Skąd pilot Boeinga 767 lądującego awaryjnie na warszawskim lotnisku wiedział, jakie są ku temu warunki pogodowe? Jak często dyżurny portu lotniczego dostaje informacje o zmieniającej się aurze? Po wyjątkowych zdarzeniach w Porcie Lotniczym im. F. Chopina odpowiadamy na te i inne pytania.
W środę rano z powodu mgły zamknięto aż trzy lotniska - w Poznaniu, Łodzi i Krakowie. Choć - w obliczu blokady warszawskiego portu im. Fryderyka Chopina - groziło to paraliżem komunikacji lotniczej w Polsce, względy bezpieczeństwa nie pozwalały na inną decyzję. W jakich okolicznościach została podjęta?
Prognoza-ostrzeżenie-decyzja
O kulisach pracy w obliczu zagrożenia ze strony pogody, portalowi TVN Meteo opowiada Andrzej Filipiak, dyżurny Portu Lotniczego im. F. Chopina.
- Dostajemy jedną ogólną prognozę pogody raz na 24 godziny - zaczyna Filipiak. - Jeśli sytuacja pogodowa ma utrudnić funkcjonowanie lotniska, to otrzymujemy przez telefon lub internet specjalne ostrzeżenie - mówi.
W takiej sytuacji regularnie wysyłany jest specjalny raport o zmieniającym się tzw. trendzie w pogodzie. O każdej zmianie parametrów aury natychmiast informowana jest wieża kontrolna i dyżurny portu lotniczego.
Kluczowe parametry to: prędkość wiatru, temperatura, wysokość podstawy chmur, widzialność. Ich analiza dokonywana jest oddzielnie dla każdego lotu. Musi uwzględniać konkretny model samolotu, bo każdy charakteryzuje się odmienną wrażliwością na zmiany pogody.
Prognozę dla lotniska wykonuje biuro meteorologiczne zlokalizowane w porcie. Na Okęciu jest to Centralne Biuro Prognoz Lotniczych. Kiedy zaczyna mocno wiać, zbliża się burza, ulewny deszcz czy śnieg lub płytę zasnuwa mgła, wydaje ostrzeżenie.
- Informacje na temat zagrażającego zjawiska są szczegółowe i po ich otrzymaniu podejmujemy odpowiednie decyzje, które mają na celu zminimalizowanie niebezpieczeństwa dla ruchu lotniczego - dodaje Filipiak.
Co dzieje się potem? Najlepiej obraqzuje to wtorkowe awaryjne lądowanie.
Samolot bez podwozia
W środę o godz. 13.42 informację o kłopotach Boeinga 767 otrzymało lotnictwo wojskowe. Dwa myśliwce F-16 wystartowały w ciągu 10 minut z 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku. 6 minut później zbliżyły się do Boeinga i nawiązały kontakt z samolotem. Piloci F-16 potwierdzili kapitanowi, że podwozie nie jest wypuszczone, a następnie eskortowali samolot aż do momentu lądowania.
Boeing przez godzinę przed lądowaniem w trybie awaryjnym krążył nad lotniskiem, wiele razy próbował wypuścić podwozie. Miał za dużo paliwa, żeby lądować.
Około godz. 14:30 samolot wylądował "na brzuchu" - trąc kadłubem i gondolami silników po pasie startowym, który został przedtem pokryty pianą przeciwpożarową.
Samolot zatrzymał się na skrzyżowaniu dróg startowych, co spowodowało czasowe zamknięcie całego portu lotniczego. Pilotował kapitan Tadeusz Wrona. Nikt nie ucierpiał z powodu zdarzenia. Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi.
Dobre warunki do lądowania
W momencie lądowania samolotu widzialność wynosiła 10 km, chmury były 1,5 km nad ziemią, a termometry pokazywały 13 st. C. - To idealne warunki do lądowania i wielkie szczęście - powiedział Wojciech Raczyński, synoptyk TVN Meteo.
Jeszcze nad ranem, w Dzień Wszystkich Świętych, widzialność na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie wynosiła 5 km, ale powietrze było zamglone. - Taka sytuacja pogodowa jesienią zazwyczaj nie trwa dłużej niż do godz. 12 - mówi Raczyński. Zaznacza jednak, że los sprzyjał załodze kapitana Wrony.
Autor: ar//ŁUD / Źródło: TVN Meteo, Port Lotniczy im. F. Chopina, PAP, Biuro Prasowe IMGW