"Dopięliśmy swojego i nie odpuścimy". Wściekli rolnicy na traktorach w centrum Delhi

Źródło:
PAP

Protestowali przeciw rządowym reformom, jednak ich głos nie został usłyszany. Kilkadziesiąt tysięcy rolników na traktorach zorganizowało w Nowym Delhi własną paradę. Zaczęła się w czasie defilady wojskowej, organizowanej w stolicy Indii z okazji Dnia Republiki.

- Mówiłem, że wjedziemy do Delhi na traktorach i zrobimy paradę – powiedział korespondentowi Polskiej Agencji Prasowej jeden z protestujących rolników.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Demonstranci wdarli się do Czerwonego Fortu (wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO – red.), gdzie zazwyczaj kończy się parada wojskowa w Dzień Republiki. Jest ona tradycyjnie organizowana 26 stycznia w stolicy dla uczczenia wejścia w życie konstytucji Indii. Zapraszani są przywódcy zaprzyjaźnionych państw. Tym razem, z uwagi na pandemię COVID-19, na obchody nie zaproszono zagranicznych gości i skrócono trasę przejazdu wojsk.

Jak podał dziennik "The Hindu", ograniczono również liczbę widzów do 25 tysięcy, z czego zwykli mieszkańcy Delhi mogli liczyć tylko na 4 tysiące miejsc.

"Niezaproszeni goście"

Niezapraszanymi gośćmi okazali się we wtorek rolnicy obozujący na granicach Delhi, którzy na ten sam dzień zaplanowali paradę traktorów. 26 stycznia upływa drugi miesiąc ich protestów przeciw rządowym reformom, które mają zliberalizować rynek rolny. Dziennik "The Indian Express" napisał, że po kilkutygodniowych przepychankach delhijska policja zezwoliła rolniczym związkom zawodowym na paradę traktorów wyznaczoną trasą w stolicy, o ile odbędzie się po zakończeniu wojskowej parady w okolicach reprezentacyjnej alei Rajpath.

Państwowa uroczystość rozpoczęła się około 10 rano i miała zostać skrócona do dwóch godzin. Po 12 mieli ruszyć rolnicy. Jednak już około godziny 10 grupy rolników na granicy Delhi w Ghazipur i Singhu przełamały policyjne bariery. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i pałek. Część rolników ruszyła pieszo w stronę centrum Delhi.

- Większość rolników chce pokojowego przejazdu do Delhi. Są tu obecni pewni ludzie, którzy próbują zakłócić pokojowy przejazd. Prowokowali rolników również w poniedziałek wieczorem – powiedział dziennikowi "The Indian Express" Satnam Singh Sidhu, wiceprezydent Zrzeszenia Indyjskich Rolników z Pendżabu.

Starcia w okolicy urzędu podatkowego

Po godzinie 12 doszło do starć w okolicy urzędu podatkowego, położonego ledwie 2,5 km od alei Rajpath. Dwie godziny później korespondent "The Hindu" donosił o wdarciu się grupy demonstrantów do Czerwonego Fortu. Jeden z mężczyzn wdrapał się na mur i zawiesił trójkątną flagę "nishaab sahib" reprezentującą sikhizm. Wielu z protestujących pochodzi z Pendżabu, gdzie narodziła się ta religia. - Krążą pogłoski, że to flaga Chalistanu (separatystycznego państwa Sikhów), ale to nieprawda – mówił PAP Anand Singh, biznesmen z południowego Delhi. - Takie pogłoski są bardzo niebezpieczne i mogą doprowadzić do pogromów – dodał.

Singh przypomina, że w niektórych mediach protesty rolników przedstawiane są jako antynarodowe. - Po takich zamieszkach i wieszaniu flagi na Czerwonym Forcie opinia publiczna może obrócić się przeciw rolnikom – komentował Suman Mandal, politolog z Uniwersytetu Jawaharlala Nehru.

Zdaniem protestujących rolników rządowa ustawa zlikwiduje państwowy system cen minimalnych i dopuści na rynek indyjskie korporacje, co postawi rolników w gorszej sytuacji. Premier Narendra Modi przekonuje jednak, że reformy uwolnią rolników od sztywnego systemu cen, a indyjskie konglomeraty zainwestują w potrzebną rolnictwu infrastrukturę.

Autorka/Autor:tas/kg

Źródło: PAP