"To koniec okresu w historii Europy, w którym wojna była postrzegana jako nie do pomyślenia"


To koniec okresu w historii Europy, w którym wojna była postrzegana jako coś nie do pomyślenia - mówi o rosyjskiej agresji na Ukrainę bułgarski politolog Iwan Krystew. Jego zdaniem aneksja Krymu może stać się zachętą do prowadzenia nacjonalistycznej polityki w Europie.

Krystew ocenił, że wojna na Starym Kontynencie jest możliwa, ale zachodnim Europejczykom cały czas trudno zdać sobie z tego sprawę, bo nie postrzegają tego, co dzieje się na Ukrainie jako coś co może przydarzyć się również im.

Zachodnie społeczeństwa nie wiedzą, że "to punkt zwrotny"

- To koniec okresu w historii Europy, w którym wojna była postrzegana jako coś nie do pomyślenia. Wierzyliśmy, że wiemy, jak będzie wyglądał świat w ciągu następnych 20-25 lat. Nie wydaje mi się, że europejska opinia publiczna, nawet jeśli dostrzegła wydarzenia na Ukrainie, zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w punkcie zwrotnym - powiedział w rozmowie z PAP Krystew.

Ocenił, że działania prezydenta Rosji Władimira Putina na Ukrainie, poparcie, jakim się cieszy przez aneksję Krymu, mogą popchnąć innych europejskich przywódców w kierunku klasycznego nacjonalizmu.

- Przekaz Putina jest taki: jeśli chcesz uzyskać zaufanie opinii publicznej, podejmij ryzyko, stań się radykalnym. Jeśli chcesz odnieść sukces w XXI wieku, pamiętaj, jak to działało w XIX wieku - podkreślił ekspert.

Rosjanie na Ukrainie wybierają przyszłość

Zwrócił przy tym uwagę, że rosyjska aneksja Krymu stworzyła zupełnie nowy rodzaj nacjonalizmu ukraińskiego. - Teraz najbardziej radykalną częścią społeczeństwa ukraińskiego są ci, którzy mówią po rosyjsku, ale byli i nadal chcą być Ukraińcami, bo nic nie radykalizuje tak bardzo jak upokorzenie - ocenił. Zaznaczył, że działania Moskwy postawiły takich ludzi przed koniecznością dokonania wyboru, czy chcą nadal kulturowo przynależeć do Rosji, czy pozostać Ukraińcami.

- Jednym z przełomowych momentów, moim zdaniem momentem kształtującym cały ten kryzys, była aneksja Krymu, to z jaką łatwością została dokonana. Nikt nie został zabity, a to działanie okazało się bardzo popularne w rosyjskim społeczeństwie. To skonsolidowało rosyjską opinię publiczną na skalę, jakiej nie obserwowaliśmy dotychczas - zauważył politolog. Podkreślił, że dla rosyjskiego przywództwa wniosek jest prosty - nic nie daje takich korzyści politycznych jak ekspansja terytorialna.

Orban już idzie tropem Putina

- Czego dzięki temu mogą się nauczyć ci wszyscy premierzy, którzy mają ogromne problemy z reelekcją, są niepopularni? Jeśli naprawdę dobrze grasz na sentymentach nacjonalistycznych, politycznie zyskasz - zaznaczył. Jego zdaniem, właśnie dlatego teraz Putin zamierza testować zarówno samych Ukraińców jak i zachód, co do tego jak daleko może się posunąć.

Zwrócił uwagę, że tę sytuację wykorzystuje już premier Węgier Wiktor Orban, który upomniał się o prawa mniejszości węgierskiej na Ukrainie. - On dobrze wie, że to ma destabilizujący wpływ na Ukrainę, ale wierzy, że to będzie miało efekt stabilizujący na Węgrzech - stwierdził Krystew.

Politolog wskazał też na różnice w postrzeganiu sytuacji na Ukrainie przez różne narodowości w Europie. Podkreślił, że dla krajów takich jak Polska, czy dla państw bałtyckich ona jest ważna, ale dla Hiszpanów czy Włochów - niekoniecznie.

Niemcy się poświęcą albo nie będą nadawać tonu

Jego zdaniem również niemiecka opinia publiczna nie byłaby gotowa do poświęceń dla państw naszego regionu. - Jeśli Niemcy nie byli gotowi do przekazania pakietu pomocowego dla Grecji, dlaczego mamy sądzić, że są gotowi na obronę krajów bałtyckich - pyta Krystew. Dodaje jednak, że tamtejsze elity świadome rosnącej roli Niemiec w UE wiedzą, że aby zalegitymizować swoje przywództwo w Europie muszą zademonstrować zdolność do poświęceń - zrobić coś, co wychodzi poza ich krótkoterminowe interesy.

Krystew krytycznie patrzy na samą Ukrainę, jako kraj, którym przez 23 lata praktycznie nie dało się zarządzać. - Nie wierzę, że ludzie, których widzimy na ulicach Doniecka chcą po prostu dołączyć do Rosji, albo że wszyscy, który uczestniczyli w Majdanie chcieli do Europy - ocenił politolog.

Przestrzega przy tym, że jeśli kryzys na wschodniej Ukrainie będzie trwał jeszcze przez kilka miesięcy, może dojść do katastrofy humanitarnej. - Czymś innym jest kryzys w maju czy czerwcu, a zupełnie czymś innym, jeśli on się przeciąga na miesiące zimowe. Nie wiemy, jaka będzie cena gazu, skąd będzie on pochodził. Nie wiem, jak obecnie działa tam przemysł - wylicza ekspert.

Iwan Krystew jest bułgarskim politologiem, filozofem polityki, analitykiem, publicystą. Szefuje Centrum Strategii Liberalnych w Sofii, jest stałym członkiem Instytutu Nauk Humanistycznych w Wiedniu i autorem wielu publikacji na tematy dotyczące demokracji.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: adso\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: