Putin wygrywa wojnę propagandową? "Zachód jest wobec tego bezbronny"

Słowo jak karabin
Słowo jak karabin
tvn24
Rosja kontynuuje wojnę propagandową, Zachód debatuje nad możliwościami odpowiedzi tvn24

W tej wojnie słowo jest bronią niemal równie potężną jak karabin. Rozpędzona machina propagandowa rosyjskiego rządu działa bez zarzutu, a przekaz formułowany przez Kreml trafia do coraz szerszego grona odbiorców. - Wygra ten, kto tę bajkę opowie lepiej - zauważa były europoseł Paweł Kowal. Na razie Zachód nad możliwościami stworzenia własnej opowieści dopiero debatuje. Czy Putin wygrywa wojnę propagandową? Materiał "Czarno na białym".

Obywatele Federacji Rosyjskiej widzą codziennie w mediach tylko to, co Kreml chce pokazać, i słyszy przekaz, który władza za wszelką cenę chce utrwalić. Jego główna linia opiera się na treściach powtarzanych do znudzenia od czasu rozpoczęcia konfliktu na Ukrainie: Rosja działa legalnie, Ukraińcy to faszyści, musimy bronić rosyjskojęzycznej ludności, Europa jest słaba i podzielona, Majdan zorganizowali Amerykanie, Zachód zagraża Rosji.

- Dla Putina to jest kluczowe, żeby to na Kremlu się decydowało, kto ostatecznie okaże się tym dobrym, a kto złym w rozgrywce ukraińskiej - wyjaśnia w rozmowie z reporterką "Czarno na białym" Paweł Kowal, były europoseł i ekspert ds. wschodnich.

Jadwiga Rogoża z Ośrodka Studiów Wschodnich zauważa, że w mediach rosyjskich widać pewną ewolucję. - Dzisiaj już nie ma przyzwolenia na półtony, na częściowe poparcie dla rosyjskiej linii politycznej. Wymuszane jest pełne poparcie - podkreśla.

"Zachód musi przegrać"

Sondaże pokazują, że strategia przynosi rezultaty - Władimira Putina popiera ponad 80 proc. Rosjan. Plany rosyjskiego prezydenta sięgają jednak znacznie dalej: jego przekaz trafić ma bowiem także poza granice Federacji Rosyjskiej, do krajów UE. - Zachód musi przegrać, bo nie uważa nawet, że to jest wojna - zauważa Kowal.

Tymczasem Rosja udoskonalała swój propagandowy oręż od dawna. W strategii politycznej Federacji Rosyjskiej na 2007 r. zapisano m.in. że "(...) główne zadanie Federacji Rosyjskiej to tworzenie efektywnych kampanii informacyjnych wszędzie tam, gdzie dostrzeżemy zagrożenia dla rosyjskich interesów (…)" oraz "Rosja powinna rozwinąć własne środki masowego przekazu, wpływające na zagraniczną opinię publiczną, wzmacniać rolę rosyjskich mediów w międzynarodowym środowisku informacyjnym i zapewnić im niezbędne wsparcie".

Pierwsze spektakularne efekty można było "podziwiać" tuż po aneksji Krymu. Rosja zamknęła wszystkie ukraińskie kanały i zastąpiła je rosyjskimi. Trzystu rosyjskich dziennikarzy relacjonujących działania "zielonych ludzików" w sposób "rzetelny" i "obiektywny" Władimir Putin nagrodził natomiast medalami za zasługi dla ojczyzny.

- Zachód jest wobec tego bezbronny. To, co dla Putina jest operacją specjalną, która wymaga bardzo mocnego działania na poziomie osłony propagandowej, dla Zachodu jest przedmiotem do dywagacji na seminariach poświęconych sprawom międzynarodowym - ironizuje Paweł Kowal.

Jadwiga Rogoża także jest zdania, że Zachód ma problem z wypracowaniem odpowiedzi na kremlowską machinę propagandową. - Dzieje się tak również dlatego, że procesy decyzyjne na Zachodzie toczą się w zupełnie inny sposób - zauważa.

Opowieść o złym Zachodzie

Tymczasem Kreml dba o to, by przekaz o zepsutym i złym Zachodzie trafiał do coraz szerszego grona odbiorców. Zadanie to realizuje telewizja RT (kiedyś Russia Today), która zgodnie z szacunkami dociera do 150 mln odbiorców na świecie. Jak wyjaśnia Jadwiga Rogoża, komunikat o pełnym hipokryzji Zachodzie formułowany jest ustami zagranicznych ekspertów i polityków. - Bardzo często niszowych, ale jednak przedstawicieli Zachodu - podkreśla. Kolejną perłą w rosyjskim imperium propagandy jest gigantyczny projekt medialny "Sputnik".

Przekaz radiowy i telewizyjny wzmacnia armia internetowych trolli, siejących chaos informacyjny.

Stworzenie jednego głosu Zachodu, który mógłby stanowić alternatywę dla kremlowskiego przekazu, idzie jednak opornie. Nad stworzeniem europejskiej rosyjskojęzycznej telewizji ma czuwać Europejski Fundusz na Rzecz Demokracji, któremu przewodniczy Jerzy Pomianowski. - Badamy w tej chwili z grupą ponad 40 ekspertów wszystkie możliwe rozwiązania, które mogą poszerzyć obszar wolności, swobody debaty i jakości dziennikarstwa w przestrzeni rosyjskojęzycznej - wyjaśnia.

Pomysł stworzenia telewizji ma być omawiany na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Rydze. Paweł Kowal uważa jednak, że na działania może być już za późno. - To jest oczywiście wszystko bardzo spóźnione - ocenia. Nie patrzy też z optymizmem na ewentualne efekty takich inicjatyw. - Będzie mnóstwo konferencji, narad i nasiadówek - podsumowuje.

Autor: kg/kka / Źródło: tvn24