"Geopolityczna rywalizacja w Mjanmie sprawi, że trudno będzie znaleźć płaszczyznę porozumienia"

Źródło:
PAP

Rosja i Chiny utrudniają wspólną międzynarodową odpowiedź na wojskowy zamach stanu w Mjanmie z 1 lutego, a Unia Europejska może zaoferować więcej zachęt ekonomicznych, jeśli w kraju tym zostanie przywrócona demokracja - ocenił szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

"Nie jest niespodzianką, że Rosja i Chiny blokują próby Rady Bezpieczeństwa ONZ, na przykład w celu nałożenia embarga na broń" - napisał Borrell na swoim blogu. "Geopolityczna rywalizacja w Mjanmie sprawi, że bardzo trudno będzie znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia" - wskazał szef unijnej dyplomacji. "Ale mamy obowiązek spróbować" - dodał.

"Świat patrzy z przerażeniem"

Z danych Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) wynika, że birmańskie siły bezpieczeństwa zabiły ponad 700 nieuzbrojonych protestujących, w tym 46 dzieci, odkąd 1 lutego wojsko obaliło demokratycznie wybrany rząd noblistki Aung San Suu Kyi. 82 osoby zostały zabite w piątek w mieście Pegu, około 80 kilometrów na północny wschód od Rangunu.

"Świat patrzy z przerażeniem, jak armia stosuje przemoc wobec własnego narodu" - zaznaczył Borrell. Chiny i Rosja są odpowiednio pierwszym i drugim największym dostawcą broni do Birmy i utrzymują kontakty z wojskowymi z tego kraju - zwraca uwagę agencja Reutera.

W zeszłym tygodniu RB ONZ wezwała do uwolnienia Suu Kyi i innych osób przetrzymywanych przez juntę, ale nie potępiła zamachu stanu. UE przygotowuje nowe sankcje na osoby i firmy należące do birmańskiej armii. W marcu UE uzgodniła pierwszy pakiet sankcji na 11 osób powiązanych z puczem, w tym na naczelnego dowódcę sił zbrojnych. Chociaż wpływy gospodarcze UE w Birmie są stosunkowo niewielkie, Borrell zapewnił, że Unia może zaoferować zwiększenie więzi gospodarczych z tym krajem, jeśli zostanie tam przywrócona demokracja. Jak dodał, mogłoby to obejmować więcej handlu i inwestycji. W 2019 roku bezpośrednie inwestycje UE w Birmie wyniosły 700 mln dolarów, podczas gdy Chin - 19 mld dolarów.

Junta przejęła władzę

Birmańska armia twierdzi, że dokonała zamachu stanu, ponieważ listopadowe wybory wygrane przez partię Suu Kyi zostały sfałszowane. Komisja wyborcza odrzuciła te twierdzenia. Demonstranci, którzy od kilku tygodni wychodzą na ulice birmańskich miast, aby wyrazić swój sprzeciw wobec przejęcia władzy przez juntę, z powodu aktów przemocy, w tym zabójstw dokonywanych przez siły bezpieczeństwa, wzywają do bojkotu w nadchodzącym tygodniu Festiwalu Wody Thingyan - jednego z najważniejszych buddyjskich świąt w roku. "Wraz ze zbliżającym się Thingyan opłakujemy bezsensowną śmierć w Pegu i w całym kraju, gdzie siły reżimu prawdopodobnie użyły broni przeciwko cywilom" - napisała na Twitterze ambasada USA w Birmie. "Reżim ma zdolność do rozwiązania kryzysu i musi zacząć od zakończenia przemocy i ataków" - dodano.

Autorka/Autor:kz/adso

Źródło: PAP