Putin jak Mubarak

Aktualizacja:

Zdaniem politologów niższe niż poprzednio wyniki uzyskane przez partię Jedna Rosja w niedzielnych wyborach do Dumy Państwowej to efekt niezadowolenia rosyjskiego społeczeństwa z polityki rządzących. - Sytuacja w Rosji zaczyna przypominać Egipt pod koniec rządów Mubaraka, przy czym siły rządzące Rosją doczekały się tego szybciej. Mubarak rządził ponad 30 lat, Putin w kolejnych rolach prezydenta i premiera rządzi od lat dwunastu - skomentował wynik Jednej Rosji Grzegorz Kostrzewa-Zorbas z Uczelni Vistula.

- Od obserwatorów i ze strony sił niezależnych od władzy są tysiące sygnałów o naruszania prawa i reguł czystej gry. Oprócz zarzutów dotyczących samego głosowania i kampanii wyborczej, są też dotyczące wcześniejszej ważnej formy - rejestrowania partii politycznych. Gdy to wszystko wziąć pod uwagę, można przypuszczać, że rzeczywiste poparcie Jednej Rosji jest jeszcze niższe, być może dwukrotnie niższe, niż podano w cząstkowych wynikach - powiedział Kostrzewa - Zorbas.

Marzenia o potędze

- To, czym rozczarowali Putin i Miedwiediew, to niezrealizowane marzenia o nowoczesnej potędze. Oczekiwano, że Putin będzie nowym Piotrem Wielkim lub sumą innych pozytywnych mitów rosyjskich, że odbuduje Rosję lepszą, nowocześniejszą, sprawniejszą niż sowiecka. - twierdzi politolog. - Jest wzrost, ale po recesji wolniejszy niż oczekiwano.

Zdaniem Kostrzewy-Zorbasa młodzi Rosjanie dostrzegają, że żyją w kraju, któremu bardzo daleko do Niemiec, Skandynawii, Stanów Zjednoczonych czy Japonii, z którymi Rosjanie się porównują, a teraz przegrywają także z Chinami. To wywołuje rozczarowanie, stąd przyspieszenie procesów odrzucenia tej władzy.

Brak zainteresowania opozycją

Jednak, jak zauważa politolog, niezadowolenie Rosjan nie znalazło ujścia w udziale w potężnych organizacjach opozycyjnych. Wszystkie partie, których kandydaci zostali zarejestrowani, są koncesjonowane. - Jedyna prawdziwa opozycja, partia Jabłoko, jest zmarginalizowana - mówił Kostrzewa-Zorbas. Jego zdaniem Putin ma szansę na zwycięstwo w zbliżających się wyborach prezydenckich, jednak po nich w Rosji może dojść do wielkich zmian.

"Nastroje protestacyjne rosną"

Rosnącą niechęć Rosjan do władzy dostrzega też ukraiński publicysta polityczny, Witalij Portnikow. - Wynik tych wyborów ma scementować istniejący układ polityczny i stanowi dla władz kwestię przeżycia, jednak nastroje protestacyjne rosną. Choć opozycja w Rosji nie krytykuje władz zbyt głośno, Putin i Miedwiediew odczuwają przed nią strach. Brak jakichkolwiek zmian w państwie rodzi apatię w społeczeństwie, przez co niezadowolenie wciąż rośnie - twierdzi Portnikow.

- Znam wielu rosyjskich dziennikarzy ekspertów politycznych, ludzi kultury i nie ma wśród nich żadnego człowieka, który miał zamiar poprzeć w wyborach Jedną Rosję. Jest to moim zdaniem poważny objaw choroby. Władze rosyjskie mogą tego nie rozumieć, bo Putin, Miedwiediew i skorumpowani urzędnicy rosyjscy żyją w swoim własnym świecie, choć może odczuwają niebezpieczeństwo instynktownie - podkreślił publicysta.

Źródło: PAP