Amerykańska agencja pogodowa NOAA opublikowała statystyki podsumowujące sezon huraganowy w 2011 roku w basenie Oceanu Atlantyckiego. Okazuje się, że lista cyklonów tropikalnych jest dłuższa, niż się wszystkim wydawało.
NOAA monitoruje rejon Oceanu Atlantyckiego, ale też centralnej i wschodniej części Pacyfiku (dane na temat tego rejonu nie zostały jeszcze opublikowane). Sezon na Atlantyku trwa od 1 czerwca do 30 listopada.
Trzeci od 160 lat
W tym roku pojawiło się w tym czasie 19 cyklonów. Siedem z nich osiągnęło status huraganu, z czego trzy osiągnęły co najmniej trzecią kategorię w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona.
Taki wynik plasuje tegoroczny sezon na trzecim miejscu pod względem intensywności odkąd prowadzony jest rejestr, czyli od 1851 roku. Podobna ilość cyklonów zdarzyła się w 1887, 1995 i 2010 roku. Jednak według portalu pogodowego accuweather. com jeśli chodzi liczbę samych huraganów to 2011 nie był nadzwyczajny w tej kwestii. Normą jest, że pojawia się ich do dziewięciu w sezonie.
Huragan i anonim
W statystykach NOAA pojawiła się też wcześniej nieznana i bezimienna burza tropikalna. Pojawiła się ona we wrześniu i przeszła między Bermudami a Nową Szkocją. Zjawisko zostało zarejestrowane przez NOAA, ale agencja zdecydowała się poddać ruch powietrza głębszej analizie zanim oficjalnie nazwie go cyklonem.
Podobnie, po ponownym przejrzeniu parametrów, tropikalny sztorm Nate awansował na huragan.
Irene najgroźniejsza w sezonie
Zdecydowanie najsilniejszym i najbardziej niszczycielskim huraganem w sezonie była Irene, która 17 dni szalała po Atlantyku. Bilans? 40 ofiar, setki tysięcy ewakuowanych, 6,5 miliona domów bez prądu, zniszczone budynki, zwalone drzewa, powodzie, silne wiatry, wzmożone opady deszczu, ponad 20 miliardów dolarów strat w samych USA.
Zobacz przygotowaną przez NOAA wizualizację, gdzie można zobaczyć w 4,5 minuty, jak wyglądał sezon huraganowy na Oceanie Atlantyckim.
Autor: ar//ŁUD / Źródło: accuweather.com, NOAA