Kajakarz z Litwy stracił nogę po tym, jak zaklinował się między skałami w nurcie rwącej rzeki na Tasmanii - poinformowała miejscowa policja. Po "niezwykle trudnej" akcji ratunkowej 65-latek został przewieziony do miejscowego szpitala. W niedzielę jego stan oceniano jako krytyczny.
Do zdarzenia doszło w sobotę na rzece Franklin w południowo-zachodniej części Tasmanii. 65-letni mężczyzna z Litwy zaklinował się między skałami i pozostawał częściowo zanurzony przez 20 godzin - poinformowała tasmańska policja we wpisie na Facebooku. Dodano w nim, że decyzję o amputacji nogi rannego podjęto po "wielu próbach" uwolnienia go. 65-latek został przewieziony do miejscowego szpitala. W niedzielę stan mężczyzny oceniano jako krytyczny.
ZOBACZ TEŻ: O włos od tragedii. Policjanci w ostatniej chwili uratowali mężczyznę, który wjechał samochodem do basenu
Byli "dobrze przygotowani i doświadczeni"
Jak ustaliły władze, mężczyzna należał do grupy dziesięciu osób z Litwy, które "były dobrze przygotowane i doświadczone". Australia była piątym i zarazem ostatnim krajem na trasie ich wyprawy. Członkowie grupy płynęli kajakami, gdy doszło do wypadku. Służby ratunkowe pojawiły się na miejscu po tym, jak 65-latek zaalarmował je za pomocą swojego smartwatcha - podał portal BBC.
"Kwestia życia i śmierci"
- To była niezwykle trudna (...) operacja - powiedział cytowany w oświadczeniu policji funkcjonariusz Doug Ossterloo, mówiąc o "niewiarygodnym wysiłku trwającym wiele godzin", aby uratować mężczyznę. - To była kwestia życia i śmierci - dodał w rozmowie z australijską stacją ABC. Oosterloo wskazał, że chociaż kajakarz był "dobrze przygotowany", nie był jednak gotowy na "tak długie przebywanie w szczelinie skalnej, przy takiej temperaturze i rwącym strumieniu wody, pod którym się znajdował".
ZOBACZ TEŻ: Zatonął statek z turystami w pobliżu Marsa Alam
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tasmańska policja