Pianista oskarżony o pedofilię przed sądem

Pletnev w asyście policji w Tajlandii
Pletnev w asyście policji w Tajlandii
EPA
Pletnev w asyście policji w TajlandiiEPA

Znany rosyjski pianista Mikhail Pletnev pojawił się w poniedziałek w tajskim sądzie, aby po raz kolejny ogłosić, że nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Artysta jest oskarżony o to, że podczas swojego pobytu w Pattaya - stolicy seksturystyki w Tajlandii - dopuścił się gwałtu na 14-letnim chłopcu. Jeśli zarzuty okażą się prawdziwe, grozi mu do 20 lat więzienia.

W oficjalnym oświadczeniu Pletnev podziękował sądowi za to, że został zwolniony za kaucją, aby móc uczestniczyć w koncercie w Macedonii. - Media i światowe autorytety spekulowały, że nie stawię się z powrotem w sądzie. Przyjechałem i świadczy to o tym, że jestem człowiekiem honoru - powiedział pianista.

"To nie jest prawda"

- Po raz kolejny oświadczam, że oskarżenia są nieprawdziwe - podkreślał pianista w rozmowach z dziennikarzami. Zapewniał też, że wbrew doniesieniom niektórych mediów, podczas przeszukania w jego mieszkaniu nie znaleziono żadnych dowodów - zdjęć czy filmów w komputerze.

Sąd nie wyznaczył jeszcze daty rozprawy. Pletnev ma stawić się na kolejnym etapie śledztwa za niecałe dwa tygodnie. W międzyczasie może, zgodnie z prawem, wyjechać z kraju. Muzyk ma w Tajlandii dom i prowadzi firmę, więc prawdopodobieństwo jego zniknięcia jest mniejsze.

Leżąca 150 km od Bankoku Pattaya jest popularnym celem wycieczek szukających mocnych wrażeń wielbicieli seksturystyki. To miejsce szczególnie upodobali sobie zamożni Rosjanie.

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: EPA