Zamachowiec z Kopenhagi "nie należał do organizacji terrorystycznej"


Zamachowiec z Kopenhagi, który zabił w weekend dwie osoby, nie należał do żadnej komórki terrorystycznej - oświadczyła w poniedziałek premier Danii Helle Thorning-Schmidt. Wcześniej media spekulowały, że 22-latek mógł należeć do Państwa Islamskiego.

- Chciałabym bardzo jasno oświadczyć, że nie ma żadnych wskazówek, iż sprawca należał do jakiejś grupy terrorystycznej - powiedziała premier reporterom.

Wezwała Duńczyków, by pozostali zjednoczeni w obliczu ataku w stolicy. - Nie będziemy akceptować żadnych prób podważania naszego prawa do wolności - powiedziała Thorning-Schmidt, dodając, że "atak na żydowską synagogę jest atakiem na całą Danię".

Media: to Omar El-Hussein

Media podają, że napastnikiem najprawdopodobniej jest 22-letni Duńczyk znany policji z racji swej wcześniejszej działalności przestępczej i posiadania broni. Jego tożsamości jednak nie ujawniono. Według duńskich mediów był to Omar El-Hussein, który dwa tygodnie przed atakami terrorystycznymi w Kopenhadze wyszedł z więzienia, gdzie odbywał karę za napaść. W 2003 roku zaatakował jednego z pasażerów nożem w kopenhaskim metrze.

Szef duńskich służb specjalnych PET Jens Madsen mówił w niedzielę, że według śledczych inspiracją dla napastnika "mogły być wydarzenia z Paryża", gdzie w styczniu dżihadyści zaatakowali m.in. tygodnik satyryczny "Charlie Hebdo". - Mogły go też zainspirować materiały rozsyłane przez Państwo Islamskie - dodał.

Dwa ataki w Kopenhadze

W sobotę po południu i w nocy z soboty na niedzielę doszło do w Kopenhadze do dwóch strzelanin - przed kawiarnią, gdzie odbywało się spotkanie zorganizowane przez szwedzkiego autora karykatur proroka Mahometa, i w pobliżu synagogi.

Śledczy Joergen Skov powiedział, że we wstępnym dochodzeniu ustalono, iż w strzelaniny zamieszany był zastrzelony mężczyzna i nic nie wskazuje na to, aby było więcej sprawców.

Przed kawiarnią w centrum Kopenhagi podczas spotkania pt. "Sztuka, bluźnierstwo i wolność wypowiedzi", zorganizowanego przez Larsa Vilksa mężczyzna zaczął strzelać zabijając jednego cywila i raniąc trzech policjantów. Vilksowi wielokrotnie grożono śmiercią za jego satyryczne rysunki z 2007 roku, przedstawiające psa z głową Mahometa.

Kolejna strzelanina miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę w pobliżu synagogi. Według gminy żydowskiej postrzelony w głowę został jeden z jej członków ochraniających synagogę, w której trwały uroczystości religijne. Mężczyzna w wyniku odniesionych ran zmarł, a dwóch policjantów zostało rannych.

Autor: pk//gak/kwoj / Źródło: France24, PAP