187 minut bezczynności. "Te SMS-y są kolejnym dowodem na najwyższe zaniedbanie obowiązków prezydenta"

Źródło:
PAP

Komisja śledcza Kongresu upubliczniła wiadomości SMS, które rzucają nowe światło na wydarzenia, jakie rozegrały się 6 stycznia w Waszyngtonie. Wynika z nich, że podczas szturmu na Kapitol syn Donalda Trumpa oraz publicyści telewizji Fox News gorączkowo apelowali do prezydenta, by uspokoił tłum swoich sympatyków atakujących symbol amerykańskiej demokracji. "Potrzebujemy przemówienia z Gabinetu Owalnego. On musi teraz przewodzić. To wszystko poszło za daleko i wymknęło się spod kontroli" - pisał Donald Trump jr.

W poniedziałek komisja zagłosowała za zwróceniem się do prokuratury o postawienie zarzutów za odmowę złożenia zeznań byłemu szefowi personelu Białego Domu Markowi Meadowsowi. Zanim Meadows ostatecznie odmówił współpracy z komisją, przekazał jej tysiące SMS-ów i emaili, część z których odczytano podczas poniedziałkowego posiedzenia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"To wszystko poszło za daleko"

"On [prezydent Trump] musi jak najszybciej potępić to g..." - pisał do Meadowsa tuż po rozpoczęciu oblężenia Kapitolu syn ówczesnego prezydenta, Donald Trump jr. "Potrzebujemy przemówienia z Gabinetu Owalnego. On musi teraz przewodzić. To wszystko poszło za daleko i wymknęło się spod kontroli" - dodawał.

Zwolennicy Trumpa przed gmachem Kapitolu Thomas Hengge/Shutterstock.com

Podobne wiadomości słali również czołowi publicyści konserwatywnej telewizji Fox News Sean Hannity, Laura Ingraham i Brian Kilmeade. "Mark, prezydent musi powiedzieć ludziom w Kapitolu, żeby poszli do domu. To krzywdzi nas wszystkich. On niszczy swój dorobek" - pisała Ingraham.

Komisja opublikowała też zanonimizowane SMS-y od republikańskich kongresmenów przebywających w tym czasie w obleganym Kapitolu. "Mark, protestujący dosłownie szturmują Kapitol. Wyłamują okna i drzwi, wbiegają do środka. Czy Trump coś powie?" - pisał jeden z legislatorów.

"Godziny mijały bez koniecznych działań prezydenta"

Jak podkreśliła wiceprzewodnicząca komisji śledczej, republikańska kongresmenka Liz Cheney, mimo gorączkowych próśb ze strony swoich sojuszników, ówczesny prezydent przez ponad trzy godziny zwlekał z działaniem. Ostatecznie opublikował nagrane na wideo orędzie, w którym zaapelował do demonstrantów, by poszli do domu, jednocześnie jednak podtrzymując swoją narrację o "ukradzionych" wyborach.

- Godziny mijały bez koniecznych działań prezydenta. Te SMS-y są kolejnym dowodem na najwyższe zaniedbanie obowiązków prezydenta Trumpa przez te 187 minut - oceniła Cheney.

W poniedziałek komisja śledcza jednogłośnie poparła wniosek o złożenie zawiadomienia do prokuratury wobec Meadowsa za odmowę współpracy z komisją. We wtorek wniosek ten poprze w głosowaniu prawdopodobnie Izba Reprezentantów. Jeśli to się stanie, Meadows będzie drugą osobą, którą to spotka. Wcześniej podobny wniosek złożono wobec byłego doradcy Trumpa Steve'a Bannona. W listopadzie Bannon usłyszał zarzuty w tej sprawie, za którą grozi mu od 1 do 12 miesięcy więzienia.

Autorka/Autor:momo\mtom

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Thomas Hengge/Shutterstock.com