Iran: rozpoczyna się wyścig o prezydenturę


Były prezydent Iranu Akbar Haszemi Rafsandżani, uważany za umiarkowanego, zarejestrował się jako kandydat w czerwcowych wyborach prezydenckich. Uczynił to też konserwatysta Said Dżalili oraz protegowany obecnego prezydenta Rahim Esfandiar Maszai.

- Przybyłem, żeby służyć (państwu); od ludzi zależy, czy mnie wybiorą - powiedział Rafsandżani miejscowym mediom. Agencja AFP zwraca uwagę, że Rafsandżani zarejestrował się jako kandydat po wielu tygodniach wahań. O jego kandydowanie zabiegali irańscy reformatorzy i politycy umiarkowani.

Po rejestracji od razu opuścił budynek MSW, nie organizując nawet konferencji prasowej - zauważyła AFP. Rafsandżani, który w sierpniu skończy 79 lat, był prezydentem Iranu w latach 1989-1997 i jest uważany za jednego z najważniejszych architektów islamskiego reżimu w Iranie. Obecnie jest jednym z najostrzejszych krytyków prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. Stoi na czele Rady Celowości, najwyższego ciała arbitrażowego, rozstrzygającego spory polityczne w kraju. W marcu 2011 r. Rafsandżani został odwołany ze sprawowanej od 2006 roku funkcji przewodniczącego Zgromadzenia Ekspertów, formalnie odpowiadającego za wybór przywódcy rewolucji i kontrolującego jego działalność. Od ponad 20 lat tym przywódcą jest ajatollah Ali Chamenei. Rafsandżani uważany jest za pragmatycznego polityka, zwolennika reform i poprawy stosunków z Zachodem. W wyborach prezydenckich w 2005 roku przegrał z obecnym szefem państwa Mahmudem Ahmadineżadem, reprezentującym opcję ultrakonserwatywną. W wyborach w 2009 roku Rafsandżani udzielił poparcia jednemu z liderów irańskiej opozycji Mir-Hosejnowi Musawiemu. Jego córka Faezeh Haszemi i syn Mehdi Haszemi byli więzieni przez kilka miesięcy za "działania wymierzone przeciwko bezpieczeństwu narodowemu".

Oto następca

W sobotę swoją kandydaturę zarejestrował również główny negocjator Iranu ds. programu nuklearnego Said Dżalili, bezpośredni przedstawiciel irańskiego przywódcy duchowo-politycznego Alego Chameneia w rozmowach ze światowymi mocarstwami. Do kandydowania w wyborach zgłosił się również tego dnia Rahim Esfandiar Maszai, którego odchodzący prezydent upatrzył sobie na swojego następcę. Ahmadineżad, sprawujący władzę od 2005 r., choć nie ma jeszcze 60 lat i nie myśli o politycznej emeryturze, nie może ubiegać się po raz trzeci o prezydenturę. Zabrania mu tego konstytucja, a poza tym jego rządów nie chcą już ajatollahowie odgrywający w Iranie decydującą rolę. Wybory prezydenckie w Iranie odbędą się 14 czerwca.

Rejestracja jeszcze nic nie znaczy

Łącznie do startu w wyścigu prezydenckim zarejestrowało się ponad 400 kandydatów. Najpóźniej do 23 maja wszystkich kandydatów ma ocenić Rada Strażników Rewolucji, składająca się z szyickich duchownych i zaufanych prawników. To Rada zdecyduje, którzy z nich są godni prezydenckiego urzędu i którzy mogą zostać dopuszczeni do wyborów. Cztery lata temu z prawie 500 kandydatów, którzy zgłosili się do wyborów, Rada Strażników dopuściła do elekcji tylko czterech, w tym urzędującego prezydenta Ahmadineżada. Poprzednie wybory prezydenckie w Iranie zakończyły się ulicznymi rozruchami, gdy pokonani kandydaci, uważani na Zachodzie za demokratów i liberałów, odmówili uznania zwycięstwa Ahmadineżada. Mir-Hosejn Musawi i Mehdi Karubi przebywają w areszcie domowym, a za kandydata najbliższego im w poglądach uznawany jest Mohammad Reza Aref, wiceprezydent z czasów Mohammada Chatamiego, poprzednika Ahmadineżada, którego rządy z lat 1997-2005 uznawane są na Zachodzie za epokę oświecenia i reform w republice ajatollahów. Mimo namów zwolenników 70-letni Chatami wzbrania się przed ponownym ubieganiem się o prezydenturę.

Autor: mtom/zp / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: