115 kardynałów-elektorów, dwa dni konklawe i zaledwie pięć głosowań - o godz. 19.06 13 marca nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym, a godzinę później świat poznał nowego papieża. 266. następca św. Piotra to dotychczasowy arcybiskup Buenos Aires, kardynał Jorge Mario Bergoglio. Argentyńczyk przyjął imię Franciszek.
Hierarcha z Argentyny ma 76-lat i jest pierwszym w dziejach Kościoła papieżem z Ameryki Południowej. Jest też pierwszym w historii jezuitą, który objął biskupstwo Rzymu.
W tzw. Loży Błogosławieństw Bazyliki Świętego Piotra, po odsłonieniu kotary, Franciszek ukazał się tuż po godzinie 20, po słowach "Habemus papam", wypowiedzianych przez protodiakona kard. Jean-Louisa Taurana.
Kontynuator myśli papieża Polaka?
- Bracia i siostry, dobry wieczór - to były pierwsze słowa nowego papieża, które wywołały aplauz zgromadzonych na Placu św. Piotra, a potem pochwały od komentatorów. - To papież, który łatwo nawiązał kontakt z wiernymi - padały opinie.
I porównania do Jana Pawła II, który jako pierwszy papież nawiązał z wiernymi rozmowę, a nie tylko się przedstawił.
Nawiązań do stylu papieża Polaka jest zresztą więcej. Franciszek w słowach kierowanych do wiernych mówił m.in.: - Wygląda na to, że kardynałowie znaleźli papieża na końcu świata.
Jan Paweł II sam nazwał siebie papieżem "z dalekiego kraju".
Modlitwa za biskupa-emeryta. I w swojej intencji
Z wielkim szacunkiem odniósł się jednak Franciszek także do swego bezpośredniego poprzednika. Od razu mu podziękował i zainicjował modlitwę w intencji Benedykta XVI.
Później, zwracając się do tysięcy zgromadzonych w Rzymie wiernych, wezwał: - Zanim udzielę wam błogosławieństwa, pomódlcie się za mnie.
Prośbę tę uznano w pierwszych komentarzach za "rewolucyjny gest". - Zaczynamy tę drogę Kościoła w Rzymie, biskup i lud razem, drogę braterstwa, miłości, zaufania między nami - mówił Franciszek.
I dodał: - Módlmy się za siebie nawzajem, za cały świat, aby było wielkie braterstwo. Niech ta droga Kościoła będzie owocna dla ewangelizacji. Potem serdecznie pożegnał się z wiernymi: - Dobranoc i dobrego odpoczynku - zakończył swe wystąpienie po włosku. Udzielił też błogosławieństwa Urbi et Orbi.
Pokłonił się wiernym, ubrany w białą sutannę i piuskę
Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi przyznał, że jest zaskoczony wyborem kardynała z Argentyny na papieża. Podkreślił, że imię Franciszek wyraża "prostotę i ewangeliczne świadectwo". Ks. Lombardi wyjaśnił też, że papież będzie posługiwał się jedynie imieniem Franciszek (bez numeracji). - Franciszkiem I stanie się, gdy będzie papież Franciszek II - dodał rzecznik, ucinając wątpliwości mediów i wiernych. Nikt wcześniej, przed Jorgem Mario Bergogliem nie wybrał tego imienia, co również potraktowano symbolicznie.
Z wyboru cieszą się już franciszkanie z Asyżu, a komentatorzy wskazują, że zwiastuje ono pontyfikat pełen pokory i skromności. Ma o tym świadczyć nawet to, że Franciszek ukazał się światu w storju skromnym, minimalistycznym - białej, prostej sutannie i piusce. Stułę założył jedynie na czas błogosławieństwa, po czym zdjął i oddał jednemu z ceremoniarzy. Nie założył przygotowanej dla siebie aksamitnej szkarłatnej peleryny.
Zwraca się też uwagę na to, że Bergoglio pokłonił się wiernym, co jest zupełnie niecodziennym, rewolucyjnym wręcz gestem i znakiem pokory.
"Rywal" Ratzingera w poprzednim konklawe
Jorge Mario Bergoglio jest Argentyńczykiem włoskiego pochodzenia. Od 1998 roku był arcybiskupem Buenos Aires. Urodził się 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires w wielodzietnej rodzinie o włoskich korzeniach, ojciec był kolejarzem. Jego pradziadek pochodził z Piemontu. Święcenia kapłańskie przyjął 13 grudnia 1969 roku. Biskupem został w 1992 roku. Od 1997 roku był biskupem pomocniczym archidiecezji Buenos Aires. Godność kardynała otrzymał od Jana Pawła II 21 lutego 2001 roku. Media zwracają uwagę, że w czasie konklawe w 2005 roku Bergoglio zdobył drugą największą liczbę głosów po Josephie Ratzingerze, który został wówczas wybrany na biskupa Rzymu.
Jego osobisty styl jest uważany za zaprzeczenie splendoru Watykanu. Media podkreślają, że nowy papież jeździł autobusami, sam przygotowywał sobie posiłki i regularnie odwiedzał fawele otaczające Buenos Aires.
Do dziś pamięta się jego wystąpienie skierowane do argentyńskich księży, w którym oskarżył kościelnych hierarchów o hipokryzję i o to, że zapominają, iż Jezus Chrystus sam spotykał się z trędowatymi i ladacznicami. - Idźcie i dzielcie się swoim świadectwem. Idźcie do swych braci. Idźcie i pytajcie - mówił Bergoglio.
Bergoglio jest też uważany za modernizatora argentyńskiego Kościoła, który należy do najbardziej zachowawczych w Ameryce Łacińskiej. - Żyje w sposób prosty i surowy - dodaje autorka jego biografii Frascesca Ambrogetti. Określa go jako "osobę zdolną do dokonania niezbędnej odnowy w Kościele". Poważny, zdolny, inteligentny, głęboko uduchowiony, człowiek o silnej osobowości - tak opisuje nowego papieża "Primera Edicion". Mieszkańcy Ameryki Łacińskiej przyjęli z wielką radością wybór papieża z ich kontynentu. Nowemu papieżowi pogratulowało wielu światowych przywódców.
Konklawe - jak to działa
Prawo wyboru papieża przysługuje jedynie kardynałom, którzy przed dniem rozpoczęcia wakatu na Stolicy Apostolskiej nie ukończyli 80. roku życia. Maksymalna liczba kardynałów-wyborców nie powinna przekraczać 120. W minionym już konklawe udział brało 115 elektorów.
Choć kardynałowie nie są zobowiązani do wyboru papieża tylko spośród siebie, to walka o Stolicę Piotrową zwykle rozgrywa się w wąskim gronie kardynałów. W ostatnich dniach na czoło listy papabile wysuwali się abp Mediolanu, Włoch Angelo Scola oraz abp Sao Paulo, Brazyliczyk Odilo Scherer.
Kardynałowie-elektorzy
Spośród 117 kardynałów, uprawnionych do głosowania, na konklawe nie przyjechało dwóch. Z udziału w nim zrezygnowali emerytowany arcybiskup Dżakarty w Indonezji, kardynał Julius Riyadi Darmaatmadja, który jest ciężko chory, a także były prymas Szkocji, kard. Keith O'Brien, zamieszany w skandal seksualny.
Najwięcej elektorów - 60 - było z Europy. Drugą po Europejczykach delegację stanowili elektorzy z Ameryki Łacińskiej, było ich 19. Amerykę Północną reprezentowało 14 purpuratów, a Afrykę - 11. Z Azji przyjechało 10 elektorów. Z Australii i Oceanii był tylko jeden - abp Sydney, kardynał George Pell.
Najsilniejszą frakcją narodową byli tradycyjnie Włosi - było ich aż 28. Spośród nich wielu zajmowało za pontyfikatu Benedykta XVI najważniejsze stanowiska w Kurii Rzymskiej jako prefekci kongregacji i przewodniczący papieskich rad oraz prefektur.
Pozostałe największe grupy narodowe z Europy to: Niemcy (6), Hiszpanie (5), Francuzi (4) i Polacy (4). Elektorami z Polski byli: dotychczasowy prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, kardynał Zenon Grocholewski, który brał udział w konklawe w 2005 roku, a także mianowani przez Benedykta XVI przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich, kard. Stanisław Ryłko oraz metropolici krakowski Stanisław Dziwisz i warszawski Kazimierz Nycz. Amerykę Łacińską reprezentowało między innymi 4 dostojników z Brazylii i 3 z Meksyku. Elektorzy z Afryki pochodzą z Nigerii (jest ich 2) oraz z Ghany, RPA, Tanzanii, Sudanu, Demokratycznej Republiki Konga, Egiptu, Senegalu, Gwinei i Kenii.
