z Pasażerem" . I stwierdziła, że firma podejmie dalsze decyzje po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.
Za zderzenie z hulajnogistą był mandat. Teraz policja chce, by sąd go uchylił
Za zderzenie z hulajnogistą był mandat. Teraz policja chce, by sąd go uchylił
Autorka/Autor: ab/r
Źródło: wp.pl, transport-publiczny.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZTM