Miedwiediew proponuje reformy. Kto je zrealizuje?


Powrót do bezpośrednich wyborów gubernatorów, stworzenie "niezależnej publicznej telewizji" oraz walkę z korupcją wśród urzędników - zapowiedział prezydent Dmitrij Miedwiediew w przesłaniu do nowo wybranego parlamentu. Kreml stara się uspokoić społeczne nastroje po niedawnych wyborach do Dumy, ale z sondażu dla dziennika "Wiedomosti" wynika, że na najbliższej demonstracji 24 grudnia może pojawić się w Moskwie nawet 200 tys. ludzi.

- Proponuję obszerną reformę naszego systemu politycznego - mówił Miedwiediew do członków Dumy i Rady Federacji. - Musimy dać wszystkim aktywnym obywatelom prawną szansę uczestnictwa w życiu politycznym - powiedział prezydent, dodając, że należy powrócić do zniesionego przez Władimira Putina systemu bezpośrednich wyborów regionalnych władz Rosji, które od czasów jego poprzednika są wyznaczane przez Kreml.

Miedwiediew "zasugerował" też w swoim przemówieniu stworzenie "publicznej telewizji", niezależnej od władz państwa oraz wprowadzenie obowiązku raportowania przez urzędników państwowych ich wydatków. - Myślę, że będzie właściwe wprowadzić kontrolę nad wydatkami oficjeli państwowych, gdy ich wydatki nie korespondują z przychodami - powiedział prezydent.

Miedwiediew zaproponował też uproszczenie rejestracji partii politycznych; miałoby się to odbywać na podstawie wniosku złożonego przez 500 osób reprezentujących nie mniej niż połowę regionów Rosji. Miedwiediew zaproponował też, by w wyborach do Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu) wprowadzić ordynację mieszaną: 225 z 450 deputowanych byłoby wyłanianych w okręgach jednomandatowych (ordynacja większościowa), a pozostali z list partyjnych (ordynacja proporcjonalna). Przedłożył też rezygnację z wymogu zebrania podpisów przez chętnych do kandydowania do Dumy.

W Dumie lada dzień

Jak poinformował doradca ekonomiczny Miedwiediewa Arkadij Dworkowicz, prezydent chciałby prezdstawić proponowane przez siebie reformy Dumie już za kilka dni. Można się domyślać, że ruch ten został skonsultowany z jego najbardziej

Proponuję obszerną reformę naszego systemu politycznego. Musimy dać wszystkim aktywnym obywatelom prawną szansę uczestnictwa w życiu politycznym Dmitrij Miedwiediew

200 tys. na demonstracji?

Pewne jest natomiast, że wystąpienie Miedwiediewa powiązane jest z powyborczymi protestami, których doświadczyło wiele rosyjskich miast z Moskwą na czele po 4 grudnia. Władze próbują uspokoić nastroje, ale nie wiadomo, jaki odniesie to skutek.

Z sondażu, o którym informuje w czwartek rosyjski dziennik "Wiedomosti", wynika bowiem, że manifestacja opozycji w Moskwie planowana na sobotę może zgromadzić nawet 200 tys. uczestników. "Zamiar udziału w mityngu deklaruje 6 proc. próby, co daje 500 tys. ludzi. Osiem procent jest niezdecydowanych" - pisze w "Wiedomostiach" Jelena Koniewa, szefowa ośrodka Comcon zajmującego się badaniami konsumenckimi.

Wskazuje, że liczb tych nie należy traktować jako prognozy. Świadczą one jednak o nastrojach politycznych i o potencjale zgromadzenia. "Liczbę tych, którzy wyrazili gotowość przyjścia na mityng trzeba podzielić co najmniej przez dwa, tak więc demonstrantów może być 100-200 tysięcy" - spodziewa się Koniewa.

Mieszkańcy stolicy wiedzą

Szefowa ośrodka Comcon zauważyła, że według sondażu 48,6 proc. mieszkańców Moskwy wie o planowanej manifestacji; stolica Rosji liczy ok. 10,5 mln mieszkańców. Oznacza to, że w ostatnich tygodniach demonstracje stały się dla mieszkańców Moskwy tematem bardzo aktualnym.

"Jeszcze niedawno mityngami zajmowało się kilkuset moskwian (...) , a dziś dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ludzi są gotowe wychodzić na ulice" - twierdzi Koniewa. Według niej, sondaż przeprowadzony w dniach 13-19 grudnia, pokazuje "zasadniczo nową sytuację w społeczeństwie".

Źródło: reuters, pap