Najmłodsza ofiara miała 12 lat. Szczegóły tragedii w Szanghaju


Władze w Szanghaju podały szczegóły tragedii, do której doszło podczas świętowania nadejścia Nowego Roku, gdy w wyniku paniki tłum zadeptał 35 osób. Z informacji wynika, że ofiary miały średnio 22 lata - najmłodsza 12, a najstarsza 37 lat.

Świadkowie opowiadają o nieopisanym chaosie, przerażających scenach, jakie rozegrały się na bulwarze Bund na pół godziny przed północą. W miejscu, w którym w sylwestra tradycyjnie zbierają się tysiące turystów, z wciąż nieznanych powodów wybuchła panika.

Zginęły młode kobiety

Wśród tłumu była 21-letnia studentka Du Yijun, która do Szanghaju przyjechała na urodziny. Przyjaciele opisują ją jako skromną, miłą dziewczynę, uwielbiającą chińską literaturę, operę i modę. Zmarła w wyniku uduszenia. Jej chłopak opublikował w sieci dramatyczny wpis: "Straciłaś przytomność w moich ramionach, byłaś coraz słabsza. W końcu wywieźli cię z zimnego pokoju na pogotowiu. Zawiodłem cię, bo nie potrafiłem cię ochronić".

23-letnia Li Na, pracownica z fabryki w Szanghaju, pochodziła z prowincji Jianxi. W 2015 roku miała wyjść za mąż. Na sylwestra poszła z narzeczonym, starszą siostrą i dwójką przyjaciół. Wtedy narzeczony Li ostatni raz widział ją żywą. Gdy wybuchła panika, tłum ich rozdzielił. W szpitalu zobaczył ją wśród ofiar.

Zginęły też mieszkanki Malezji i Tajwanu.

W szpitalu wciąż znajduje się też 29 spośród 49 rannych, którzy ucierpieli, gdy w tłumie wybuchła panika. Dziesięć osób jest wciąż w stanie ciężkim.

Odwołany pokaz

Chińskie media donoszą, że miejscowa policja przyznała, iż nie spodziewała się tak dużych tłumów na bulwarze Bund i nie zapewniła wystarczającej liczby funkcjonariuszy, którzy mogliby pokierować tłumem. Wcześniej okazało się, że lokalne władze niemal w ostatniej chwili odwołały popularne świetlne show, które miało być atrakcją sylwestrowej nocy. Wielu widzów prawdopodobnie nie wiedziało o decyzji władz i przyszło na pokaz.

Państwowa agencja Xinhua zacytowała przedstawicieli władz, które stwierdziły, że do godziny 8.30 na bulwarze zebrało się ok. 300 tys. osób - niemal tyle samo, co w ubiegłym roku, a znacznie więcej, niż przewidziano.

Przyczyny nieznane

Wciąż nieznane są przyczyny wybuchu paniki w tłumie. Lokalne media cytują świadków, którzy opowiadają, że wszystko rozpoczęło się, gdy ludzie usiłujący wejść na nadrzeczną promenadę, zaczęli napierać na osoby usiłujące się stamtąd wydostać.

Prezydent Chin Xi Jingping zażądał natychmiastowego wyjaśnienia przyczyn tragedii. Ostrzegł władze w całym kraju, że muszą zapewnić bezpieczeństwo podczas imprez masowych w lutym, gdy obchodzi się nadejście nowego roku wg kalendarza chińskiego. Wówczas noworoczne imprezy przyciągają jeszcze większe tłumy.

Autor: asz\mtom / Źródło: CNN