Kubański więzień sumienia Hamlet Lavastida jest w Polsce. Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz podziękował polskim dyplomatom. "Cieszymy się, że jesteś wolny" - napisali na Twitterze przedstawiciele polskiej ambasady w Hawanie. Agnieszka Gratkiewicz z Polskiego Komitetu na rzecz Solidarności z Kubańczykami przekazała, że mężczyźnie groziło "od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia za rzekome podżeganie do przestępstwa, namawianie do przewrotu w państwie".
Urodzony w 1983 roku w Hawanie artysta Hamlet Lavastida został aresztowany przez kubańskie władze w czerwcu tego roku, po powrocie do kraju z Niemiec, gdzie przez kilka miesięcy prezentował swoją sztukę. Został zatrzymany tuż po odbyciu przymusowej kwarantanny po przylocie. Potem był przetrzymywany w więzieniu Villa Marista w Hawanie.
Kilka lat wcześniej wystawiał swoje prace między innymi w Warszawie. Zajmuje się między innymi sztuką zaangażowaną politycznie.
Przylot do Polski i spotkanie z synem
W niedzielę wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz poinformował, że polscy dyplomaci z ambasady na Kubie umożliwili Lavastidii przybycie do Polski, gdzie mógł spotkać się ze swoim synem, Leo. "Dziękuję naszym dyplomatom z ambasady na Kubie i MSZ za zaangażowanie i umożliwienie Hamletowi Lavastidii, więźniowi sumienia na Kubie, przybycia do Polski i spotkania z synem. Witamy w Warszawie!" - napisał wiceminister.
"Mamy nadzieję, że miałeś dobrą podróż i w końcu masz szansę spędzić czas z twoim synem Leo. Cieszymy się, że jesteś wolny" - napisała w tweecie polska ambasada na Kubie.
Lavastida: to było porwanie na zlecenie rządu
Lavastida po wylądowaniu w Polsce mówił dziennikarzom, że po aresztowaniu nie miał pojęcia, gdzie się znajduje. - To była szeroko zakrojona operacja. Eskortowało mnie pięć samochodów i wielu ludzi - mówił.
- Nic nie widzieliśmy. To było porwanie na zlecenie rządu - dodał.
Groziło mu do pięciu lat więzienia
- Hamletowi, z tego co wiem, groziło od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia za rzekome podżeganie do przestępstwa, namawianie do przewrotu w państwie - powiedziała Agnieszka Gratkiewicz z Polskiego Komitetu na rzecz Solidarności z Kubańczykami.
Jak wyjaśniła, "tym podżeganiem była jego prywatna wiadomość, którą bezpieka przejęła na początku tego roku, którą wysłał do swoich znajomych artystów, którzy działają w ruchu na rzecz zniesienia cenzury i na rzecz praw i wolności na Kubie". - Ta wiadomość zawierała pomysł na akcję artystyczną, taki performance wzorowany na metodach polskiej Solidarności znakowania banknotów. Hamlet zaproponował, żeby zrobić akcję znakowania banknotów hasłami i znakiem tej organizacji artystów niezależnych, którzy się zrzeszyli na Kubie - dodała.
- Ambasada Polski była zaangażowana od samego początku. Odegrała bardzo znaczącą rolę. To były trzy bardzo intensywne dni, kiedy Hamlet został jakby zaszantażowany przez bezpiekę, że może wyjechać, jeśli w ciągu trzech dni uda mu się załatwić wszelkie dokumenty i dostaje bilet po prostu w jedną stronę - powiedziała.
Prześladowanie artystów na Kubie
Od kilku lat rząd kubański coraz mocniej prześladuje artystów. W 2018 roku weszło w życie prawo o nazwie Dekret 349, które wymaga od artystów uzyskania oficjalnej zgody rządu przed publiczną prezentacją prac.
Źródło: tvn24.pl, news.artnet.com, Havana Times
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/PLinCuba