77 głosów na wagę papiestwa
Do wyboru papieża tym razem (przy 115 elektorach) potrzebnych było 77 głosów. Wynika to z zapisu w konstytucji apostolskiej "Universi dominici gregis" z 1996 r. Jan Paweł II postanowił: "Dla ważnego wyboru Biskupa Rzymskiego wymaga się dwóch trzecich głosów (...) W przypadku gdyby liczba obecnych kardynałów nie mogła być podzielona na trzy równe części do ważności wyboru papieża jest wymagany jeden głos więcej".
W dokumencie motu proprio "De Aliquibus Mutationibus", ogłoszonym 26 czerwca 2007 roku, Benedykt XVI postanowił, że podczas następnego konklawe papież musi zostać wybrany większością co najmniej 2/3 głosów i to niezależnie od tego, które to jest głosowanie. Według dotychczas obowiązujących zasad, po 33 głosowaniach bez rezultatu, w następnych papież mógł zostać wybrany zwykłą większością.
W tajemnicy, pod przysięgą
Zgodnie z tradycją, wyboru papieża kardynałowie dokonali w Kaplicy Sykstyńskiej. W dniu rozpoczęcia konklawe kardynałowie-elektorzy zebrali się rano w Bazylice Świętego Piotra na uroczystej mszy świętej wotywnej "pro eligendo Papa", w intencji wyboru papieża. Po południu w uroczystej procesji i śpiewając "Veni Creator" przeszli z Kaplicy Paulińskiej Pałacu Apostolskiego do Kaplicy Sykstyńskiej. Po przybyciu do niej kardynałowie złożyli przysięgę, w której zobowiązali się dotrzymać tajemnicy oraz zachować wiernie i skrupulatnie wszystkie przepisy zawarte w konstytucji "Universi dominici gregis", a także - w przypadku wybrania na papieża - bronić wytrwale praw duchowych i doczesnych oraz wolności Stolicy Świętej. Potem mistrz papieskich ceremonii liturgicznych wydał polecenie "extra omnes", po którym wszyscy niebiorący udziału w konklawe musieli opuścić Kaplicę Sykstyńską.
Podczas uroczystości inauguracji konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej kardynałowie-elektorzy złożyli przysięgę, której tekst zawarty jest w Konstytucji Apostolskiej Jana Pawła II z 1996 roku o wakacie Stolicy Apostolskiej i wyborze biskupa Rzymu.
Drzwi zamknięte i opieczętowane
W głosowaniach kardynałom służyli: pomocą sekretarz Kolegium Kardynałów, mistrz papieskich ceremonii liturgicznych, ośmiu ceremoniarzy, trzech duchownych asystentów; wszyscy powołani za aprobatą kamerlinga i trzech pomagających mu kardynałów.
Cała operacja głosowania podzielona jest tradycyjnie na trzy etapy, nazywane po łacinie: Antescrutinium, Scrutinium vere proprieque i Post-scrutinium.
1. Antescrutinium W pierwszej fazie kardynał diakon losuje nazwiska trzech liczących głosy (skrutatorzy), trzech rewizorów i trzech osób (Infirmarii), powołanych do ewentualnego zebrania głosów od nieobecnych w kaplicy chorych kardynałów, przebywających w watykańskim hotelu, Domu Świętej Marty. Następnie ceremoniarze wręczają każdemu elektorowi karty do głosowania. Mają być one prostokątne. Na górze wydrukowane będą słowa: "Eligo in Summum Pontificem" ("Wybieram na Papieża"). W dolnej połowie znajdzie się miejsce na wpisanie nazwiska elekta. Konstytucja Apostolska zaleca, by wpisywać je charakterem pisma możliwie nierozpoznawalnym, a kartę przed włożeniem do urny złożyć.
2. Scrutinium vere proprieque
Rozpoczyna się faza druga, czyli samo głosowanie (Scrutinium vere proprieque). Każdy kardynał w sekrecie pisze na kartce nazwisko swego kandydata, składa ją na pół i trzymając ją w górze podchodzi do urny do głosowania, ustawionej przy ołtarzu. Wrzuca kartkę do urny wypowiedziawszy formułę przysięgi: "Powołuję na świadka Chrystusa Pana, który mnie osądzi, że mój głos jest dany na tego, który - według woli Bożej - powinien być moim zdaniem wybrany". Kładzie kartkę na talerzu, a potem wkłada ją do urny. Po zakończeniu tych czynności skrutatorzy siadają za stołem ustawionym przed ołtarzem; pierwszy z nich bierze kartkę, otwiera ją i przekazuje następnemu liczącemu. Ten podaje ją trzeciemu skrutatorowi, który głośno i wyraźnie czyta nazwisko. Skrutatorzy sumują liczbę oddanych głosów i odnotowują je na arkuszu. Ostatni ze skrutatorów przebija każdą kartę igłą w punkcie, w którym znajduje się słowo "Eligo" i nawleka je na nitkę.
3. Post-scrutinium Ostatnia faza, Post-scrutinium, obejmuje liczenie głosów, ich kontrolę i spalenie kart. Konstytucja Apostolska "Universi dominici gregis" wymaga, aby kardynałowie przekazali kamerlingowi lub jednemu z trzech kardynałów także wszelkie pisma, które mają ze sobą, a dotyczące wyboru. Muszą one zostać spalone razem z kartami do głosowania. Po zakończeniu wyboru kamerling musi zredagować sprawozdanie, w którym zapisze wynik głosowania każdej sesji. Dokument ten zostanie przekazany papieżowi.
Czarny dym, biały dym
Na konklawe przygotowane były - jak zwykle - dwa piecyki; jeden do spalenia kart, a drugi do dymu, który sygnalizuje, czy nowy papież został wybrany.
Po każdym głosowaniu, które nie przynosiło rozstrzygnięcia, karty palono, dodając do piecyka chemikalia, które zabarwią na czarno dym unoszący się chwilę później nad Kaplicą Sykstyńską.
Po końcowym głosowaniu, gdy kardynałowie-elektorzy dokonali wyboru, inne związki chemiczne dołożone do piecyka zabarwiały dym na biało, i w ten sposób tłumy zebrane na placu Świętego Piotra dowiedziały się, że świat ma nowego papieża. Białemu dymowi towarzyszyło bicie w dzwony. Miało to rozwiać ewentualne wątpliwości przy ocenie koloru dymu i zapobiec nieporozumieniom, jakie zdarzały się w podczas wcześniejszych elekcji papieskich.
"Habemus papam"
Ostatnim aktem proceduralnym wieńczącym konklawe było przyjęcie i ogłoszenie wyboru nowego papieża. Szczegółowy scenariusz tych ceremonii opisał Jan Paweł II w Konstytucji Apostolskiej "Universi dominici gregis" z 1996 roku. Po dokonanym kanonicznie wyborze papieża, do Kaplicy Sykstyńskiej wchodzą sekretarz Kolegium Kardynałów i Mistrz Papieskich Ceremonii Liturgicznych. Następnie najstarszy z obecnych kardynałów w imieniu wszystkich wyborców zwraca się do elekta z następującym pytaniem: "Czy przyjmujesz twój kanoniczny wybór na Biskupa Rzymskiego?". Po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi kardynał pyta nowego papieża: "Jakie imię przyjmujesz?". Wtedy Mistrz Papieskich Ceremonii Liturgicznych, pełniąc funkcję notariusza, w obecności dwóch ceremoniarzy wezwanych jako świadkowie, redaguje dokument dotyczący przyjęcia wyboru przez nowego papieża i obranego przez niego imienia. Później kardynałowie podchodzą do nowego papieża, aby wyrazić mu cześć i posłuszeństwo, po czym odmawiają modlitwę dziękczynną. Finałowym etapem jest ogłoszenie wiernym z balkonu Bazyliki Świętego Piotra wiadomości: "Habemus papam" oraz przedstawienie nowego papieża. Zadanie to należy do pierwszego z kardynałów diakonów, czyli protodiakona. Nowy biskup Rzymu wygłasza krótkie przemówienie i udziela błogosławieństwa Urbi et Orbi, czyli miastu i światu.
