Premium

10 największych zdziwień wojny rosyjsko-ukraińskiej

Zdjęcie: Getty Images

Władimir Putin, który zaskoczył własnych żołnierzy. Agresja na wszystkich kierunkach jednocześnie. Brak jednego dowódcy operacji przeciwko Ukrainie. Nieuzasadniona wiara Rosjan we własną propagandę. Korupcja w armii mimo trwającej wojny. A może próżność i brak wyciągania wniosków u zachodnich przywódców, z których wielu dziś wygląda jak przeciwieństwo Wołodymyra Zełenskiego - komika, który został mężem stanu. Czy jednak stanowczy opór i sprawność samych Ukraińców - społeczeństwa i armii? Jeszcze na początku lutego nie uwierzylibyśmy, że to wszystko się wydarzy. Z pomocą fachowców stworzyliśmy listę największych zaskoczeń, jakie przyniosła wojna wywołana napaścią Rosji na Ukrainę.

MAGAZYN NA KONIEC ROKU. ZOBACZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY TEGO WYDANIA >>>

Wkroczyliśmy właśnie w jedenasty miesiąc planowanej na trzy-cztery dni inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę. Według ukraińskiego dowództwa w tym czasie agresorzy stracili ponad sto tysięcy żołnierzy i ponad trzy tysiące czołgów, nie licząc innej - jak to się mówi na Wschodzie - techniki wojskowej, czyli uzbrojenia i wyposażenia. To dane ewidentnie zawyżone, bo odwieczne prawo wojny każe wyolbrzymiać straty przeciwnika i zaniżać własne. Tego ostatniego Ukraińcy nie robią - o łącznej liczbie własnych poległych po prostu milczą. Ale przez jaką liczbę należy podzielić podawane przez nich dane o tym, ilu żołnierzy i najemników oddało życie za imperialne plany Władimira Putina? Przez dwa, trzy czy więcej? Tego długo się nie dowiemy. Ale gdyby - załóżmy - w Kijowie mnożono każdego rosyjskiego trupa nawet przez sześć, to i tak byłoby to więcej niż Związek Sowiecki stracił podczas interwencji w Afganistanie. Interwencji trwającej nie dziesięć miesięcy, tylko dziesięć lat!

Pewnie niejeden oficer i dyplomata ma dziś pokusę, by zakrzyknąć: "Ja wiedziałem, że tak będzie". Uczciwiej byłoby jednak przyznać, że liczba zabitych Rosjan to tylko jedno z wielu zaskoczeń, jakie uzbierały się od lutego. Korzystając z wiedzy ekspertów, sporządziliśmy więc listę największych zdziwień trwającej wojny.

1. Agresja bez priorytetu

Moskwa zrobiła "coś, czego jeszcze nikt nie zrobił w historii sztuki wojennej". W ten sposób emerytowany generał brygady profesor Stanisław Koziej nazywa fakt, że Rosja zaatakowała na całej długości frontu, czyli - mówiąc w sposób bardziej uczony - zastosowała "agresję kordonową". - W sztuce wojennej strategia kordonowa znana jest w obronie. Tu też jest krytykowana, na przykład bardzo zdecydowanie krytykował ją marszałek Józef Piłsudski - mówi były szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego i były wiceminister obrony. Przypomina, że w 1939 roku próbowaliśmy się tak bronić przed Niemcami - rozciągnęliśmy siły wzdłuż całej granicy, co skończyło się klęską. - Ale jeszcze nigdy atakujący nie popełnił tego błędu. Zabrakło wskazania priorytetów, kierunków głównego wysiłku. Nie zastosowano klasycznej zasady zmasowania sił, która mówi, że trzeba koncentrować wojska na głównym kierunku - wyjaśnia Koziej.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam