Royal Navy Królestwa już nie obroni?

Aktualizacja:
 
Coraz mniej liczna flota nadal ma zadania do wypełnienia na całym globieRoyal Navy

Rule, Britannia! Britannia, rule the waves! (Rządź Brytanio. Rządź Falami) - brzmi tradycyjne zawołanie i fragment nieformalnego hymnu Royal Navy. Niegdyś wielka i dumna flota królewska teraz jest jedynie cieniem swojej dawnej potęgi. Według gazety "Telegraph", Royal Navy przez miesiąc nie miała żadnego sprawnego okrętu gotowego do akcji na wodach otaczających Wielką Brytanię.

Jeszcze sto lat temu w bazach na terenie Wielkiej Brytanii stacjonowały dziesiątki potężnych drednotów, które zebrane razem w Grand Fleet nie miały sobie równej siły na całym świecie. Jednak później przyszły kolejne wojny światowe i imperium nad którym nie zachodziło słońce odeszło w zapomnienie. Na dodatek zmieniły się zagrożenia, a dawni wrogowie stali się sojusznikami.

Puste bazy

W XXI wieku wód wokół Wielkiej Brytanii strzeże jedna fregata lub niszczyciel Royal Navy, który ma być zawsze w gotowości do reakcji na atak terrorystyczny lub inne zagrożenie. Jednak nawet ten symboliczny obrońca Albionu stał się ofiarą cięć budżetowych. W związku z zaangażowaniem się Royal Navy w interwencję w Libii i postępującej redukcji floty do 19 fregat oraz niszczycieli, od początku października nie ma już nawet jednego okrętu gotowego do akcji na wodach okalających Wielka Brytanię.

- To duży problem. To nie był zbędny luksus. Gdyby doszło do ataku terrorystycznego na morzu w pobliżu Wielkiej Brytanii, to wysłalibyśmy tam właśnie ten jeden okręt - mówi gazecie "Telegraph" były Pierwszy Lord Admiralicji Alan West. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1982 roku, kiedy cała Royal Navy popłynęła na południową półkulę, odbijać Falklandy z rąk Argentyńczyków.

Wywołana do tablicy Royal Navy przyznała poprzez swojego rzecznika, że rzeczywiście od końca września nie miała żadnego zapasowego okrętu. Przyczyną tego stanu było zaangażowanie się w interwencję w Libii. Po jej zakończeniu, jednostki wracające z Morza Śródziemnego mają znów "bronić" Wielkiej Brytanii.

Było, minęło

Atak od strony morza na wyspy Brytyjskie jest oczywiście obecnie bardzo mało prawdopodobny, więc brak jednego okrętu przez miesiąc nie wystawił Londynu na wielkie ryzyko, ale jest to wymowny znak tego, jak bardzo obecna Royal Navy nie dorasta do swojej legendy. Za kilka lat intensywnie modernizująca się chińska flota będzie miała przewagę nad Brytyjczykami.

Źródło: telegraph.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: Royal Navy