Premium

Sprzątacze od Tuska. Budżet, Odra, młodzież w kryzysie. Kto będzie naprawiać państwo?

Zdjęcie: Paweł Supernak/PAP

Nie ma ich na zdjęciach z zaprzysiężenia rządu. Nominacje dostają w zaciszu gabinetów, bez błysku fleszy i bez obecności telewizyjnych kamer. To ludzie z drugiego szeregu, ale to właśnie oni mają "sprzątać stajnię Augiasza", którą pozostawił po sobie rząd Mateusza Morawieckiego. Kim są?

Przedstawiamy sylwetki wybranych pięciorga wiceministrów, którzy mają nadrobić zaległości polskiego państwa w pięciu wybranych obszarach. To pięcioro z ponad pięćdziesięciorga nominowanych do tej pory wiceministrów. Część z nich pozostawała dotychczas na obrzeżach wielkiej polityki.

- Kwestia tak zwanych neosędziów, sprawy dotyczące Trybunału [Konstytucyjnego - red.], Rady Mediów Narodowych... Mamy tutaj w wielu dziedzinach życia zaszłości, te grzechy PiS-u ośmioletnie, to naruszanie, omijanie, a czasami wprost gwałcenie konstytucji, prawa europejskiego. To jest stajnia Augiasza - mówił Donald Tusk 8 grudnia, jeszcze przed zaprzysiężeniem jego rządu.

Kim są ludzie, którzy mają tę stajnię posprzątać?

Hanna Majszczyk. Agentka do zadań specjalnych

"Jednoosobowy oddział specjalny" - pisała o niej kilka dni temu "Gazeta Wyborcza".

"Wzór urzędnika państwowego". "Kompetentna, merytoryczna". "Ma węża w kieszeni". "Bezlitosna dla polityków, którzy wypowiadają się o ekonomii, a nie mają o tym pojęcia". Taka ma być Hanna Majszczyk - jeśli wsłuchać się w wypowiedzi publicystów ekonomicznych i polityków. Co ważne - i jedni, i drudzy podkreślają, że ekonomistka nie uprawia polityki. Jest "specjalistką od budżetu".

Hanna MajszczykRadek Pietruszka / PAP

I rzeczywiście, takie zadanie stanęło teraz przed nią w Ministerstwie Finansów. A jest to misja zasadnicza - nie tylko ze względu na gospodarcze i ekonomiczne funkcjonowanie państwa. To również polityczna misja ratunkowa. Wyjaśnijmy: 29 września rząd Morawieckiego złożył w Sejmie projekt budżetu. Tamten projekt "przejęło" Ministerstwo Finansów w nowej obsadzie. Z uchwaleniem ustawy trzeba zdążyć do 31 stycznia. Skąd ten pośpiech? Do tego dnia trzeba przyjąć nowy budżet. Jeśli się tak nie stanie, prezydent Andrzej Duda może rozwiązać parlament. Wówczas będą nas czekały przedterminowe wybory.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam