Katastrofa helikoptera w Londynie

16 stycznia 2013
Londynsxc.hu

W centrum Londynu rozbił się śmigłowiec. Maszyna zderzyła się w niskich chmurach z wysokim dźwigiem. Dwie osoby zginęły - pilot i przypadkowa osoba, trafiona szczątkami spadającymi na ulicę w okolicy ruchliwego węzła komunikacyjnego Vauxhall. Jak podało pogotowie, sześciu rannych trafiło do szpitala, a siedmiu opatrzono na miejscu. Jak stwierdził szef londyńskiej policji, to, że nie było większej liczby ofiar, jest "cudem".

Do katastrofy doszło chwilę po godzinie ósmej rano czasu lokalnego, w czasie porannego szczytu komunikacyjnego. Z nieznanych przyczyn śmigłowiec zawadził o dźwig stojący na budowie najwyższego budynku mieszkalnego Wielkiej Brytanii, liczącej niemal 200 metrów Wieży Św. Jerzego, stojącej na brzegu Tamizy w dzielnicy Vauxhall.

Ostatnie sekundy przed katastrofą w Londynie. "Wspaniale. Dziękuję bardzo"

Pilot śmigłowca, który rozbił się w centrum Londynu, wpadł w dźwig próbując zawrócić na pobliskie lądowisko, gdzie chciał przeczekać złą pogodę. Kilka sekund przed katastrofą zdążył jeszcze podziękować za zgodę na zmianę kursu. Chwilę później uderzenie praktycznie odcięło górną część jego maszyny. Opublikowano właśnie wstępny raport po katastrofie.

Ruszyło śledztwo ws. katastrofy śmigłowca. "Pilot musiał zmienić trasę lotu"

Ruszyło śledztwo ws. przyczyn katastrofy śmigłowca, który rozbił się w ubiegłym tygodniu w Londynie. Jak ustalono, pilot helikoptera w trakcie lotu z powodu złej pogody został przekierowany na inne lotnisko niż to, na którym pierwotnie miał lądować. W gęstej mgle zawadził o dźwig i rozbił się, uderzając o ziemię.

Dwie ofiary, 13 rannych. Katastrofa śmigłowca w centrum Londynu

Lecący w niskich chmurach nad centrum Londynu śmigłowiec wpadł na wysoki dźwig. Maszyna spadła na ulicę obok ruchliwego węzła komunikacyjnego Vauxhall. We wraku zginął pilot, a spadające szczątki zabiły przechodnia. Kilkanaście osób zostało rannych. Jak stwierdził szef londyńskiej policji, to, że nie było większej liczby ofiar, jest "cudem".

Operator dźwigu wyjątkowo spóźnił się do pracy. "Gdyby przyszedł na czas, zginąłby"

O wyjątkowym szczęściu może mówić operator londyńskiego dźwigu, o który rano zahaczył śmigłowiec. Mężczyzna, który według opinii pracodawcy jest "wyjątkowo punktualny", akurat w środę spóźnił się do pracy. W momencie uderzenia maszyny dopiero wspinał się do swojej kabiny. Roztrzęsiony mężczyzna miał powiedzieć kolegom, że musi teraz kupić los na loterię.

Agusta miała też wypadek w Polsce. Dziś rozbiła się w Londynie

Agusta A109E Power - to ten helikopter rozbił się w środę w Londynie, powodując śmierć co najmniej dwóch osób i obrażenia u kolejnych trzynastu. W Polsce też był używany, do momentu wypadku z 2009 roku, gdy po błędzie pilota przy lądowaniu wpadł z rezonans. Maszyna wykorzystywana przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe została wtedy wycofana z użytku. - Bardzo dobry śmigłowiec wysokiej klasy - potwierdził w TVN24 pilot LPR, Bartłomiej Florczak. - Ale gdy uszkodzeniu ulegnie wirnik nośny, szanse przeżycia są praktycznie zerowe.

Katastrofa helikoptera w Londynie. "To cud, że nie było więcej ofiar"

W centrum Londynu rozbił się śmigłowiec. Maszyna zderzyła się w niskich chmurach z wysokim dźwigiem. Dwie osoby zginęły - pilot i przypadkowa osoba, trafiona szczątkami spadającymi na ulicę w okolicy ruchliwego węzła komunikacyjnego Vauxhall. Jak podało pogotowie, sześciu rannych trafiło do szpitala, a siedmiu opatrzono na miejscu. Jak stwierdził szef londyńskiej policji, to, że nie było większej liczby ofiar, jest "cudem".