Rosjanie chcą eksmitować nasz konsulat. Będzie odpowiedź Polski

Spór o konsulay w Petersburgu
Spór o konsulay w Petersburgu
tvn24
Spór dotyczy nieruchomości w historycznym centrum Petersburgatvn24

Polska nie zgadza się z taką decyzją - powiedział w "Jeden na jeden" Grzegorz Schetyna, szef MSZ, zapowiadając odpowiedź na nakaz eksmisji polskiego konsulatu w Sankt Petersburgu. Rosjanie powtarzają natomiast zarzuty wobec polskich dyplomatów. - Na takiej zasadzie można by zająć Ermitaż - mówią o rzekomym "samowolnym przejęciu" budynku.

Rosyjski Sąd Arbitrażowy wydał we wtorek list wykonawczy pozwalający na zaangażowanie komorników do eksmisji za długi Konsulatu Generalnego RP z zajmowanej przezeń nieruchomości w tym mieście. Nie oznacza to automatycznego wezwania komorników.

W odpowiedzi na to rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski oświadczył, że Polska nie uznaje wyroku sądu arbitrażowego w Petersburgu ani kolejnych decyzji wydanych przez sąd w tej sprawie i traktuje te decyzje jako niezgodne z prawem międzynarodowym.

"Samowolne przejęcie"

Jak relacjonował z Petersburga reporter TVN24 Paweł Łukasik, decyzja dotąd nie ma większego wpływu na bieżącą działalność i funkcjonowanie konsulatu.

Dodał jednak, że przedstawiciele Inpredserwisu, który zajmują się obsługą zagranicznych placówek dyplomatycznych, przekonują, że tylko z Polską są problemy.

Jak ocenił Boris Benjaminowicz, dyrektor generalny Inpredserwisu, budynek został przejęty nielegalnie i nie ma żadnego statusu dyplomatycznego. - Na takiej zasadzie można by też zająć Ermitaż albo hotel Newski Pałac, osiedlić się tam i oświadczyć, że jest to placówka dyplomatyczna. Można by powiedzieć: nie ruszajcie nas, nie będziemy płacić, przynoście nam obiady. Z taką mniej więcej sytuacją mamy tutaj do czynienia - ironizował.

- W żargonie prawniczym to się nazywa "samowolne przejęcie". Szkoda, że mamy tutaj do czynienia z dyplomatami, prościej by było, gdyby przejęcia dokonali bandyci. Ale to, że chodzi o dyplomatów, nie zmienia sytuacji - powiedział Benjaminowicz.

- Dzisiaj stanowisko polskiego MSZ, bo konsulat żadnego stanowiska nie zajął, jest takie, że sam fakt obecności dyplomaty gdziekolwiek oznacza, że nieruchomości, w których się znajduje, są objęte immunitetem - dodał.

Zaległy czynsz

W lutym Sąd Arbitrażowy Petersburga i Obwodu Leningradzkiego przychylił się do pozwu Inpredserwisu i nakazał dyplomatom polskim uiszczenia 74 mln rubli (ok. 1,1 mln dolarów) zaległego czynszu.

Postępowanie w tej sprawie toczyło się od 1 sierpnia ub. roku. Zarząd Petersburga został przez sąd uznany za trzecią stronę w tym procesie.

Przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP nie uczestniczyli w postępowaniu przed Sądem Arbitrażowym Petersburga i Obwodu Leningradzkiego, gdyż zgodnie z konwencją wiedeńską placówka dyplomatyczna nie ma zdolności do występowania przed sądem w charakterze pozwanego.

Wypowiedzenie umowy międzyrządowej

Spór dotyczył nieruchomości w historycznym centrum Petersburga. Są to dwa połączone ze sobą budynki o łącznej powierzchni 3 tys. metrów kwadratowych. Znajdują się w nich pomieszczenia Konsulatu Generalnego RP i Instytutu Polskiego, a także mieszkania pracowników.

Petersburskie władze utrzymywały, że Konsulat Generalny RP powinien płacić za czynsz od kwietnia 1993 roku, kiedy to - jak stwierdziły - Polska w trybie jednostronnym wypowiedziała umowę międzyrządową z 1983 roku o nieodpłatnym użytkowaniu nieruchomości zajmowanych przez dyplomatów. Władze Petersburga twierdziły też, że od 1993 roku bezskutecznie zabiegały o zawarcie ze stroną polską umowy dzierżawy.

Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP