Ekstremalne lądowanie w sztormie. Próba możliwości morskiego blackhawka

Ekstremalne lądowanie śmigłowca w sztormie
Ekstremalne lądowanie śmigłowca w sztormie
forsvaret.dk
Ekstremalne lądowanieforsvaret.dk

Na burzliwych wodach w okolicy Wysp Owczych duńska flota przeprowadziła ekstremalną próbę nowego śmigłowca. Piloci maszyny MH-60R Seahawk sprawdzali, w jak złych warunkach można z powodzeniem lądować na jednostce patrolowej Thetis. Duńczykowi i Australijczykowi sztuka ta udała się nawet w sztormie.

Dla pilotów śmigłowców lądowanie na okręcie w ciężkich warunkach pogodowych jest jednym z najtrudniejszych zadań, jakich mogą się podjąć. Mogłoby się wręcz wydawać, że to zadanie skazane na porażkę, bo nie dość że lądowiska są małe i miotane na wszystkie strony przez fale, to na dodatek szaleją nad nimi sztormowe wichury, spotęgowane przez turbulencje wywoływane przez nadbudówki okrętu. Tymczasem sztuka operowania śmigłowcami morskimi została już na tyle dopracowana, że można nimi lądować nawet w takiej pogodzie. Polega to w znacznej mierze na cierpliwości i oczywiście umiejętnościach. Załoga śmigłowca zawisa nad miotanym falami lądowiskiem i czeka na moment, kiedy okręt na kilka sekund ustawi się w odpowiedniej pozycji. Wówczas szybko sadzą maszynę. W wyborze najlepszego momentu pomagają marynarze na pokładzie, którzy dają stosowne sygnały.

Dodatkowo większość okrętów ma specjalne systemy, które łapią i przytrzymują śmigłowiec po dotknięciu przezeń pokładu tak, aby nie został zrzucony przez wiatr i fale.

Badanie granicy możliwości

Duńska flota prowadzi testy tego, jak daleko można przesunąć granicę i kiedy lądowanie przestanie być możliwe. Jest to związane z faktem wprowadzania do służby śmigłowców MH-60R Seahawk (głęboko zmodyfikowana wersja maszyny UH-60 Blackhawk przeznaczona do stacjonowania na okrętach), które mają zastąpić starsze Westland Lynx. Nowe maszyny mają między innymi zająć miejsce swoich poprzedników na pokładach okrętów patrolowych Thetis. Cztery takie jednostki służą Duńczykom do patrolowania bardzo burzliwych wód północnego Atlantyku w pobliżu zależnych do nich Wysp Owczych i Grenlandii. Dla pilotów śmigłowców stacjonujących na thetisah latanie w ekstremalnych warunkach jest siłą rzeczy codziennością. Duńska flota przygotowuje się więc ze starannością do wymiany maszyn. Zwłaszcza, że SH-60R są niemal o połowę większe od poprzedników, a lądowiska na okrętach się nie zwiększyły. Testy są bardzo szczegółowe. Obecnie sprawdzane jest, jak zła musi być pogoda, aby lądowanie było już absolutnie niemożliwe. Jeden z okrętów typu Thetis krąży w pobliżu Wysp Owczych i służy za poligon. Załoga śmigłowca może zawsze odlecieć na stały ląd, jeśli stwierdzi, że właśnie osiągnęła granicę możliwości. Jednym z pilotów jest Duńczyk a drugim Australijczyk. Duńska flota nie wyjaśniła, co obcokrajowiec robi za sterami jej maszyny. Może być pilotem-ekspertem uczestniczącym w testach z ramienia producenta śmigłowca - koncernu Sikorsky.

Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: forsvaret.dk