"Krwawa masakra" w Chartumie. Rośnie liczba ofiar protestu

Aktualizacja:

Do co najmniej 30 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych poniedziałkowego ataku sudańskich sił bezpieczeństwa na uczestników demonstracji w stolicy Sudanu Chartumie - poinformowały miejscowe źródła medyczne. Wysoka komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka wezwała władze, by zaprzestały ataków i zapewniły służbom medycznym dostęp do rannych.

To najkrwawsze zajścia od obalenia w kwietniu prezydenta Omara el-Baszira. Agencje piszą, powołując się na przedstawicieli lokalnej opozycji, że liczba ofiar może wzrosnąć, gdyż szpitale otoczone są przez policję oraz wojsko i na razie nie sposób jest określić dokładną liczbę zabitych i rannych.

"Krwawa masakra"

W poniedziałek wcześnie rano siły bezpieczeństwa otoczyły uczestników trwającego od tygodni protestu okupacyjnego przed siedzibą resortu obrony w stolicy Sudanu, stosując do ich rozproszenia - według relacji świadków prodemokratycznych działaczy i służb medycznych - gaz łzawiący oraz ostrą amunicję.

Na Twitterze udostępniono niezweryfikowane nagrania wideo z osobami, które miały zostać ranne.

"Protestujący, którzy siedzą przed siedzibą naczelnego dowództwa armii, doświadczają masakry podczas zdradzieckiej próby rozpędzenia protestu" - oświadczyła główna grupa protestacyjna. W relacjach na żywo arabskich stacji telewizyjnych pokazywano płonące namioty używane przez demonstrantów, a także ludzi uciekających z miejsca protestu.

Uczestniczący w protestach jeden ze związków zawodowych w Sudanie określił całe zdarzenie jako "krwawą masakrę" i oskarżyła o jej przeprowadzenie Tymczasową radę Wojskową. Rada zaprzeczyła, że wojska użyły broni przeciwko protestującym, i stwierdziła, iż atak miał na celu jedynie wyeliminowanie z tłumu przestępców.

"Tymczasowa Rada Wojskowa ubolewa nad sposobem, w jaki sytuacja się rozwinęła, i potwierdza swoje pełne zaangażowanie na rzecz bezpieczeństwa obywateli. Ponawia także wezwanie do wznowienia negocjacji tak szybko, jak to możliwe" - napisano w komunikacie Rady.

Wysoka Komisarz ONZ potępia

"Stanowczo potępiam zastosowanie nadmiernej siły w obozach protestujących. Bardzo niepokojące są doniesienia o ostrej amunicji stosowanej przez siły bezpieczeństwa w pobliżu, a nawet na terenie placówek medycznych" - przekazała Michelle Bachelet, wysoka komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka, w oświadczeniu.

"Apeluję do sił bezpieczeństwa, aby bezzwłocznie powstrzymały podobne ataki oraz by zapewniły wszystkim bezpieczny, nieutrudniony dostęp do opieki medycznej" - dodała.

Płonącymi oponami zablokowali drogi

Tysiące protestujących zablokowały także w poniedziałek dużymi kamieniami i płonącymi oponami drogi w Omdurmanie, mieście położonym na lewym brzegu Nilu Białego, naprzeciwko Chartumu. Świadek, na którego powołuje się agencja Reutera, powiedział, że w okolicy nie było w poniedziałkowy poranek funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, a młodzi mężczyźni i kobiety blokowali główne ulice i boczne drogi w mieście.

Tysiące protestujących zablokowały drogi w OmdurmanieGoogle Maps, tvn24

Demonstracje i zmiana władzy w Sudanie

Protest okupacyjny przed siedzibą ministerstwa obrony w Chartumie trwa od kilku tygodni w związku z toczącymi się negocjacjami przywódców cywilnych z rządzącą Tymczasową Radą Wojskową w sprawie składu nowego organu mającego objąć rządy w kraju.

Podczas poprzedniej rundy rozmów - wznowionych po przerwie 13 maja i ponownie zawieszonych 15 maja - rządząca Sudanem Tymczasowa Rada Wojskowa oraz opozycyjne Siły Stojące za Deklaracją Wolności i Przemian uzgodniły, że okres przejściowy w kraju potrwa trzy lata.

Negocjacje dotyczące sposobu przekazania władzy cywilom i spełnienia warunków stawianych przez wojskowych, którzy chcieli zachować wpływ na sytuację w kraju, zostały zainicjowane 28 kwietnia. Utknęły w martwym punkcie, gdy zaczęto dyskutować o składzie rady cywilno-wojskowej. Negocjacje wznowiono 13 maja pod presją setek tysięcy ludzi, którzy demonstrowali w Chartumie, domagając się szybkiego przekazania władzy cywilnemu rządowi tymczasowemu.

Tymczasowa Rada Wojskowa rządzi Sudanem od czasu obalenia w kwietniu prezydenta Omara el-Baszira. Byłego prezydenta za zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i ludobójstwo w sudańskiej prowincji Darfur chce osądzić Międzynarodowy Trybunał Karny, ale wojskowi odmawiają jego wydania. W Sudanie wszczęto przeciwko niemu śledztwo w związku z podejrzeniem prania brudnych pieniędzy i posiadania znacznej ilości dewiz z niewyjaśnionych źródeł.

Omar el-Baszir jest oskarżony przez trybunał haski o ludobójstwoEPA/KHALED EL FIQI | PAP/EPA

Autor: ft\mtom,adso,kwoj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: