Rządy tandemu "wyczerpały Rosjan psychicznie"


Jedna Rosja, przez wielu nazywana "partią złodziei i przekrętów", traci głosy, bo popularność traci rządzący Rosją tandem Putin-Miedwiediew - zgodnie twierdzą gazety na Zachodzie. "Wotum nieufności dla Putina" - pisze "Times". "Katastrofa dla putinowskiego systemu" - wybija "Spiegel". "Putin zbiera cięgi w wyborach" - ocenia "Wall Street Journal".

Partia Jedna Rosja uzyskała w niedzielnych w wyborach do Dumy Państwowej 49,54 proc. głosów, co oznacza 238 mandatów na 450 - podała w poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza po przeliczeniu 95 proc. protokołów z komisji wyborczych. Przekonujące zwycięstwo? Nie w Rosji Putina.

W jedyny dostępny im legalny sposób rosyjscy wyborcy dali w niedzielnych wyborach wyraz zniesmaczeniu korupcją w życiu publicznym - pisze poniedziałkowy "Times" w komentarzu redakcyjnym pt. "Wotum nieufności dla Putina".

Porażka partii establishmentu

"Partia Jedna Rosja, utożsamiana ze skorumpowaną biurokracją i przez wielu nazywana partią +złodziei i przekrętów+, straciła część głosów" - podkreśla gazeta. "Times" zastanawia się, czy Dmitrij Miedwiediew, który okazał się rozczarowaniem na urzędzie prezydenta, a obecnie na mocy zakulisowych ustaleń z Władimirem Putinem ma być premierem, nie stanie się kozłem ofiarnym.

"Guardian" zauważa, że choć wybory do Dumy Państwowej są porażką partii establishmentu, to opozycyjni demokraci, tacy jak Borys Niemcow, zajmujący stanowiska rządowe za czasów Borysa Jelcyna, nie mają się z czego cieszyć.

Według kryteriów zachodnich zwycięstwo Jednej Rosji wydaje się przekonujące. Ale dla putinowskiego systemu "sterowanej demokracji" jest to katastrofa. Przesłanie narodu rosyjskiego jest jasne - Putin i jego prezydent Dmitrij Miedwiediew nie powinni już kierować sprawami kraju tak despotycznie jak dotychczas. "Spiegel"

"Financial Times" cytuje rosyjskiego politologa Gleba Pawłowskiego, który ocenia, że "wybory są porażką centralistycznego modelu władzy". Według niego postępowanie Kremla, który metodą faktów dokonanych ustalił podział ról między Putinem, a Miedwiediewem "wyczerpało Rosjan psychicznie".

Kara dla Putina

Miliony obywateli nie mają już zaufania do Kremla - pisze w poniedziałek niemiecki "Spiegel" w wydaniu internetowym, komentując wyniki wyborów w Rosji. "Rosyjscy wyborcy ukarali Władimira Putina" - akcentuje "Spiegel".

"Według kryteriów zachodnich zwycięstwo Jednej Rosji wydaje się przekonujące. Ale dla putinowskiego systemu +sterowanej demokracji+ jest to katastrofa" - pisze "Spiegel" i wskazuje na "dramatyczną erozję" popularności Jednej Rosji w społeczeństwie. W 2007 roku partia ta otrzymała prawie 45 milionów głosów; teraz jest to ok. 12 milionów mniej.

"Przesłanie narodu rosyjskiego jest jasne - Putin i jego prezydent Dmitrij Miedwiediew nie powinni już kierować sprawami kraju tak despotycznie jak dotychczas" - pisze "Spiegel".

Słabość systemu

"Wyniki wyborów świadczą o największym niezadowoleniu wyborców z Putina od jego dojścia do władzy 11 lat temu, podkreślają też słabość systemu rządów, jaki stworzył" - ocenia "Wall Street Journal" w piątkowym komentarzu pt. "Putin zbiera cięgi w wyborach".

Dziennik podkreśla też, że "antyzachodnia retoryka", do której Putin często uciekał się w czasie poprzedzającym wybory, może "zwiększyć napięcie w relacjach z Zachodem". Premier sugerował m.in., że bliżej nieokreślone państwa Zachodu próbują wpływać na wyniki niedzielnego głosowania i zdestabilizować rząd Rosji.

Wyniki wyborów świadczą o największym niezadowoleniu wyborców z Putina od jego dojścia do władzy 11 lat temu, podkreślają też słabość systemu rządów, jaki stworzył. "Wall Street Journal"

Gazeta odnotowuje też, że telewizja państwowa, "zazwyczaj trzymająca się dokładnie wytyczonych scenariuszy", przedstawiła "zaskakującą różnorodne opinie w nadawanych na żywo materiałach wyborczych" w nocy po głosowaniu. "Jedni mówili o +katastrofalnym+ wyniku partii rządzącej, podczas gdy inni interpretowali korzystne wyniki innych ugrupowań parlamentarnych jako oznakę tak potrzebnego zróżnicowania w rosyjskiej polityce" - pisze "WSJ".

"Washington Post" ocenia, że słabszy wynik Jednej Rosji wpłynie na wybory prezydenckie w marcu 2012 roku, w których według wszelkich danych wygra obecny premier.

Jeśli Putinowi nie uda się zdobyć ponad 50 proc. głosów, w drugiej turze będzie musiał zmierzyć się z drugim co do popularności kandydatem. Taka sytuacja "niemal na pewno wywoła skojarzenia z wyborami prezydenckimi na Ukrainie w 2004 roku i wynikłą pomarańczową rewolucją", a właśnie takiej sytuacji Putin unika jak ognia - pisze gazeta.

Źródło: PAP