Piątkowy incydent podczas Masy Krytycznej z udziałem kierowcy lexusa zelektryzował internautów. – Nazbierał ze 26 punktów – denerwują się rowerzyści. Domagają się ukarania kierowcy. Policjanci zapewniają jednak, że nikt się do nich o to formalnie nie zwrócił.
- Wysłałem pismo do wydziału ruchu drogowego wniosek o ukaranie kierowcy lexusa. Moim zdaniem złamał kilka przepisów i nazbierał co najmniej 26 punktów karnych – mówi proszący o anonimowość rozmówca tvnwarszawa.pl. – Wiem, że wielu innych uczestników Masy Krytycznej albo już złożyła podobne pisma, albo niebawem to zrobi. Dysponujemy dużą ilością nagrań całego zajścia, więc z odnalezieniem winnego nie będzie problemu - dodaje.
Internauci wyliczają też przepisy, które miał złamać kierowca. Swoimi wyliczeniami podzielił się w mailu internauta Jan:
Nie mamy zgłoszeń
Policja jak na razie nie potwierdza, że wpłynęło jakiekolwiek zgłoszenie o incydencie. – Od dyżurnego wiem jedynie, że takie zgłoszenie ma wpłynąć, na razie więc nie mogę tego komentować – mówi Maciej Piotrowski z wydziału komunikacji społecznej KSP.
Wepchnął się w peleton
Doniesienie miałoby dotyczyć kierowcy lexusa, który postanowił zmierzyć się ze zwolennikami jednośladów. W piątek wieczorem, kiedy inni spokojnie czekali, aż rowerzyści przejadą, ten na siłę wepchnął się w środek peletonu Masy Krytycznej, skręcający właśnie z Senatorskiej w Marszałkowską. U wylotu Senatorskiej ledwo wyhamował przed zatrzymującym się, zaniepokojonym rowerzystą, po czym skręcił w lewo, chociaż obowiązywał go nakaz skrętu w prawo.
Zaraz za skrętem przyspieszył, przemknął przez pasy, ku zaskoczeniu pieszych, i pojechał w stronę centrum. Internauci linkują do filmu, na którym widać, że rowerzystom udało się zatrzymać wyprzedzający uczestników Masy samochód.
Rowerzyści wołali i gwizdali
Całą sytuację, która miała miejsce przed godziną 19.00 nagrał reporter tvnwarszawa.pl, Lech Marcinczak. - Kierowca nic sobie nie robił z okrzyków i próśb uczestników Masy którzy, zgodnie z pozwoleniem, zajęli jezdnię - relacjonował Marcinczak.