Gruzja nie miała tak bezlitosnego wroga, jak Putin od czasów szacha Abbasa - oświadczył prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Słowa takie padły w czasie telekonferencji z udziałem widzów.
Porównanie rosyjskiego premiera do szacha Abbasa, władcy Persji z przełomu XVI i XVII wieku, który najeżdżał ziemie gruzińskie, padło wraz z oskarżeniem Rosji o zamiar zniszczenia Gruzji w czasie wojny z sierpnia zeszłego roku.
- Naszemu wrogowi nie powiódł się cel unicestwienia państwa gruzińskiego - powiedział Saakaszwili.
Jednocześnie złożył obietnicę "odbudowy terytorialnej integralności" kraju. Po wojnie, która w sierpniu dni toczyła się między Rosją a Gruzją, Moskwa uznała niepodległość separatystycznych republik w składzie Gruzji - Osetii Płd. i Abchazji.
"Nie ustąpię"
Gruziński prezydent po raz kolejny odrzucił wezwania do jego dymisji, które padały w ostatnich miesiącach w następstwie kilkudniowej wojny rosyjsko-gruzińskiej. Na początku listopada doszło w gruzińskiej stolicy Tbilisi, do wielotysięcznych demonstracji. Uczestnicy wystąpili przeciwko rządom prezydenta Micheila Saakaszwilego. - Przyszedłem tu manifestować, gdyż w Gruzji nie ma sprawiedliwości. Prawa człowieka nie są przestrzegane. Konieczne są przedterminowe wybory - mówił jeden z demonstrantów.
Mimo krytyki, Saakaszwili okazał się pod jednym względem podobny do Putina. Podobnie jak rosyjski premier, odpowiadał w telewizji na telefoniczne pytania widzów.
Źródło: PAP