NATO skręci na południe? Jest chętny z Włoch na szefa Sojuszu


Były unijny komisarz ds. sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, były minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla "Le Monde" oficjalnie ogłosił, że jest kandydatem na stanowisko sekretarza generalnego NATO. Duńczyk Anders Fogh Rasmussen kończy kadencję w NATO 31 lipca 2014 roku.

- Jestem kandydatem Włoch, popieranym przez prezydenta Giorgio Napolitano, byłego premiera Mario Montiego i obecnego szefa rządu Enrico Lettę - powiedział Frattini francuskiemu dziennikowi. Już we wrześniu ubiegłego roku włoskie media podawały, że Frattini będzie się ubiegał o stanowisko szefa Sojuszu.

Wśród argumentów, przemawiających za kandydaturą, Frattini wymienił fakt, że gdy był unijnym komisarzem, zajmował się głównie kwestiami bezpieczeństwa. - Dzięki temu zrozumiałem, jak należy optymalizować stosunki NATO-UE w dziedzinie obrony, unikać nieskoordynowanych decyzji i powieleń. Ponadto pochodzę z kraju z basenu Morza Śródziemnego, jednego z obszarów, w których ryzyko niestabilności jest najsilniejsze i którego realne problemy są mi znane - podkreślił w wywiadzie dla francuskiego dziennika.

Frattini jest przekonany, że obecny kryzys polityczny we Włoszech nie zaszkodzi jego kandydaturze. - Jestem pewny, że gdy będzie trzeba wybrać szef NATO, Włochy będą miały rząd - powiedział, wyrażając nadzieję, iż na jego czele wciąż będzie stał Letta. - W NATO wybiera się osobę i wizję, a nie kraj lub przynależność polityczną, choć kraje wspierają własnych kandydatów - dodał.

"Świetne relacje z USA, zwłaszcza z Hillary Clinton"

Pytany o to, czy posiada "niezbędne" poparcie Waszyngtonu, odpowiedział, że zawsze utrzymywał "świetne relacje z USA, zwłaszcza z Hillary Clinton, gdy była szefową dyplomacji, a następnie z Johnem Kerrym". "Poza tym Letta ma się spotkać w połowie października z prezydentem Barackiem Obamą" - dodał Frattini.

Poinformował też, że podczas dotychczasowych poufnych rozmów w kręgach europejskich "nie otrzymał żadnego negatywnego komunikatu".

Przedstawiając swoją wizję Sojuszu Frattini powiedział, że konieczne jest zwiększenie jego roli politycznej. - Utrwalane musi być doświadczenie w zarządzaniu "pokryzysowym", głównie w Afganistanie, Iraku i Libii. Tworzenie ministerstwa obrony, wywiadu i policji to główne czynniki, które sprawiają, że rolą organizacji nie jest już tylko bycie graczem wojennym, lecz [graczem - red.] w zakresie pokoju, stabilności i dobrobytu - powiedział.

Wyraził też opinię, że konieczne jest położenie kresu "poziomym, stosunkowo łatwym cięciom". - Możemy optymalizować wojska w terenie, ale należy inwestować w cyberbezpieczeństwo i nowoczesne technologie - powiedział Frattini.

Zdaniem Włocha konieczne jest też "dokonywanie wyborów w zakresie koordynacji na linii UE-NATO". Dodał, że m.in. z powodu zwrotu USA ku Azji "Europejczycy będą zmuszeni robić więcej".

Co z NSA?

Pytany o to, czy skandal z inwigilacją prowadzoną przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) skomplikuje jego pracę jako ewentualnego szefa NATO, odpowiedział: "Jeśli USA mają wiarygodnych parterów, rozmawiają z nimi". Frattini podkreślił, że jako unijny komisarz brał udział w negocjacjach "związanych z poszanowaniem życia prywatnego i terroryzmu". "Otrzymałem niezbędne wyjaśnienia. Podczas mojego europejskiego mandatu dużo się mówiło o tajnych więzieniach CIA. Śledztwa wykazały, że one nie istniały" - stwierdził kandydat na sekretarza generalnego NATO. Szef Sojuszu jest wybierany przez kraje członkowskie podczas nieformalnych dyplomatycznych konsultacji. Tradycyjnie stanowisko to obejmuje Europejczyk. Kadencja trwa cztery lata, ale - tak jak w przypadku Rasmussena - może być przedłużona o kolejny rok.

Autor: mtom / Źródło: PAP