Holandia wybiera parlament


Holendrzy wybierają w środę nowy parlament. Do przedterminowych wyborów doszło po tym, jak w lutym rozpadła się koalicja wyborcza. Faworytem są liberałowie, jednak - według sondaży - nie zdobędą większości w 150-osobowym parlamencie.

Przed kilkoma miesiącami rozpadła się koalicja trzech partii: Apelu Chrześcijańsko-Demokratycznego (CDA) pod przywództwem premiera Jana Petera Balkenendego, Partii Pracy (PvdA) i Unii Chrześcijańskiej (CU). Koalicjantów podzieliła różnica zdań na temat przedłużenia obecności holenderskiego kontyngentu w Afganistanie. Holandia musiała przeprowadzić przedterminowe wybory parlamentarne, które wyznaczono właśnie na 9 czerwca.

Liberałowie górą

Na największe poparcie jeszcze przed wyborami mogła liczyć liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) pod przewodnictwem Marka Rutte. Przedwyborcze sondaże dawały jej 36 miejsc w 150-osobowym parlamencie. To oczywiście za mało, by ugrupowanie mogło rządzić samo - stworzenie koalicyjnego rządu może ciągnąć się miesiącami.

Na nieco mniejsze poparcie może - wg sondaży - liczyć Partia Pracy (29 mandatów). Na trzecim miejscu plasuje się partia premiera Balkelende Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny - jeśli potwierdzą się przedwyborcze ankiety, przypadną jej 24 miejsca.

Wilders w rządzie?

Sporo emocji wzbudza antyimigrancka Partia na Rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa. Eksperci zastanawiają się czy ugrupowanie, które w listopadzie 2006 roku zdobyło dziewięć miejsc w parlamencie, podwoi liczbę głosów i wejdzie do koalicyjnego rządu.

Wilders to autor kontrowersyjnego filmu "Fitna", w którym islam został przedstawiony jako "krwiożercza ideologia terrorystyczna". PVV, która - jak sama twierdzi - prowadzi "krucjatę przeciwko islamizacji Holandii", wygrała marcowe wybory lokalne w dwóch miastach, jedynych, w których brała udział - w Almere w pobliżu Amsterdamu i w Hadze. Jednak inne partie utworzyły tam bez niej koalicję. Analitycy uważają, że może się to powtórzyć w wyborach powszechnych.

Wilders twierdzi, że 40 procent zasiłków socjalnych w kraju trafia do rąk imigrantów, a mieszkający w Holandii Marokańczycy popełniają pięć razy więcej przestępstw i wykroczeń niż rdzenni Holendrzy.

Źródło: PAP