Premium

Detektor nie wykryje mikroczipa w kolczyku, czasem świadek musi wspiąć się na sedes. Szach-mat

Zdjęcie: Sebastian Reuter/Getty Images for World Chess (zdjęcie ilustracyjne)

Gest protestu był zaskakujący - mistrz nad mistrzami poddał partię drugim ruchem, wywołując burzę o zasięgu światowym. Uznający się za ofiarę rywal pozwał go w odpowiedzi o 100 milionów dolarów za zniesławienie i niszczenie kariery. Afera nie ominęła i polskich szachów - gry szlachetnej, od wieków nazywanej królewską - rozpoczynając się sceną godną filmu szpiegowskiego. By zdobyć dowody oszustwa, "świadek Katarzyna" zakradła się do toalety, stanęła na sedesie i zajrzała do sąsiedniej kabiny.

Próby przekupstwa, korzystanie z telefonu w łazience, kolega z komputerem pod stołem, ukryte mikroczipy i minisłuchawki, cyberprogramy potężniejsze od mózgów arcymistrzów. Pomysłowość szachowych oszustów nie ma granic.

Jak z tym walczyć? Jak uratować ten sport przed elektronicznym dopingiem?

Turnieje, te wielkie, najbardziej prestiżowe, zabezpieczane są jak lotniska, z badaniem detektorem i kontrolą osobistą włącznie. W Polsce, której ten problem nie ominął, do pomocy - w tym wypadku w udowodnieniu akurat niewinności - wykorzystano nawet wykrywacz kłamstw.

Wszystko za mało.

Przegrać z takim idiotą? To musi być krępujące

4 września 2022, St. Louis, prestiżowy turniej Sinquefield Cup.

Magnus Carlsen, Norwegia - rocznik 1990, pięciokrotny mistrz świata, w formule klasycznej - bo szachy błyskawiczne to inna kategoria - niepokonany od 53 partii, porównywany do legend tych rozmiarów co Bobby Fischer i Garri Kasparow. Gwiazda tego sportu najjaśniejsza.

Hans Niemann, USA - 19-latek, 49. pozycja w rankingu Międzynarodowej Federacji Szachowej (FIDE), najniżej notowany uczestnik imprezy.

Panowie siadają do rozegrania partii. Faworyt jest jeden, murowany. Zwycięstwo będzie łatwe i przyjemne, nie ma o czym mówić.

Wygrywa Niemann. Szok. Niedowierzanie.

Dzień później Carlsen wycofuje się z rywalizacji, swojej decyzji nie wyjaśnia. Głos zabiera jedynie w mediach społecznościowych, zamieszczając tam link do filmiku - piłkarski trener Jose Mourinho po jednej z porażek prowadzonego przed siebie zespołu oświadcza: "Wolę nie rozmawiać, niczego nie mówić. Jeśli powiem, będę miał duży problem. A ja nie chcę mieć dużego problemu".

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam