"Skandal podsłuchowy" w Kolumbii. Na celowniku służb "opozycyjnie nastawieni" sędziowie i politycy

Źródło:
PAP
Kolumbia. Bogota na nagraniach archiwalnych
Kolumbia. Bogota na nagraniach archiwalnych
Reuters Archive
Kolumbia. Bogota na nagraniach archiwalnychReuters Archive

W Kolumbii wybuchł skandal wokół nielegalnego - jak donoszą miejscowe media - "monitorowania" przez służby wywiadowcze telefonów niektórych "opozycyjnie nastawionych" członków Trybunału Konstytucyjnego i polityków krytycznych wobec rządu.

Kolumbijski prezydent Gustavo Petro zaprzeczył, jakoby wywiad krajowy miał zajmować się nielegalnym podsłuchem telefonów komórkowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Petro oświadczył, że niezwłocznie po tym, jak doszły do niego pierwsze skargi sędziów, wywiad państwowy otrzymał polecenie "nie interweniowania w rozmowy prowadzone przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, działaczy opozycji i dziennikarzy".

- Jestem demokratą, rząd nie ingeruje w łączność - zapewnił Gustavo Petro podczas uroczystości z udziałem generałów kolumbijskiej policji. - Sędziowie otrzymują wiadomości z WhatsAppa i wierzą w fake newsy. W ten sposób próbuje się osłabić rząd przez psucie jego wewnętrznych relacji z innymi przedstawicielami władzy publicznej za pomocą rozsiewania fałszywych wiadomości - dodał.

Podobne oficjalne zapewnienia ogłosiło Biuro Prasowe prezydenta Kolumbii, które zakomunikowało również, iż na jego polecenie odpowiednie służby wszczęły dochodzenie dla wyjaśnienia sprawy.

Afera podsłuchowa w Kolumbii

Wszystko zaczęło się od skarg na podsłuchy telefonów, należących do sędziów, które zaczęły się ukazywać w ostatnich tygodniach na łamach kolumbijskiej prasy i w mediach elektronicznych.

Szef kolumbijskiej Krajowej Dyrekcji Wywiadu (DNI) Carlos Ramon Gonzalez, określany przez kolumbijskie media jako "jeden z najbliższych współpracowników prezydenta", zapewnił w środę na oficjalnym spotkaniu z prezesem Sądu Najwyższego Gersonem Chaverrą w Pałacu Sprawiedliwości w Bogocie, że "nie ma konkretnych dowodów, ani formalnych skarg w sprawie rzekomych podsłuchów rozmów prowadzonych przez sędziów".

Kolumbijskie media z ostatnich dwóch dni żywo komentujące "nowy skandal podsłuchowy" przypominają, że w przeszłości sędziowie, politycy i dziennikarze tego kraju - wśród nich sam prezydent Petro - bywali przedmiotem "takiej właśnie inwigilacji". Jako przykład media podają "podsłuchy telefoniczne i inne rodzaje nadzorowania", prowadzone przez rozwiązany już państwowy Departament Bezpieczeństwa (DAS) wobec sędziów, dziennikarzy i polityków.

Tego rodzaju "nadzór" miał dotyczyć m.in. poprzednika obecnego prezydenta Kolumbii i jego rywala politycznego Ivana Duque, który stał na czele państwa w latach 2018-2022.

Autorka/Autor:momo/mrz

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock