Wzajemne oskarżenia i groźby kandydatów podczas debaty. "Te wybory to żart"

Źródło:
PAP

Debata telewizyjna kandydatów na prezydenta Iranu odbyła się w sobotę. W trakcie doszło do ostrej wymiany zdań. Uczestnicy debaty wzajemnie oskarżali się o zdradę i brak wykształcenia. Głosowanie ma odbyć się 18 czerwca.

W wyścigu o prezydenturę wystartuje siedmiu kandydatów, w tym pięciu o bardzo radykalnych i nieco mniej radyklanych poglądach, oraz dwóch umiarkowanych, ale mniej znanych kandydatów. Agencja Reutera wskazuje, że w tegorocznych wyborach frekwencja prawdopodobnie będzie rekordowo niska.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Oskarżenia, groźby i szykany

Podczas gdy pięciu ultrakonserwatywnych kandydatów atakowało osiągnięcia odchodzącego po dwóch czteroletnich kadencjach prezydenta Hasana Rowhaniego, uważanego za pragmatyka, wiodący kandydat o umiarkowanych poglądach, były szef banku centralnego Abdolnaser Hemmati, obwiniał twardogłowych o wzrost napięcia w stosunkach z Zachodem, co jego zdaniem pogorszyło problemy gospodarcze Iranu.

W pierwszej z trzech debat telewizyjnych, były dowódca Gwardii Rewolucyjnej Mohsen Rezaei oskarżył Hemmatiego o "pełne przestrzeganie" amerykańskich sankcji i powiedział, że powinien odpowiedzieć za zdradę. - Jeśli zostanę prezydentem, zabronię Hemmatiemu i wielu innym urzędnikom rządu Rowhaniego opuszczania kraju i udowodnię w sądzie, jakie zdradzieckie role odegrali - powiedział Rezaei podczas trzygodzinnej debaty.

Po tych uwagach Hemmati półżartem zapytał czołowego kandydata twardogłowych, szefa wymiaru sprawiedliwości Ebrahima Raisiego: - Panie Raisi, czy może mnie pan zapewnić, że po tym wydarzeniu nie zostaną przeciwko mnie podjęte żadne działania prawne?

Hemmati oskarżył twardogłowych o izolowanie Iranu na arenie międzynarodowej i rujnowanie gospodarki, której duże sektory są zdominowane przez konglomeraty zarządzane przez reżim ajatollahów. - Zamknęliście naszą gospodarkę i zerwaliście nasze kontakty zagraniczne (...). Proszę was i waszych przyjaciół, firmy i instytucje, abyście wycofali się z naszej gospodarki, a wtedy gospodarka Iranu na pewno się poprawi – mówił Hemmati, który jest profesorem ekonomii.

Mohsen Mehralizadeh, umiarkowany polityk, powiedział, że gospodarka nie może być kierowana przez osoby posiadające jedynie tradycyjne studia teologiczne, takie jak Raisi. - Masz tylko sześć lat klasycznego wykształcenia. Szanując twoje studia seminaryjne, muszę powiedzieć, że nie można zarządzać gospodarką i przygotowywać planów dla kraju z takim wykształceniem - podkreślił Mehralizadeh, który ma doktorat z zarządzania finansami. Raisi ostro skrytykował rząd Rowhaniego za galopującą inflację i szybki spadek wartości irańskiej waluty. Odrzucił też komentarze Hemmatiego i innych umiarkowanych, którzy winią amerykańskie sankcje za kłopoty gospodarcze Iranu.

"Te wybory to żart"

- Obejrzałem debatę i teraz jestem jeszcze bardziej przekonany, że nie zagłosuję. Te wybory to żart - powiedziała agencji Reutera przez telefon emerytowana nauczycielka Fariba Semsari z miasta Raszt na północy.

Natomiast dziennikarz z Teheranu, który prosił, by nie podawać jego nazwiska, powiedział, że Hemmati zdobył poparcie części wyborców, którzy nie zamierzali głosować. - Na niektórych kobietach wrażenie zrobiło między innymi to, że w wywiadzie dla państwowej telewizji pokazał się z żoną - wskazał dziennikarz.

Wybory prawdopodobnie wzmocnią autorytet najwyższego przywódcy duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia w czasie, gdy Iran i sześć światowych mocarstw próbują ożywić porozumienie nuklearne z 2015 roku.

Autorka/Autor:momo/kab

Źródło: PAP