Rwanda oskarża sąsiada. "Pojawiły się dowody na nieuchronny atak dużej skali"

Źródło:
PAP
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Praw Człowieka z udziałem przedstawicieli Rwandy i Demokratycznej Republiki Konga
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Praw Człowieka z udziałem przedstawicieli Rwandy i Demokratycznej Republiki KongaReuters
wideo 2/4
Nadzwyczajne posiedzenie Rady Praw Człowieka z udziałem przedstawicieli Rwandy i Demokratycznej Republiki KongaReuters

Według władz Rwandy Demokratyczna Republika Konga szykuje pełnoskalową inwazję na ich państwo - podała agencja Reutera. Rwandyjski ambasador przy Organizacji Narodów Zjednoczonych oświadczył, że jego kraj posiada "dowody na nieuchronny atak dużej skali".

Ambasador Rwandy przy ONZ James Ngango podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Praw Człowieka w Genewie odrzucił oskarżenia Demokratycznej Republiki Konga, jakoby to Rwanda była odpowiedzialna za niestabilność we wschodniej części DRK.

- Obecna sytuacja stanowi bezpośrednie zagrożenie dla Rwandy. Po upadku Gomy pojawiły się dowody na nieuchronny atak. Kinszasa i jej sojusznicy zgromadzili broń na lotnisku w Gomie i w jego pobliżu - powiedział Ngango.

Brytyjski dziennik "The Guardian" poinformował w piątek, że we wschodniej Demokratycznej Republice Konga zginęły setki rwandyjskich żołnierzy, co podważa twierdzenia Kigali o braku zaangażowania w walki. Według cytowanych przez dziennik źródeł wywiadowczych, wojskowych i dyplomatycznych, wielu rwandyjskich żołnierzy walczyło ramię w ramię z rebeliantami z ruchu M23.

>> ONZ: Ponad sto kobiet zgwałcono i spalono żywcem po tym, jak rebelianci przejęli Gomę

Demokratyczna Republika Konga. Sytuacja w Gomie zmusza miejscową ludność do ucieczki. PAP/EPA/STRINGER

Stany Zjednoczone grożą sankcjami

Agencja Reutera podała w piątek, że Stany Zjednoczone wysłały do rządów w Kigali i Kinszasie ostrzeżenie o sankcjach, jeśli dojdzie do eskalacji konfliktu na wschodzie DRK.

W nocie dyplomatycznej wysłanej w piątek przez Waszyngton do Kenii, która przewodniczy Wspólnocie Wschodnioafrykańskiej i pośredniczyła w kryzysie, stwierdzono, że stabilność w regionie wymaga, aby armia rwandyjska "wycofała swoje siły i zaawansowaną broń" z DRK.

"Rozważymy nałożenie sankcji na podmioty, które nie będą współpracować, w tym na urzędników wojskowych i rządowych obu państw" - zaznaczono w dokumencie.

Zajęcie Gomy przez rebeliantów M23

Kigali i Kinszasa obwiniają się wzajemnie o intensyfikację walk we wschodniej DRK, gdzie wspierani przez Rwandę rebelianci M23 zajęli stolicę prowincji Kiwu Północne, Gomę, i rozszerzają swoje wpływy, zajmując nowe terytoria.

Konflikt w prowincji Kiwu Północne wybuchł w 1994 roku, tuż po ludobójstwie w sąsiedniej Rwandzie, gdzie przedstawiciele grupy etnicznej Hutu zabili ponad 800 tysięcy osób, głównie z plemienia Tutsi. Kontrofensywa Tutsi, na czele której stanął obecny prezydent Rwandy Paul Kagame, położyła kres ludobójstwu i pozwoliła im przejąć kontrolę nad krajem. Dwa miliony Hutu uciekło następnie do DRK, narażając się na akcje odwetowe grup Tutsi żyjących tym państwie.

Rebelianci zaatakowali miasto Goma w Demokratycznej Republice KongaSTRINGER/PAP/EPA

Jednym z tych ugrupowań jest powstały w 2012 roku M23. Rebelianci już w przeszłości, w 2012 roku, opanowali na krótko Gomę, a następnie pięć lat później zaatakowali wschodnie tereny kraju. W roku 2022 rozpoczęli kolejne oblężenie Gomy, którą zdobyli w styczniu tego roku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Setki ofiar w kostnicach, tysiące rannych. Dramat w milionowym mieście

Władze w Kinszasie oskarżają rebeliantów i wspierającą ich Rwandę o chęć kontrolowania zasobów mineralnych wschodnich prowincji, bogatych m.in. w złoto, diamenty, cynę i koltan. Przywódcy M23 utrzymują, że chodzi im jedynie o ochronę mniejszości etnicznych przed rządem DRK, który oskarżają o podsycanie nienawiści między dwiema grupami etnicznymi.

Autorka/Autor:sz/akw

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/DANIEL IRUNGU