Odcięci od świata
"Wykluczona jest interwencja władzy świeckiej jakiegokolwiek stopnia lub porządku"- podkreślił Jan Paweł II w regulującej tryb wyboru papieża Konstytucji Apostolskiej "Universi dominici gregis"
Mocą swej władzy apostolskiej potwierdził obowiązek dochowania najściślejszej tajemnicy wobec wszystkiego, co bezpośrednio lub pośrednio dotyczy czynności związanych z wyborem następcy świętego Piotra. Osobom pomagającym przy organizacji konklawe, a więc na przykład ekipom technicznym, za złamanie tajemnicy grozi ekskomunika. W chwili rozpoczęcia czynności, związanych z wyborem papieża wszyscy uczestnicy konklawe mają obowiązek zamieszkać w położonym na terenie Watykanu Domu Świętej Marty.
Zarówno ten watykański hotel, jak i w sposób szczególny Kaplica Sykstyńska oraz wszystkie miejsca uroczystości liturgicznych są zamknięte dla osób nieupoważnionych, a pieczę nad nimi sprawuje kardynał kamerling. "W szczególny sposób zabrania się kardynałom-elektorom przez cały czas czynności wyboru otrzymywania gazet codziennych i czasopism jakiegokolwiek rodzaju, podobnie jak słuchania transmisji radiowych lub oglądania transmisji telewizyjnych" - to kolejne rozporządzenie. "Absolutnie zabraniam - powtórzył polski papież w kolejnym akapicie - aby pod jakimkolwiek pretekstem były wnoszone do miejsc, gdzie przebiegają czynności wyboru lub, jeśli już by się tam znalazły, były używane, jakiekolwiek urządzenia techniczne służące do nagrywania, odtwarzania oraz przekazywania głosu, obrazu albo tekstu".
Elektorom zabroniono od początku wyboru papieża prowadzenia korespondencji listownej, telefonicznej i komunikowania się przy pomocy innych środków z osobami "niezwiązanymi ze środowiskiem, w którym dokonuje się wybór", z wyjątkiem uzasadnionej i pilnej konieczności. W związku z rozwojem technologii i nowych mediów, także od poprzedniego konklawe w 2005 roku, Watykan uzupełnił interpretację tego przepisu wyjaśniając, że z chwilą rozpoczęcia konklawe wyłączona zostanie sieć internetowa w Domu Świętej Marty, a uczestnicy konklawe mają zakaz korzystania z portali społecznościowych, na przykład Twittera, gdzie niektórzy z nich mają swoje profile. Konstytucja nakazuje przeprowadzenie "dokładnej i surowej kontroli" technicznej w Kaplicy Sykstyńskiej i przylegających do niej pomieszczeniach, by - jak podkreślono- "nie zostały tam skrycie zainstalowane urządzenia audiowizualne w celu odtwarzania i przekazywania wiadomości na zewnątrz". Wszystkim osobom postronnym, które spotykały się z elektorami w czasie wyboru, kategorycznie zabroniono podejmowania z nimi rozmowy w jakiejkolwiek formie. Kardynałowie-wyborcy mieli do swej dyspozycji kilku zakonników-spowiedników oraz dwóch lekarzy.
Wszystkie osoby postronne, włącznie ze spowiednikami i lekarzami, złożyły przysięgę, w której zobowiązały się dochować na zawsze całkowitej tajemnicy wobec kogokolwiek, kto nie należy do Kolegium Kardynalskiego. Przyrzekli również, że nie będą używać aparatów nagrywających, słuchowych lub wizyjnych, odnośnie do tego, co w okresie wyboru papieża dokonuje się w granicach Watykanu.
Niedługie konklawe
W ostatnich 100 latach żadna elekcja papieska nie trwała dłużej niż pięć dni.
W XX wieku kardynałowie wybierali nowego papieża dziewięć razy. Konklawe trwały od dwóch dni (w 1939 r. i w 1978 r.) do pięciu (w 1922 r.). Przeciętna długość konklawe wyniosła nieco ponad trzy dni. Benedykt XVI został wybrany w drugim dniu konlawe w czwartym głosowaniu. Wybór jego porzednika trwał nieco dłużej - Jana Pawła II wybrano w trzecim dniu konklawe w ósmym głosowaniu.
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA