Obama: Będzie paskudnie

Aktualizacja:

Na kilka dni przed rozstrzygnięciem kampanii wyborczej w USA, kandydat Partii Demokratycznej Barack Obama ostrzegł swoich zwolenników przed zaostrzeniem ataków sztabu swojego republikańskiego rywala. - Jestem pewny, że w następnych czterech dniach będzie paskudnie - mówił ciemnoskóry senator do tłumu zgromadzonego w największym mieście stanu Missouri, Columbi.

- Będą nas atakowali w każdy możliwy sposób podobnie, jak robili to dotąd, a my będziemy musieli pracować jakby nasza przyszłość zależała od wydarzeń tego ostatniego tygodnia - powiedział.

Będą nas atakowali w każdy możliwy sposób podobnie jak robili to dotąd, a my będziemy musieli pracować jakby nasza przyszłość zależała od wydarzeń tego ostatniego tygodnia. Barack Obama

Ostrzeżenie Obamy może być dobrym zagraniem taktycznym. Amerykanie odwracają się bowiem od negatywnej kampanii, choć dotąd ataki płynęły tak ze sztabu republikańskiego kandydata Johna McCaina, jak i ze strony demokraty.

Rekordowa frekwencja?

Pomimo sondaży pokazujących zaledwie 4 punktową przewagę Obamy, ciemnoskóry senator staje się coraz pewniejszy sukcesu. - Myślę, że teraz wygrywamy - mówił w wywiadzie dla MSNBC. - Może robię coś dobrze - stwierdził. Odwagi sztabowi wyborczemu Obamy dodają oczekiwania masowego udziału w wyborach, które już zaczynają się w nielicznych stanach.

W piątek głosować będą mieszkańcy Colorado, Nevady i Teksasu. W Północnej Karolinie głosowanie zakończy się w Sobotę; następnego dnia w niedzielę; potem w Ohio i Indianie.

Obama intensyfikuje obecność w mediach

W piątek kampania reklamowa rusza w Arizonie, stanie senatora McCaine. Tam, sondaże pokazują Obamę na drugiej pozycji z różnicą czterech punktów procentowych. Blisko 6 proc. respondentów nadal jest niezdecydowanych. Spoty pojawią się także w Georgi, Północnej Dakocie.

Sam Obama zamierza jeszcze prowadzić spotkania z mieszkańcami Colorado, Nevady i Missouri. Demokratyczny kandydat na urząd wiceprezydenta Joe Biden w tym czasie będzie odwiedzał Indianę i Ohio.

Źródło: cnn.com, bbc.co.uk, PAP