Premium

Artyleria, czyli "bóg wojny". "Ukraińcy wiedzą, jak strzelać do nacierających rosyjskich kolumn"

Zdjęcie: Getty Images

Na czym polega kluczowa rola dronów we współczesnej artylerii i o czym świadczy kolor dymu widoczny po uderzeniach rosyjskich pocisków? Tłumaczy to w rozmowie z tvn24.pl były szef polskich artylerzystów emerytowany generał Jarosław Kraszewski. Punktuje błędy i braki w wyszkoleniu Rosjan, dziwi się też zaniechaniom Ukraińców.

Od ponad trzech tygodni Ukraina broni się przed inwazją ze strony Rosji. Żołnierze agresora, w tym artylerzyści, ostrzeliwują cele cywilne i wojskowe. Cały czas pracuje także artyleria ukraińska. Według danych, które sztab generalny Ukrainy opublikował w piątek rano, Rosjanie stracili ponad 200 systemów artyleryjskich i ponad 70 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. O stratach ukraińskich Kijów nie informuje.

Po obu stronach konfliktu strzelają armaty, haubice i moździerze, a rakiety schodzą z wyrzutni. Artyleria, zwana też "bogiem wojny", jest tym rodzajem wojsk, który w historycznych konfliktach potrafił powodować śmierć dwóch na trzech poległych żołnierzy. Jaka jest jej rola dziś, gdy Ukraina walczy z rosyjskim najazdem, opowiada w rozmowie z tvn24.pl generał brygady rezerwy, doktor Jarosław Kraszewski, były szef Wojsk Rakietowych i Artylerii, czyli były przełożony polskich artylerzystów w Wojskach Lądowych.

Walczące w Ukrainie strony korzystają z podobnego sprzętu artyleryjskiego, wywodzącego się jeszcze z czasów Związku Sowieckiego. To zarówno artyleria rakietowa, jak i artyleria lufowa, czyli klasyczne działa. Wśród artylerii rakietowej obie strony dysponują wyrzutniami różnego kalibru na podwoziu samochodów ciężarowych, na przykład BM-21 Grad, BM-27 Uragan i BM-30 Smiercz. Są one w stanie wystrzelić od kilkunastu do kilkudziesięciu pocisków w jednej salwie, przez co za ich pomocą raczej nie celuje się w konkretny obiekt, lecz w pewien obszar, na przykład rejon koncentracji sił przeciwnika. Największy zasięg po stronie ukraińskiej mają operacyjno-taktyczne systemy rakietowe Toczka-U, pamiętające lata 80. XX wieku, po stronie rosyjskiej - nowsze systemy Iskander. Są one na tyle duże, że na wyrzutni mieści się jedna (Toczka) lub dwie rakiety (Iskander).

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam