Na terenie urzędu miejskiego w Aleksandrowie Łódzkim zamieszkały dwa koziołki. Zwierzęta zostały prawdopodobnie porzucone, a w sobotę spacerowały przy drodze w miejscowości Adamów. Mieszkańcy o ich odłowienie poprosili strażaków ochotników z miejscowej jednostki. Koziołki mają się dobrze i czekają na swojego właściciela na terenie Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Jeśli przez najbliższe dwa tygodnie nikt się po nie nie zgłosi, trafią do adopcji.
W sobotni poranek na lokalnej drodze w Adamowie, w gminie Aleksandrów Łódzki, spacerowały dwa koziołki. Zwierzęta były grzeczne i bez problemu dały się wprowadzić na jedno z podwórek, z którego później strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Adamowie przewieźli je do urzędu miejskiego - opowiada prezes OSP Adamów Roman Antczak.
- Weszły grzecznie do zagrody u sąsiadów, były bardzo spokojne, ktoś je prawdopodobnie podrzucił - relacjonuje strażak.
Śpią w psiej budzie, są idealne jako żywe kosiarki
Katarzyna Rezler, pełnomocnik do spraw zwierząt w urzędzie miejskim w Aleksandrowie Łódzkim mówi, że koziołki nie są na pewno z Adamowa. Jak podkreśla, jedyna osoba, która hoduje te zwierzęta, nie potwierdziła, że do niej należą. Urzędniczka dodała, że zwierzęta przez weekend zadomowiły się w nowym miejscu.
- Aktualnie siedzą przy centrum zarządzania kryzysowego i jedzą trawę. Są idealne jako kosiarki i mieszkają w dużej psiej budzie. Przez najbliższe dwa tygodnie będziemy czekać na ich właściciela, jeśli się nie zgłosi, koziołki trafią do adopcji - wyjaśniła Rezler.
Bocian, jeże, kuna, lis, koty i psy urzędnikami w Aleksandrowie
Nie od dzisiaj wiadomo, że Aleksandrów Łódzki to najbardziej prozwierzęca gmina w Polsce. Razem z urzędnikami od lat pracują koty i psy. W minionych latach "urzędnikami" na chwilę stawały się - ranny bocian, jeż, żółw, kuna i lis. - Koziołków jeszcze nie mieliśmy - mówi burmistrz Jacek Lipiński.
- Jesteśmy z jednej strony ofiarą na własne życzenie takiej gminy prozwierzęcej, bo nie ulega wątpliwości, że zajmowanie się tego typu zwierzętami, nie do końca wpisuje się w zadania ustawowe, ale prawda jest taka, że pomoc każdemu zwierzęciu jest bardzo istotna i myślę, że, w takiej sytuacji po prostu trzeba się tymi zwierzętami zająć - podkreślił Lipiński. I wyraził nadzieję: - Skoro mamy już tak przetarte szlaki i tak skuteczną procedurę adopcyjną, oczywiście dotyczącą głównie kotów i psów, to nie ulega wątpliwości, że koziołki też znajdą swoją nową rodzinę - wyraził nadzieję burmistrz.
Czytaj też: Aleksandrów Łódzki. W urzędzie miejskim już co drugi pracownik przygarnął porzuconego psa lub kota
Źródło: TVN24 Łódź