Gruzja: wszyscy popełniali zbrodnie

 
Zniszczenia obiektów cywilnych w sierpniowej wojnie były ogromneTVN24

W zbrojnym konflikcie między Rosją i Gruzją o Osetię południową wszystkie strony dopuszczały się licznych naruszeń praw człowieka, w tym prześladowań ludności cywilnej - stwierdza opublikowany w piątek 200-stronnicowy raport organizacji Human Rights Watch. Dokument został przesłany do Międzynarodowego Trybunału ds. Zbrodni Wojennych w Hadze.

- Wszystkie strony wykazały lekceważenie dla prawa międzynarodowego - powiedziała Tatiana Łokszyna, która z ramienia HRW stała na czele zespołu prowadzącego badania na terenach objętych konfliktem.

Raport oskarża Rosjan o patrzenie przez palce na okrucieństwa jakich dopuszczali się sprzymierzeni z nimi Osetyńcy, a także o "nieproporcjonalne i nieograniczone" stosowanie siły przez wojska rosyjskie i gruzińskie.

Licha broń groźna dla cywilów

Według jednego z zarzutów, zarówno Rosjanie jak i Gruzini stosowali w walkach na gęsto zaludnionych obszarach bardzo niecelne rakiety typu Grad, co "było brakiem poszanowania dla bezpieczeństwa cywilów".

Z kolei osetyńskie milicje miały celowo niszczyć wioski zamieszkałe przez Gruzinów dopuszczając się przy tym grabieży. Akcje były prowadzone tak aby Gruzini nie mieli do czego wracać.

Konflikt do haskiego trybunału?

Łokszyna wezwała władze rosyjskie i gruzińskie o umożliwienie przeprowadzenia niezależnego i obiektywnego śledztwa i dodała, że raport HRW został przesłany Międzynarodowemu Trybunałowi ds. Zbrodni Wojennych w Hadze.

Raport podkreśla, że podczas gdy władze gruzińskie współpracowały z zespołem, Rosjanie nie odpowiedzieli na prośbę o udzielenie szczegółowych informacji o przebiegu konfliktu.

Wojna, która trwała 5 dni w sierpniu ub. r., rozpoczęła się od ataku wojsk gruzińskich na formalnie należącą do Gruzji, ale prowadzącą niezależną politykę pod kuratelą Moskwy, Osetię Południową.

Interweniujące wojska rosyjskie wyparły Gruzinów z Osetii Południowej i sąsiadujących z nią terenów, po czym wdarły się głęboko na terytorium Gruzji, skąd wycofały się dopiero po dłuższym czasie.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24