Obserwatorzy w Gruzji tylko za zgodą Moskwy?

 
Ćwiczenia artyleryjskie gruzińskich wojskFrank Roeth, PAP/EPA

Obserwatorzy OBWE mogą prowadzić w przyszłym roku patrole w Gruzji tylko wówczas, gdy ich mandat zostanie zmieniony zgodnie z zastrzeżeniami Rosjan. Oświadczenie takie przedstawił we wtorek szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow.

OBWE zapowiedziała w poniedziałek, że od 1 stycznia zacznie zamykać swą misję w Gruzji, bowiem Rosja odmówiła organizacji przedłużenia obecnego mandatu z racji sporu o status Osetii Południowej - separatystycznego regionu Gruzji, który Moskwa uznaje za niepodległe państwo.

- Mandat nie może funkcjonować ani w sensie praktycznym, ani prawnym - powiedział Ławrow.

Mandat [OBWE] nie może funkcjonować ani w sensie praktycznym, ani prawnym. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow

Mandat do końca roku

Państwa zachodnie są zdania, że obserwatorzy OBWE patrolujący w Gruzji strefę konfliktu z Osetią Południową mogą zapewnić wczesne ostrzeganie o wszelkich nowych wybuchach wrogich działań i zbadać doniesienia o łamaniu praw Gruzinów.

Minister Ławrow powiedział na konferencji prasowej, że Rosja przedstawiła OBWE projekt nowego mandatu i teraz od tej organizacji zależy, czy to zaakceptuje.

Obecny mandat wygasa 31 grudnia. Propozycje rosyjskie w kwestii nowego mandatu utknęły w martwym punkcie, bo Rosja uważa, że OBWE powinna uznać Osetię Południową za niepodległe państwo, jak to uczyniła sama Rosja (poza nią jeszcze tylko Nikaragua).

Wielka Brytania, jeden z krajów europejskich głośno krytykujących działania Rosji w Gruzji podkreśla, że w sytuacji blokowania misji obserwatorów, będzie uważać Moskwę za szczególnie odpowiedzialną za bezpieczeństwo w strefie konfliktu.

- Rosja sama się izoluje w tej kwestii - powiedział szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Frank Roeth, PAP/EPA