Opóźniony lot z Majorki. Podróżni czekają już ponad dobę na powrót do kraju

Źródło:
Kontakt 24
Opóźniony lot z Majorki do Poznania Aleksandra/ Kontakt 24

Lot z Majorki do Poznania samolotem linii lotniczej Ryanair miał odbyć się w czwartek po godzinie 17. Jak relacjonują pasażerowie, wylot kilkukrotnie przesuwano. Najnowsza zapowiedź mówi o starcie w piątek o godzinie 21. Turyści nie mają jednak pewności, czy godzina wylotu znów nie ulegnie zmianie. Pierwsze informacje o opóźnionym locie otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Pasażerowie oczekujący na powrót z Majorki do Poznania (lot nr FR 954) poinformowali naszą redakcję o problemach na lotnisku.

"Mieliśmy lecieć wczoraj o godzinie 17:05 czasu lokalnego. Udało nam się wsiąść do samolotu. Pilot dwukrotnie podejmował próbę wzbicia się w powietrze, jednak niepomyślne. Podobno doszło do usterki silnika i właśnie z tego powodu zadecydowano, że samolot nie poleci. Uważam, że to była słuszna decyzja" - napisała w swojej wiadomości do redakcji Kontakt 24 turystka, która ma problem z powrotem do kraju.

"Chaos informacyjny"

Skontaktowaliśmy się z internautką, która od czwartku czeka na lot do Poznania.

- Naprawdę nie mam problemu z tym, że samolot nie poleciał. Problem mam jednak z tym, co zadziało się później. Chaos informacyjny. Nikt nas o niczym nie informował, kontakt z linią lotniczą był zerowy. O godzinie 22:00 zapytaliśmy panią na lotnisku, czy otrzymamy nocleg. Okazało się, że Ryanair nie jest w stanie załatwić pasażerom akomodacji. Powodem miał być brak dostępnych hoteli w pobliżu lotniska. Nam się jakoś to udało w kilka chwil. Załatwiliśmy sobie nocleg na własną rękę. Otrzymaliśmy jedynie vouchery na jedzenie, które jak się potem okazało, były ważne tylko wczoraj (czwartku - red.). Dzisiaj kupujemy jedzenie na własny koszt, ponieważ linia lotnicza wyszła z założenia, że przecież już spełniła swój obowiązek - powiedziała w rozmowie z dziennikarką Kontaktu 24.

Nie mają pewności, czy polecą

Turystka przekazała, że otrzymali informację o planowanej godzinie startu. - Wczoraj powiedziano nam, że polecimy następnego dnia o godzinie 11:00. Nie polecieliśmy. Później pani na lotnisku zakomunikowała nam, że lecimy o 17:30. Przeszliśmy odprawę, czekaliśmy na boarding. Teraz okazało się, że jednak lecimy o 21:00. Czy faktycznie polecimy? Tego nie wiemy - zakończyła.

Redakcja Kontakt 24 próbowała skontaktować się z linią lotniczą Ryanair. Na ten moment nie otrzymaliśmy odpowiedzi na przesłane pytania.

Źródło: Kontakt 24

Autorka/Autor:asz, ak

Źródło zdjęcia głównego: Aleksandra/ Kontakt 24